11. Król vs Królowa

40 7 10
                                    


Reymus i Ethel odwrócili się, gdy drzwi od zaplecza, w którym leczyli Variana się otworzyły. Nie mogli nie zauważyć poważnego wyrazy twarzy królowej, kiedy weszła, jej mąż był ciągnięty za nią, a jej szczupła ręka wciąż trzymała jego.

Z ust króla wydobyło się głośne westchnienie, gdy zobaczył leżącego na łóżku. Młody alchemik, który jeszcze wczoraj stanowił prawdziwe zagrożenie, oczywiście nie dalej w więzieniu, tylko tutaj, w komnatach nadwornego lekarza. Ale nie to widział król.

To, co on zobaczył i wywołało to u niego dreszcze, polegało na tym, że nie był to bezczelny chłopak z nienawiścią przyklejoną do twarzy. T było dziecko, po prostu dziecko, które miało zdecydowanie zbyt wiele obrażeń na ciele i twarzy. Oddychał tak płytko, że gdyby się nie przyjrzał, to w ogóle by tego nie zauważył. Z podbitym okiem, spuchniętym policzkiem i bandażem wokół głowy, Varian był ledwo rozpoznawalny.

Przez długą chwilę nikt nie powiedział ani słowa. Ruddiger wstał z krzesła, żeby wskoczyć na łóżko i zwinąć się w kłębek przy nastolatku. Reymus pozwolił mu to zrobić, wszystkie obrażenia Variana zostały pokryte. Miał także nadzieję, że to zwierze pozwoli innym rozproszyć się, po tej niezręcznej chwili.

W końcu Fryderyk odzyskał głos:

,,Co się stało?'' wyszeptał.

,,Nie jesteśmy pewni, kochanie'' odpowiedziała Arianna równie miękkim tonem, trzymając się za ramię. ,,Ja... no cóż, znaleziono go w jego celi. Był bardzo słaby. Dalej jest. Reymus mówi, że musi się obudzić, żeby mieć pewność, że mu się uda.''

Nagle poczuła, że Fryderyk napina ramiona. Dłonie miał tak mocno zaciśnięte, że aż jego kostki zrobiły się białe. Oderwał się od lekkiego uścisku Arianny ze sfrustrowanym jękiem, wychodząc z pomieszczenia ciężkimi krokami.

Fryderyk nigdy nie wiedział, jak spontanicznie przekazywać swoje uczucia, a Arianna była do tego przyzwyczajona. Nauczyła się czerpać wskazówki z jego mowy ciała, jego osobistych wyzwalaczy (?), o których Arianna wiedziała, lub z kilku słów, które mógł wypowiedzieć bez zastanowienia. Ale tym razem było inaczej. Wszystko stało się zbyt szybko i wydawało jej się, że jej ojciec zamknął się w niewidzialnej skorupie.

Pobiegła za nim.

Udało jej się go dogonić na korytarzu.

,,Kochanie, czekaj ! Dokąd idziesz?''wydyszała, kiedy w końcu złapała go za ramię, żeby go zatrzymać.

,,Dowiedzieć się, jak ktoś bez mojej wiedzy może pobić więźnia zamkniętego w lochach'' warknął, a jego twarz była cała czerwona z gniewu. Choć rzeczywiście musieli to zrobić, to i  tak Arianna była oszołomiona gwałtowną reakcją męża. Fryderyk zobaczył to na jej twarzy, westchnął, spuszczając oczy. 

,,Wszystkich zawodzę, Arianna.''

,,To nie jest twoja wina.''

,,Jest. Zobacz, dokąd prowadzą nas te czarne skały. Mój przyjaciel, Quirin jest teraz uwięziony, bo je zignorowałem. I zignorowałem je, mimo tego, że wiem, że jestem za nie odpowiedzialny.''

,,Ale to nie ty jesteś odpowiedzialny za bursztyn, to Varian stworzył substancję chemiczną...''

,,Ale nie byłoby bursztynu, gdyby nie było skał ! I obiecałem Roszpunce, że dam pomoc Varianowi. Pomoc, Arianna, rozumiesz? A teraz jest pomiędzy życiem, a śmiercią ! Może popełnił zdradę, ale dalej jest synem mojego przyjaciela ! I to się stało dosłownie pod moimi stopami ! Ten chłopiec był pod moją opieką i patrz, co się stało !''

Źrenice Arianny rozszerzyły się, a świadomość do niej dotarła.

