Rozdział 1

341 22 76
                                    

Kyōko zacisnęła dłonie w pięści. Wyprostowała się i uniosła głowę. Rzuciła stanowcze, nieco zaczepne spojrzenie w kierunku biurka. Poprzednim razem, gdy stała tam cztery lata temu – tuż po egzaminie na genina – Trzeci obdarzył ją nieprzychylnym wzrokiem, by potem wysłać na wieloletnie szkolenie. Miała trenować aż do osiągnięcia pełnoletności, miała stać się godną spadkobierczynią trzonu rodziny Yūhei. Ale wróciła za wcześnie.

                — Opowiedz, co się wydarzyło. — Tsunade zwęziła oczy i ukryła usta za splecionymi palcami.

                Kyōko powoli wypuściła powietrze przez nos i na chwilę zacisnęła zęby. Przecież tuż po powrocie dokładnie opisała sytuację w raporcie. Dlaczego miała znów się tłumaczyć? Po co było to przesłuchanie? Nie zachowały należytej ostrożności... i tyle.

                — Co się stało z Hattori Emi?

Na chwilę uciekła spojrzeniem w bok. Przyznawanie się do porażki stanowiło wyzwanie. Nowa Hokage na pewno czytała raport z autopsji, czemu więc dalej naciskała?

                — Wpadłyśmy w pułapkę — rzuciła w końcu Kyōko, wciąż nie mogąc spojrzeć rozmówczyni w oczy. — Wykonywałyśmy misję dla Wioski Trawy.

                — To już wiem. — Kobieta ze zniecierpliwienia uniosła brew.

                — Miałyśmy nadzorować transport cennego znaleziska do muzeum wraz z uczonym, który okazał się szują — urwała, by przełknąć ślinę. — Prawdopodobnie sprzedał nas bandytom, bo wiedzieli, jaką trasą będziemy iść. Zaatakowali w czasie pierwszego postoju.

                — Tak po prostu? Ale co z Emi? Była świetnie wyszkolonym ninja, niemożliwe, by...

                — Ale tak było, niczego się nie spodziewałyśmy! — Kyōko wystawiła zza pleców pięści i przeniosła wzrok na Tsunade. — Pod ziemią umieścili materiały wybuchowe. Stanęła na bombie i straciła nogi.

                — A ty, co wtedy zrobiłaś? — Starsza opadła na oparcie fotela.

                — Sensei tylko wskazała na skrzynkę ze znaleziskiem, więc ją przejęłam i uciekłam.

                Hokage wybałuszyła oczy, na co Kyōko wzruszyła ramionami.

                — Dlaczego nie ratowałaś Emi?!

                — Bo nauczyła mnie, że najważniejsza jest misja i muszę zrobić wszystko, aby ją wypełnić. Nawet za cenę życia towarzyszy. Poza tym i tak nie byłabym w stanie uratować Hattori-sensei.

                — To wszystko... brzmi dziwnie. — Tsunade zwilżyła usta i zaczęła skubać kącik.

                — Czy jestem o coś podejrzana? Dokładnie opisałam i opowiedziałam o tym zdarzeniu, sekcja też na pewno potwierdza moją wersję. Nie miałabym powodu, żeby...

                Kobieta wyciągnęła przed siebie rozpostartą dłoń.

                — O nic cię nie oskarżam. Chcę tylko znać prawdę.

                — Powiedziałam ją.

                Nastała kilkusekundowa cisza, podczas której obie czujnie na siebie patrzyły, jakby prowadziły niemą walkę. W końcu Tsunade głośno westchnęła i chwyciła kartki leżące po prawicy. Obrzuciła je leniwym, mało zainteresowanym wzrokiem i przekazała Kyōko. Ta nie zaczęła studiować informacji, poczekała najpierw na dalsze słowa wyjaśnienia.

Jestem Kroplą [vol. 1]Where stories live. Discover now