4. Pomoc?

68 9 33
                                    

Uwaga!!!

Niektóre części tego rozdziału mogą być bardziej... brutalne? Po prostu jeżeli jesteś wrażliwy na tego typu tematy, to tego nie czytaj. Te ogłoszenie jest tylko formalnością.

Arianna westchnęła ciężko po raz dziesiąty.

Cały czas był świt i poprzedniej nocy nie spała (no cóż, jeśli by nie liczyć czasu snu, w którym została porwana), ale po prostu nie mogła się zrelaksować i odpocząć.

Wiedziała, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Musiała pozwolić swojemu mężowi, królowi, wysłać Variana do lochów z powodu braku lepszego rozwiązania (nigdy wcześniej nie było nastolatka, który groził rodzinie królewskiej i zdradził królestwo). Kiedy wszyscy wrócili do zamku, był ranek. Niechętnie się na to zgodziła, wiedząc, że lochy nie będą tak przerażające za dnia. Ale co będzie czuł chłopiec o zmroku, kiedy zbliżają się wieczorne ciemności?

Znała też bardzo dobrze swojego męża i wiedziała, że choć nie powiedział tego głośno, zrozumiała, że Fryderyk poczuł się zły i zapewne urażony tym, że został oszukany i schwytany przez bezczelnego czternastolatka, któremu prawie udało się przechytrzyć wszystkich, łącznie z królem i jego armią. Najlepiej dla wszystkich było zrobić krok do tyłu, poradzić sobie ze swoimi uczuciami i wtedy, przy odrobinie szczęścia, znaleźć rozwiązanie.

Sama Arianna miała dużo mieszanych uczuć. Próbował zamknąć ją w bursztynie i zmiażdżyć... na śmierć? Czy byłby w stanie zajść tak daleko? Zresztą, Cassandrę też... W jego oczach było tyle nienawiści, tyle wściekłości... Miała chore przeczucie, że nigdy nie zapomni tych oczu...

Ale wiedziała również, że było w nim coś więcej. Plus est en vous... Plus est en lui! I to wiedziała na pewno, bo chociaż wcześniej prawie wcale go nie znała, to był przyjacielem jej córki. Roszpunka kiedyś opowiadała jej, ze łzami w oczach, jak tego strasznego dnia musiała pierwszy raz złamać obietnice daną przyjacielowi. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, co przyniesie przyszłość.

Wstając puściła pomarszczone prześcieradło, które nieświadomie ściskała. Coś się stało z tym chłopcem i ich obowiązkiem, jako dorosłych, było go wysłuchać. Oczywiście Arianna widziała, jak jego ojciec jest zamknięty w bursztynie, niczym w przezroczystym, niezniszczalnym grobowcu, ale on najwyraźniej zaczął wierzyć, że sięganie po drastyczne środki było jedynym wyjściem, żeby uzyskać pomoc innych. Jak zdesperowany musiał być przez te wszystkie miesiące, pomiędzy tą straszliwą burzą a dziewiętnastymi urodzinami Roszpunki? Czy miał przynajmniej kogoś do rozmowy, kogoś, kto się nim zaopiekuje?

Westchnęła ponownie, idąc na balkon. Odpowiedź była zbyt jasna, by ją zignorować. Pozbawiony ostatniego i najsilniejszego wsparcia moralnego, cierpiący z powodu utraty ojca, Varian przeniósł się do ciemnego miejsca, gdzieś poza ich zasięgiem. 

Wychodząc z pokoju przypomniała sobie noc, w której jej dziecko zostało zabrane, w ciągu kilku sekund obrazy w jej umyśle zaczęły ją torturować. Dlaczego los cały czas zabiera dzieci z dala od niej?

Nie. On nie mógł zostać tym zagubionym chłopcem. Więc jeśli dawny Varian cały czas tam był... musiała spróbować.

**********

Varian potrząsnął głową, leżąc na podłodze po tym, jak został rzucony jak zwykła marionetka. Jego prawy policzek nadal był czerwony, zmusił się do otwarcia oczu, chociaż to, co zobaczył, było ostatnią rzeczą, którą chciał zobaczyć. Z miejsca, w którym się znajdował, bracia Karczybykowie wyglądali jak olbrzymi, z dużymi butami, które mogłyby zmiażdżyć go jak robaka. W dodatku te buty się zbliżały...

On mnie potrzebuje | Zaplątani- Tłumaczenie Pl|Where stories live. Discover now