Uniosła rękę do jego twarzy, obejmując jego policzek i zachęcając, żeby się pochylił. Robiła to wiele razy, gdy tęsknili za córką i starała się zachować migotliwe światło nadziei w jego sercu.

,,Wszystko będzie dobrze'' wyszeptała. ,,Nasza córka jest w podróży, a to co tu się stało nie ma nic z nią wspólnego''. Wiedziała, że Fryderyk w głębi duszy walczył z myślą, że jego córka jest gdzieś daleko, gdzieś poza jego zasięgiem, poza jego ochroną. Jeśli nie był w stanie ochronić dziecka pod jego dachem, skąd mógł mieć pewność, że jego własne dziecko będzie bezpieczne?

Fryderyk położył dłoń na jej dłoni, delikatnie naciskając ją na policzek.

,,Dziękuję... pewnie masz rację. Ale nie będę mógł spać spokojnie, dopóki nie wróci do domu, znasz mnie. A jeśli chodzi o chłopca... to, co się stało nadal jest nie do przyjęcia. Muszę dowiedzieć się, kto to zrobił i dlaczego. Zacznę od strażników. Nigel mi pomoże. Idziesz?''

Arianna zacisnęła usta. Pragnęła dowiedzieć się prawdy tak samo jak on, dodatkowo chciała pomóc swojemu mężowi, ale jednocześnie bała się opuścić Variana. Brzmiało to głupio, zwłaszcza, że wiedziała, że Ethel i Reymus są u jego boku, ale nie mogła znieść myśli, że nie ma jej, podczas gdy jego los był wciąż tak niepewny.

W rzeczywistości była pierwszą osobą, która znalazła Variana, po tym jak został pobity, nawet jeśli Fryderyk o tym nie wiedział... jeszcze. Nie wiedziała, jak na to zareaguje. Wiedziała, że często jego nadopiekuńczość była wykorzystywana. Więc wybrała.

,,Powinnam wrócić do Reymusa.''

To był zły ruch.

,,Co ty mówisz? Chyba nie myślisz poważnie o powrocie?''

Źrenice Arianny rozszerzyły się. ,,Co masz na myśli? Czemu nie mogę?'' zapytała z niedowierzaniem.

,,Ponieważ Varian dalej jest zdrajcą Corony, i to sprytnym'' odparł król poważnym głosem. ,,Obróci się przeciwko Tobie, kiedy tylko będzie miał okazję. Widzieliśmy już wystarczająco dużo jego sztuczek, aby wiedzieć, że nie można go lekceważyć. Nie chcę, żebyś była blisko niego, jasne?''

Myślała o nadopiekuńczości. Ale aż do tego stopnia? Naprawdę?

,,Dobrze mu się przyjrzałeś?'' prychnęła królowa. ,,Sam powiedziałeś, że jest między życiem, a śmiercią ! Jak możesz myśleć, że będzie teraz zagrożeniem?''

,,Wiem, co mówię, i ranny czy nie, chłopiec nadal jest więźniem'' głos króla rozbrzmiał w wielkim korytarzu. ,,Wyślę strażników do ochrony Reymusa, a przestępca będzie cały czas przykuty do łóżka. Nie podejmę. już. żadnego. ryzyka.'' wykrzyczał do Arianny, aby upewnić się, że zostanie usłyszany.

Arianna milczała przez kilka sekund. Czuła, jak łzy napływają jej do oczu. Normalna reakcja na złamane serce. Ale to dało jej siłę, której potrzebowała.

,,Fryderyku, nie myślisz jasno. Czy wiesz, że ten chłopiec był do tej pory sam przez wiele miesięcy? Czy zdajesz sobie sprawę, że jakbyśmy dali mu pomoc wcześniej, być może by do tego nie doszło? Zbyt długo odmawiano mu wsparcia. On nie jest tylko złamany na zewnątrz, Fryderyk. On jest złamany w środku, nawet roztrzaskany, ja to wiem. Tak, zrobił wczoraj okropne rzeczy i będzie musiał za nie odpowiedzieć. Ale na razie potrzebuje pomocy medycznej, potrzebuje opieki, potrzebuje miłości. On mnie potrzebuje.''

,,Nie pozwalając mężowi i królowi odpowiedzieć, odwróciła się i wróciła do komnat Reymusa.

On mnie potrzebuje | Zaplątani- Tłumaczenie Pl|Where stories live. Discover now