Chapter 1 "Patrol"

5.9K 334 53
                                    

Ostatnia lekcja, a tak konkretniej wspólny patrol. Nic szczególnego lub przykuwającego uwagę. Różnokolorowe kostiumy odbijały światło promieni słonecznych, które prześwitywały przez zimowe chmury.
Wszyscy stawiali ciche kroki, gdyż wcześniej zostali porządnie zbesztani. "Banda Bachorów"(Jak nazywał to Aizawa) po wyjściu poza teren szkoły, za bardzo interesowała się śniegiem.
"-Gdybyście interesowali się patrolem, jak tym śniegiem, byłbym zachwycony. "-Katsuki przypomniał sobie jego słowa, a następnie kolejne-"Głośniej chodzić się nie da bachory?"
Czerwone, obojętne oczy błądziły po uczniach. Patrzył na ich zachowania, a także podłapywał je od nich. Uczył się na błędach, ale nie na swoich, tylko na cudzych. "Nigdy nie przegram"-przeleciało mu przez myśl. Chciał być najlepszy, w tym, co robi. Miał słomiany zapał, ale także wielki potencjał, którego nigdy nie ukrywał. Ekipa jego znajomych szła za nim, śmiejąc się po cichu z byle czego. Ich tematem rozmów była także przerwa zimowa, do której zostało całkiem mało czasu.
-Żyjesz?-Kirishima położył rękę na ramieniu Bakugou. Niestety zbyt gwałtownie i bez uprzedzenia, czego szybko pożałował, gdy blondyn powalił go na zaśnieżony beton.
Aizawa westchnął.
Obecna zima zaczęła dawać o sobie znać, chmury zasłoniły słońce i zaczął lekko prószyć śnieg. Zdawało się, że nikomu nie przeszkadzał mróz panujący na zewnątrz. Nawet gdy blondyn spojrzał za siebie, zobaczył Minę nacierającą Sero białym puchem.
-Musiałeś?! -Patrzył na niego z lekkim wyrzutem, a po chwili przewrócił oczami i wrócił do dalszego maszerowania. Nienawidził, gdy ktoś robił to, co żywnie mu się podobało, bez wyraźnego pozwolenia. Ostatnio nie dopisywał mu humor. Ponownie postanowił się rozejrzeć. Jego wzrok napotkał czerwono-białą czuprynę, którą zaczęły pokrywać malutkie płatki śniegu. Gdyby nie czerwony kolor, zlałby się z otoczeniem. Przez myśl przeszedł mu pojedynek na festiwalu. Wiedział, że nie będzie już drugiej takiej okazji, jednak gdy widział postępy chłopaka, coraz bardziej miał ochotę na stoczenie z nim walki. Patrzył na niego, do chwili, w której mieszaniec spojrzał w czerwone tęczówki. Lodowate spojrzenie przejrzało go na wylot, chłopak poczuł się bardzo niekomfortowo, czego nie pokazał, odwracając wzrok.
Żenujące.- mruknął pod nosem, po czym się zatrzymał. Byli już poza szkołą UA. Nie wiedząc czemu, miał złe przeczucia. Może nawet nie tyle, że złe. Po prostu wiedział, że ta beztroska nie potrwa długo. Aizawa także się zatrzymał, a jego śladem zatrzymała się cała grupa. Instynkt przetrwania Katsukiego zachował się w jakichś szczątkach, natomiast zdrowy rozsądek i próby nierozsadzenia wszystkiego u niego nie działały. Zdezorientowani, ale gotowi uczniowie patrzyli po sobie, wyczekując na dalsze instrukcje nauczyciela. Aizawa sięgnął po swoje krople i zaaplikował je do oczu, a po tym schował je do kieszeni i czekał na rozwój wydarzeń.
Zaczęły się ciche, spekulujące szepty.
-Cisza. -Powiedział, dając ręką znak grupie, aby się nie odzywała.- Jeśli coś, lub ktoś się pojawi, idzcie po All Mighta.- To zdanie nie umknęło Todorokiemu, wiedział, że nie poszedłby po niego, tylko zacząłby działać na własną rękę.
Głośny huk.
Nomu.
Jednakże takiego nie widzieli wcześniej. Masywny, niebezpieczny gigant. W pojedynkę nikt nie miałby z nim szans. Wszyscy zrobili kilka kroków do tyłu. Potwór zaczął krzyczeć, a następnie szarżować. Bakugou, który znajdował się przy końcu, wybiegł przed wszystkich, aby stanąć obok Aizawy.
- Odsuń się dzieciaku, jeśli nie chcesz zginąć- Krzyknął nauczyciel do Katsukiego.- Zawołajcie innych nauczycieli.
Potwór postanowił pierwszy wykonać ruch. Był za szybki. W chwilę schwytał Bakugou w swoją dłoń.
-Kurwa!-Krzyknął, wywołując mimowolną eksplozję, która nic nie dała. Ręka bestii była na tyle duża, że pomieściłaby tam z trzy osoby.
-Pomóżcie mu!-Krzyknęła Uraraka, patrząc to na szamotającego się chłopaka, to na resztę uczniów. Na ich nieszczęście nomu zainteresował się nią i rzucił Katsukim o ścianę. Aizawa, nawet nie zdążyłby do niego podbiec.
Kolejny głośny huk i krzyk, a po chwili zsuwające się po ścianie ciało w plamie krwi. Osuwał się wolno, a każdy, kto patrzył na tę scenę, już myślał, że jest martwy. Uderzył w cegły z naprawdę potężną siłą. Chłopak nie potrafił się ruszyć, jego nogi nie pozwalały mu wstać, jak przez mgłę popatrzył na zasłaniającą go postać. Następnie nastała tylko ciemność.
Bestia chwyciła Urarakę, która swoim darem próbowała się wydostać, co nie szło jej najlepiej. Na szczęście na miejscu była Tsuyu, która dzięki swojej zręczności zdołała uwolnić dziewczynę z uścisku. Nomu znowu spojrzał na nieprzytomnego blondyna i jego uwaga, ponownie skupiła się na nim. Oczywiście jako pierwszy ruszył Izuku wraz z Aizawą. Nomu nie pozwalał zbliżyć się im bliżej niż na pięć metrów, co było naprawdę niepokojące. Przybliżył się do Blondyna, który zemdlał z powodu bólu, a następnie miał wydać cios, który możliwe, że zabrałby go na następny świat. W ostatnim momencie ściana lodu zasłoniła blondyna, a oprócz niej przed nim stał Shoto. Ogromna bryła lodu zasłoniła wszystkich. Todoroki Shoto Uparcie starał się opanować sytuację. Potwora jednak to nie powstrzymało, uderzył z całej siły w ścianę Todorokiego, który nadal starał się obronić blondyna. Potwór z ogromną siłą rozbił lód. Chłopak uparcie stał nad nim, stając się swego rodzaju żywą tarczą. Był bohaterem. Wiedział, że robi słusznie.
Nie wiedział, że to, że go ochronił, zmieni bieg całej ich przyszłości.

