Chapter 33 "Przeddzień"

1.4K 124 118
                                    




-Bakugou, proszę, poczekaj!-Z korytarza było słychać krzyk dziewczyny.

Oczy Shoto rozszerzyły się, chciał się uwolnić od Masuru, ale wyglądało na to, aby przestał. Jak na złość, na oczach wyraźnie wkurwionego chłopaka, wsunął rękę pod koszulkę Shoto, który lekko zapiszczał.

-NAWET NIE PRÓBUJ MNIE WKURWIAĆ!-Bakugou jak na zawołanie do walki, użył swojej mocy, wybuchając Nakamurze prosto w bok, aby następnie uderzyć go pięścią jeszcze mocniej. Praktycznie usiadł na nim, nogami zapewniając sobie to, że nie ucieknie. Chciał ponownie użyć wybuchu, jednak gdy tylko zamachnął się, silna ręka Masuru złapała jego nadgarstek. Nie zapominając o drugiej ręce, zamachnął się na niego ze swoim quirkiem, jednak...

Nie pojawiła się żadna Eksplozja.

-Daj sobie spokój z tą dziecinadą. Wypierdalaj stąd.- Nakamura złapał drugą rękę chłopaka, lekko wykręcając ją w bok, na co chłopak zamachnął się nogą prosto w jego kolano, na co chłopak pod nim nie zareagował.

Katsuki postanowił spojrzeć na bok. W jego serce wbiły się małe igły, gdy zauważył, w jakim stanie jest Todoroki. Nie płakał, nie szlochał, a jednak.

Jego twarz wypełniała pustka. Wyglądał, jakby było mu już wszystko obojętnie, jednak było widać, tą Iskierkę rozpaczy, którą chciał stłumić.

Już od Momo wiedział o wszystkim, a przynajmniej wiedział o tym, co powiedziała mu po drodze. Jednak to, że nie powiedział mu o wiadomościach od tego dupka, zabolało. Nawet jeśli to tyczyło się jego zdrowia, Todoroki był dla niego najważniejszy. Sam fakt, że JEGO chłopak został dotknięty przez kogoś innego, niż przez niego, wywoływał w nim frustrację.

Można powiedzieć, że mógłby go nawet zabić. Złość odbierała mu te trzeźwe myślenie, wywołując kierowanie się samymi emocjami. Ludzie bardzo często tak mają, gdy pojawia się u nich problem, lub gdy się z kimś pokłócą, to jakby emocje kontrolowały ciebie, a powinno być odwrotnie.

Bakugou szczerze chciał jeszcze go walnąć, poczuć jak jego kości się łamią, jak zdycha.

-Wracaj skąd przyszedłeś i tak jesteś dla mnie martwy!-Wyrwał swoją dłoń z jego dłoni, uderzając z całą siłą, którą miał w jego twarz. Na nic się to nie zdało, gdyż chwilę później chłopak praktycznie wykręcał mu rękę.

-Chodź Todoroki, zaraz wezmę Bakugou.-Powiedziała Momo, podając rękę chłopakowi, który wstał.

-Dlaczego mu powiedziałaś?-Zapytał pół-głosem.

-Nie mogłam patrzeć na to, jak wasza relacja się niszczy.

Nie mógł się nawet domyślić, że cała ta sytuacja była zaplanowana.

***

Bakugou był naprawdę rozwścieczony, do tego stopnia, że Yaoyorozu miała problem z odciągnięciem go od Masuru. Chciał mu skopać dupę. Od razu po całym zajściu złapał (bądź dla niektórych szarpnął) go za rękę i wprowadził do swojego pokoju.

-Po co ci to było? Chciałeś mnie wkurwić?! Chciałeś, abym był zazdrosny?! Proszę bardzo, udało ci się!-Wykrzyczał po zamknięciu drzwi, a Todoroki, szykując się na długą rozmowę, usiadł na jego łóżku.

-Katsuki...

-Co, gdybym nie zdążył? Wypieprzyłby cię na jego jebanym materacu? Nie wiedziałem, że nadal kręci cię twój były! Gdyby Momo mnie nie zatrzymała, zabiłbym go na miejscu.

-Ale Katsuki...

-Ale co? Robiłeś to dla mnie tak? Oczywiście przy okazji skrzywdziłeś moje uczucia, mówiłeś, że to się nie powtórzy, myślałem, że po sytuacji z Deku wszystko będzie jasne. Pomyliłem się widocznie.-Powiedział, marszcząc brwi w wyrazie gniewu.- Chciałeś, aby ktoś cię wypieprzył? Proszę bardzo, możemy się tak pobawić.

Zimny dotyk ✔️\\ Todobaku \\ Boku no hero academiaWhere stories live. Discover now