26. Nie ty też...

26 4 1
                                    


Varian miał zaledwie cztery lata, ale był na tyle duży, by zauważyć, że nagle wszyscy ludzie z jego wioski zaczęli rzucać mu współczujące spojrzenia ze smutkiem w oczach. Rozmawiali z innym dorosłym, ponownie mu się przyglądali, kręcili głowami, a potem rozmawiali tak, jakby go tam nie było.

W miarę upływu dni nikt nie wyjaśnił czterolatkowi, co się stało. Większość ludzi w wiosce uważała, że ​​najlepiej nie mówić dziecku o traumatycznym wydarzeniu. Niektórzy po prostu nie przejmowali się tym, ufając, że dzieciak się dostosuje. Quirin był w zbyt głębokiej żałobie, żeby rozmawiać z kimkolwiek, nie mówiąc już o znalezieniu słów dla swojego syna. Więc jedyne, co Varian wiedział, to to, że jednego dnia jego mama była tutaj, a następnego po prostu... nie było jej.

Nie zdając sobie z tego sprawy, dziecko dorastało z absolutnie przerażającą pewnością, że wszystko może Ci zostać odebrane w mgnieniu oka, bez logicznego powodu i bez wyjaśnienia.

Mały Varian nie chciał, aby jego tata czuł się jeszcze gorzej,więc nie zadawał pytań. A także dlatego, że kiedy masz cztery lata i nie jesteś na tyle dojrzały, by wiedzieć, że nie jesteś odpowiedzialny za wszystkie krzywdy świata, chłopiec mocno wierzył, że to, że jego mama odeszła było jego winą; że ​​musiał zrobić coś złego, chociaż nie wiedział co.

Oczywiście młody naukowiec doszedł do wniosku, że to samo może się przytrafić jego ojcu. I to stało się jego największym lękiem.

Dlatego Varian był bardzo oddany ciężkiej pracy każdego dnia, aby pokazać swojemu tacie, że jego syn jest wyjątkowy. Aby był dumny i miał dobry powód do pozostania z nim.
Żeby nigdy nie zniknął ze jego życia.


Varian nie zdołał uciec przed bólem w błogiej nieświadomości.

Nie, Remyus wiedział, że musi czuwać. Cały jego system odpornościowy zwolniłby obronę i trucizna z łatwością przejęłyby kontrolę.

Tak więc lekarz użył więcej gorącej wody w palenisku i dodał trochę octu. Zmusił Variana do obudzenia się, kładąc miskę przed jego twarzą. Wydobywała się z niej para, która przypominała sztylety w nosie. Varian zamrugał kilka razy i rozejrzał się, rozglądając się z boku na bok. Potrzebował kilku sekund, aby przyjrzeć się otoczeniu. Zarejestrował również, że jego mdłości nadal nie były tak silne jak wcześniej, ale wystarczająco, aby były bardzo nieprzyjemne. Jego żołądek wciąż był do góry nogami i bolesny. Całe jego ciało było mroczne.

Chłopiec zadygotał, gdy zdał sobie sprawę, że jest trzymany w ramionach Remyusa, bojąc się, że starzec jest tutaj, aby jeszcze raz wlać eliksir do gardła. Nie chciał znowu czuć lejka w ustach.

- Spokojnie. Nie zamierzam cię skrzywdzić, Varian. Przykro mi z powodu wcześniejszego, ale nie miałem wyboru - powiedział Remyus, kładąc pacjenta z powrotem na łóżku.

Varian trzymał usta zamknięte i próbował przybrać wyzywającą minę. Ale był zdecydowanie zbyt wyczerpany, by kogoś przestraszyć. Mimo to Remyus postanowił dać chłopcu trochę miejsca i poszedł do kominka, aby dołożyć kolejny polan.

„Musisz być zimny, ale tego należy się spodziewać", powiedział od niechcenia. - Koce, które ci dałem, zapewnią ci ciepło, więc proszę, miej je przy sobie, nawet jeśli się pocisz.

On mnie potrzebuje | Zaplątani- Tłumaczenie Pl|Where stories live. Discover now