Grupa uczniów pobiegła poinformować o tym All Mighta, wiedzieli, że on sobie z nim poradzi. W końcu mogli liczyć na bohatera, nie bez powodu był nazywany "bohaterem numer jeden". Aizawa wraz z Midoriyą nadal próbowali odwrócić uwagę potwora, jednak nomu nie był taki głupi, nie pozwalał zbliżyć się im nawet na krok. Cała uwaga potwora była skierowana na Bakugou.
„Czy ktoś go tutaj przysłał?"
Potwór z całą siłą uderzył w ziemię, wywołując wstrząs. W tym momencie wkroczył Midoryia. Todoroki natomiast spojrzał na zmarnionego blondyna. Widocznie stracił kontakt z rzeczywistością. Płatki śniegu opadały na jego włosy, widać, że już są całe mokre. W czasie gdy Deku "atakował" potwora, Shoto pochylił się nad blondynem, który w pozycji siedzącej powoli opadał na betonową posadzkę. Chłopak położył blondyna na niej, przy okazji brudząc ręce, które po chwili zdawały się całe w krwi. Przez chwilę zastanawiał się, z czego wypływała krew. Gdy tylko zobaczył głębokie na pięć centymetrów rozcięcie na ramieniu, zastygł na chwilę w bezruchu, aby przejść do działania. Lekko zdziwiony obrażeniami, zdarł z siebie kawałek kostiumu i przyłożył do ociekającej krwią rany. Skóra blondyna była bardzo zima, Shoto bał się, że z tego powodu może go spotkać hipotermia. Nie wiedział, czy chce użyć strony, której tak bardzo nienawidził, z drugiej strony chodziło o kogoś życie. Był bohaterem. Po krótkim namyśle położył swoją dłoń na tors blondyna. Delikatne ciepło rozeszło się po ciele Katsukiego. Nie do końca panował na drugą stroną, jednakże był bardzo uważny.
Tyle był w stanie zrobić.
Spojrzał na jego twarz i ujął ją w dłonie. "Blada i zima"- pomyślał. Był w stanie stwierdzić, że żyje, jego klatka piersiowa unosiła się niewymiarowo, ale jednak.
Nie powiedział nic więcej. Spojrzał za siebie i zobaczył All Mighta wraz z Midnight. Ruszyli na nomu, a bohaterka oprószyła pozostałych uczniów proszkiem. Todoroki kontaktował jeszcze chwilkę, po czym poczuł, jak zasypia.

