10. Nieporozumienie

46 7 12
                                    


Phil wiercił się na dyżurze na szczycie schodów w lochach.

Wiedział, że powinien był powiedzieć królowej, że wpuścił tamtą osobę do celi. Ale się bał. Był tak naiwny, a może tak chętny do bycia idealnym żołnierzem, że posłuchał go bez pytań. Rzecz w tym, że nikt nie powiedział, że powinien ślepo ufać zakrytym twarzą ! Powinien pomyśleć lepiej. Bycie młodym i niedoświadczonym nie było usprawiedliwieniem. Zwłaszcza, kiedy konsekwencją było pobicie czternastolatka...

Kiedy więc Alden przyjechał wieczorem, aby rozpocząć służbę, Phil nie wiedział, co ma zrobić ani powiedzieć starszemu strażnikowi.

**********

Pierwsza troska Fryderyka od razu trafiła do jego żony. Prawdopodobnie była u Reymusa z jakiegoś powodu. Coś ją bolało? Może głowa? Albo miała bezsenność? Lub nadwerężenie? Po tym wszystkim, przez co przeszli, było dużo możliwości.

,,Kochanie, mam nadzieję, że czujesz się dobrze. Czy Reymus Ci pomógł?''

,,Ze mną wszystko w porządku'' odpowiedziała chłodno. ,,I myślę, że masz mi kilka rzeczy do powiedzenia'' dodała przez zaciśnięte zęby.

Fryderyk był co najmniej zaskoczony. Ale w końcu wszyscy mają swoje humorki, prawda?A ponieważ nie był pewien, czy w ogóle spała (chociaż drzemała, to nie wystarczyło, żeby cienie pod oczami zniknęły), nie wspominając już o tym, że była trochę zdenerwowana tym, że Varian został wysłany do więzienia, kiedy wrócili do zamku.

Ale teraz nie była trochę zdenerwowana. Teraz była bardzo zdenerwowana.

'Jak stres może zmieniać ludzi' pomyślał. Lepiej kontynuować. Odchrząknął, jak zawsze przed ważną przemową. 

,,Cóż, tak, na pewno to zrobię. Widzisz, też myślę, że tym chłopcem trzeba się zająć.''

'Zająć się nim? Czy tak to nazywa?' pomyślała Arianna z taką wściekłością, że aż głos utknął jej w gardle.

Król odwrócił się do okna i do niego podszedł, patrząc na zewnątrz i najwyraźniej nie zauważając napiętych rys twarzy żony.

,,Wiemy, że niestety jego ojciec nie mógł z nim być przez ostatnie miesiące, żeby nauczyć go o dobru i złu. Musimy w jakiś sposób ustalić dla jego syna jakieś limity i ograniczenia. I chyba akurat mamy idealne osoby do pomocy.''

'Idealne osoby? Bracia Karczybykowie?' myśli Arianny pędziły. W tym momencie wydawało jej się, że podłoga zapada się pod jej stopami.

,,Oczywiście nie oczekuje, że chłopak od razu będzie do tego pozytywnie nastawiony. Ma charakterek... i bezczelność też'' powiedział przypominając sobie zbyt odważne zachowanie Variana wobec niego, kiedy miał przewagę.

'Czy on kiedykolwiek pomyślał o uczuciach tego dziecka?' nie mogła w to uwierzyć. Czy to na pewno był ten mężczyzna, którego kochała? Król, którego szanowała? Człowiek, o którym myślała, że go zna?

,,Wiem, co powiesz: może to nie być dobry pomysł, bo nie chcemy kolejnego incydentu jak ten z ciasteczkami...''

'Ciasteczka?' 

,,Ale jestem pewien, że Monty i Atilla będą go pilnować. A kilka strażników na zewnątrz nie zaszkodzi. A ponieważ chłopiec ma talent do mieszanek różnych rzeczy, jak na przykład gdy robi to z alchemią, to może mu się spodobać pieczenie'' dokończył Fryderyk ponownie się do niej odwracając.

Arianna znów zachwiała się na nogach, ale tym razem było to spowodowane nagłą świadomością. Fryderyk podbiegł do niej, żeby pomóc stanąć jej na nogi.

,,Och, kochanie. Musisz być bardzo zmęczona. Usiądź sobie.''

,,Nic mi nie jest'' odpowiedziała w znacznie łagodniejszy sposób niż wcześniej. Była teraz taka zła na siebie. Powinna widzieć ! Powinna była uwierzyć swojej życiowej miłości ! Nie mogła uwierzyć, jak bardzo się myliła co do jego intencji. A jednak jeszcze minutę temu była gotowa skoczyć mu do gardła jak wilczyca. Co się z nią działo?

,,Czy Reymus wcześniej Cię sprawdził?''

,,Tak... Nie. Słuchaj, myślę, że twój plan jest świetny i wiem, że myślałeś o tym, co może być najlepsze dla Variana...ale... To będzie musiało trochę poczekać'' spojrzała na męża smutnymi oczami, co sprawiło, że się zmieszał.

Arianna westchnęła i złapała go za rękę. ,,Chodź ze mną''.

**********

,,Moja zmiana, Phil. Idź i odpocznij, bo wygląda na to, że tego potrzebujesz'' zażartował Alden. ,,Długi dzień, co?''

Phil tylko spojrzał w dół szukając w myślach odpowiednich słów. ,,Ja... muszę porozmawiać z kapitanem.''

,,Z kapitanem? Wciąż zdrowieje po wczorajszym ataku, pamiętasz? Jeśli uważasz, że twoja zmiana była za długa, zawsze możemy...'

,,Nie!'' krzyknął Phil, przez co Alden odskoczył do tyłu. ,,Nie, nie chodzi o moją zmianę, Alden. Ja... Zrobiłem coś strasznego. Ale nie chciałem tego ! Przysięgam !''

,,Hej, kolego, uspokój się ! Co się dzieje?''

,,Przepraszam, Alden'' odpowiedział Phil po kilku sekundach. ,,Ja... myślę, że muszę porozmawiać z kapitanem i tylko z kapitanem''.

Phil doceniał Aldena jako przyjaciela i kolegę. Ale jeśli dzisiaj nauczył się jednej rzeczy, to nie powinien nikomu ufać, dopóki nie dowie się, kto skrywał się pod kapturem.

^^^^^^^^^^

Tak btw, jak zobaczycie jakiś błąd ort, lub jakikolwiek inny (bądź jakąś niejasność, cokolwiek), to mówcie, ja też człowiek, zdarza mi się pomylić, nawet jak to sprawdzam. 

Miłego dnia(i przy okazji świąt) !

On mnie potrzebuje | Zaplątani- Tłumaczenie Pl|Where stories live. Discover now