22. Niespodzianka dla Variana.

69 5 13
                                    


Koła toczyły się bezdźwięcznie po grubych dywanach w korytarzach zamkowych, a Ruddiger pędził tuż obok, chętny na spacer.

'Wózek inwalidzki jest rzeczywiście bardzo poręczny', pomyślała Arianna. Był bardzo przydatny, kiedy Cassandra złamała nogę kilka miesięcy temu. Przydał się też Fryderykowi, kiedy skręcił kostkę w ten straszny śnieżny dzień...

Oczywiście Varian na początku był bardzo zdziwiony tym pomysłem- nie mógł powstrzymać głośnego 'Co ?!', które opuściło jego usta- szybko dodając, że czuł się znacznie lepiej i mógł normalnie chodzić. Arianna zdecydowanie odpowiedziała, że nie chce, żeby się męczył i zapewniła go, że to, co będzie później, będzie tego warte. Oczywiście ciekawość Variana wzięła górę.

Arianna uśmiechnęła się do siebie. Stawała się w tym dobra. Zdobyła już zaufanie Variana i wiedziała, jak z nim rozmawiać, aby nie powrócił do swojej skorupy przy najmniejszym szturchnięciu.

Reymus został poinformowany przez królową, że Varian wyjdzie z pokoju na kilka godzin. Ethel zadecydowała, że to świetna okazja, żeby wyczyścić go od podłogi do sufitu (nie obyło się bez ostrej uwagi o tym, że Reymus nie radził sobie najlepiej w porządkowaniu rzeczy), w tym szeroko otwierając okna i zmieniając pościel.

Arianna i Varian po drodze natknęli się na kilka osób, głównie służących, którzy patrzeli na chłopca z trudnym do odgadnięcia wyrazami twarzy. Plotki szybko rozpowszechniały się w kuchniach lub korytarzach, więc wszyscy wiedzieli, że królowa spędza dużo czasu z alchemikiem, który, o ile im wiadomo, jest zdrajcą Corony. Byli więc dość zaskoczeni, gdy zobaczyli drobnego chłopca na wózku inwalidzkim z ręką na temblaku. A ponieważ zamazany umysł nie pozwalał mu przypomnieć sobie dnia, w którym wypełniał obowiązki Cassandry, lub tego, w którym przyszedł błagać Roszpunkę o pomoc, miał wrażenie, jakby był pierwszy raz w pałacu. Tak więc siedział z rozdziawionymi ustami i szeroko otwartymi oczami, zachwycony podziwiał piękne dekoracje, które można było zobaczyć na każdym kroku. Czy to właśnie to dziecko było największym zagrożeniem Corony od... początku jej istnienia?

Skręcając w bok, dosłownie wpadli na szczupłą postać ubraną w szkarłatny płaszcz.

,,Och, Nigel ! Dzień dobry '', zdziwiła się królowa. Biorąc pod uwagę napięty związek między nią a Fryderykiem w tej chwili, nie była zadowolona, że natyka się na najbliższego doradce jej męża. 

,,Wasza Wysokość'', odpowiedział chłodno Nigel. Jego spojrzenie przeniosło się z królowej na Variana, przez co od razu spochmurniał. Młody nastolatek poczuł, jak dreszcz przebiega mu po kręgosłupie. Nie wiedząc dlaczego, skulił się lekko, zgarbił ramiona i zacisnął zęby z nagłego stresu, którego nie rozumiał.

Nagle usłyszeli warczenie, które dało Varianowi dobry powód, żeby odwrócić wzrok. Ruddiger był prawie dwa razy większy od jego normalnego rozmiaru, z najeżonym futrem. Obnażył kły, a jego oczy błyszczały ze wściekłości. 

Nigel spojrzał w dół, z napięciem widocznym na twarzy, po czym znów na królową. ,,Właściwie, to jest już późne popołudnie, więc dobry wieczór. Proszę mi wybaczyć...''

Królowa, chłopiec i szop patrzyli, jak odchodzi bez słowa. Kiedy znalazł się poza zasięgiem wzroku, Varian delikatnie skarcił swojego futrzanego przyjaciela.

,,Hej, co to było, Ruddiger? Słuchaj, wiem, że on nie wygląda zbyt przyjaźnie, ale co on Ci zrobił?''

Ruddiger pozwolił, żeby jego futro wróciło do normy i nieco się rozluźnił, tylko po to, żeby spojrzeć się na swojego pana z martwym wyrazem twarzy (gdyby szopy potrafiły to robić). Varian mógł przysiąc, że ten wzrok znaczy coś w stylu 'Żartujesz sobie ze mnie?'.

On mnie potrzebuje | Zaplątani- Tłumaczenie Pl|Where stories live. Discover now