19. Trzy dni

54 7 5
                                    


Po zmianie bandaży Variana, Reymus zabezpieczył jego złamane ramię temblakiem. Opatrunek wokół jego klatki piersiowej był mocniejszy niż wcześniej, co dawało chłopcu dziwnie uspokajające uczucie, jakby był stale w czyiś ramionach. Na jego głowie również był nowy bandaż, choć nie tak duży jak wcześniej. Wszystkie jego poważniejsze obrażenia zaczęły się powoli goić. Siniaki zaczęły blaknąć, a jego spuchnięty policzek już wrócił do normy.

Jednak jago siła wciąż była słaba. Był szczuplejszy niż wcześniej, jeśli było to możliwe, a nawet jego mięśnie zaczęły zanikać z powodu braku użycia. Jego twarz dalej pozostała dość blada, kontrastując z ziemnymi worami pod niebieskimi oczami. Te oczy, które przez większość czasu były zamglone. Dzieciak zdecydowanie musiał skorzystać z dobrej nocy.

Arianna wróciła do komnat, gdy Reymus podawał Varianowi napar ziołowy. Wyglądała na śpiącą i zmęczoną. Faktem jest, że ostatnio nie spała dobrze, a dodatkowo po rozmowie z mężem była wyczerpana psychicznie. W drżącej dłoni trzymała mały, srebrny kluczyk. 

Dotarła do łóżka, idąc bezmyślnie jak duch, i bez słowa po prostu odblokowała kajdan wokół lewego nadgarstka Variana i odłożyła go. Młody alchemik prawie spał i ledwo zarejestrował, co się stało. Arianna zmarszczyła brwi na widok uszkodzonej skóry pod mankietem. W niektórych miejscach była czerwona i zadrapana, zapewne przez taki ostry materiał.

,,W imię Quirina'' przypomniała sobie. To były słowa, które wypowiedział jej mąż, kiedy niechętnie się poddał i dał klucz Ariannie, podczas gdy jej szumiało w głowie. Trochę źle się z tym czuła. Wiedziała, że Fryderyk nie pochwalił decyzji o otwarciu kajdan i wiedziała, dlaczego. W pewnym sensie nie mogła go za to winić. Jako król oraz mąż i ojciec miał wszelkie prawo chronić swoją rodzinę przed tą samą osobą, która zagroziła im wszystkim. Co więcej, był to jego obowiązek. A osiemnaście lat traumy po utracie Roszpunki uczyniło go jeszcze bardziej nadopiekuńczym.

Ale pod jego niepodważalnymi autorytetami i pozornie upartą naturą Fryderyk był również dobrym człowiekiem. A sprawiedliwość była jego priorytetem. Jeśli chciał być uczciwy, musiał przyznać, że miał też swój udział w tym całym bałaganie. Varian dokonał złych wyborów, a jego gniew doprowadził do nieprzemyślanych działań, za które powinien zostać stracony- jedynym powodem, przez którego Varian jeszcze oddychał, był jego młody wiek. Ale wszystko, co robił, było po to, żeby uratować ojca. Jedyną rodzinę, której przy nim nie było.

Kiedy Fryderyk użył kropli słonecznego blasku, to on go ostrzegał, że jego decyzje mogą mieć poważne konsekwencje w przyszłości. Quirin starał się mu to wyjaśnić. I to mocno. Ale nic, ani nikt nie mógł sprawić, że król zmienił swoją decyzję. Po prostu chciał uratować swoją rodzinę. 

Tak jak ten chłopiec. Ale on, syn Quirina, jego najlepszego przyjaciela, słono za zapłacił.

Tak więc, w imię Quirina, i pomimo jego najszczerszych obaw, Fryderyk zwrócił klucz, a jego jedyną prośbą, było o zamykanie drzwi sypialni, ilekroć Varian musiał zostawać sam.

**********

Ethel podniosła wzrok i zobaczyła wyraz twarzy królowej. Wstała i przyniosła krzesło.

,,Wasza Wysokość, nie chciałabyś na chwilę usiąść?''

Arianna wydawała się nie być w stanie skupić się na niczym nawet przez chwilę, spojrzała Ethel w oczy i lekko skinęła głową. Po kilku chwilach, gdy jej umysł był raczej gdzieś poza pokojem, poczuła, jak gorący kubek przesuwa się jej do dłoni.

,,Powinnaś to wypić, Wasza Wysokość. To pomoże'' powiedziała Ethel cicho, wskazując na ten gorący napój, który miał wcześniej Varian. A potem dodała: ,,Ktoś się musi o Ciebie troszczyć''.

On mnie potrzebuje | Zaplątani- Tłumaczenie Pl|Where stories live. Discover now