Pierwszy po "zamachu na życie blondyna" obudził się Todoroki. Przez to, że osłaniał blondyna, biorąc ciosy na siebie, lekko ucierpiała jego klatka piersiowa. Gdy podwinął koszulkę, zobaczył siniak wielkości pięści All Mighta. Westchnął cicho i przekręcił się na bok. Poczuł przeszywający jego tors ból. Pamiętał wszystko trochę jak przez mgłę, leki nadal działały na niego uspokajająco. Lekko skołowany popatrzył na stojącego niedaleko nauczyciela.
-Todoroki, jak się czujesz?-Zapytał, patrząc na jego twarz.
Chciał mu odpowiedzieć, ale po chwili jego wzrok powędrował na łóżko naprzeciwko. Natychmiastowo uderzyły go wyrzuty sumienia, z którymi od zawsze nie mógł sobie poradzić. W myślach zaczął obwiniać się o jego stan. Lekko rozchylone wargi Katsukiego i smętny wyraz twarzy sprawiały wrażenie, jakby był co najmniej bezbronny, chociaż w środku niego siedział istny diabeł.
-Co z nim?-Zapytał, pokazując palcem Katsukiego.
-Nie najlepiej, mocno oberwał. Ale nie o nim tu mowa, jak się TY czujesz?-Powiedział Aizawa, kładąc nacisk na „ty".
-Nie jest źle, mogę już wrócić do siebie?-Odpowiedział na pytanie i sam zadał kolejne. Nie zamierzał tu siedzieć, to nie w jego stylu. Siniak się zagoi, nie ma potrzeby, aby ktokolwiek coś z tym robił.

W jego myślach nadal był blondyn. Nigdy nie byli szczególnie blisko, a sam chłopak nazywał go „mieszańcem". Jedno trzeba mu przyznać, przezwiska to on potrafi wymyślić każdemu.
Recovery girl podeszła do niego i przyłożyła mu rękę do czoła, po czym pokiwała głową na znak, że chłopak może już iść. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie zaczęła go pouczać i żalić się jak dużo ma przez nich kłopoty.
Wstał z łóżka, a następnie podszedł do lustra. „Uczesał" swoje roztrzepane włosy ręką i przejrzał się w nim. Zimny i obojętny- taki wyraz twarzy posiadał na co dzień. Nawet go lubił. Sądził, że uśmiech nie pasuje do tak popsutej zabawki, jak on. Po chwili odszedł od lustra i podszedł do Bakugou. Miał zabandażowane ciało, a spod opatrunków na jego ramieniu wybijała krew.
-Prawie nam zdechł.-Powiedział nauczyciel. Niby nie było to uprzejme, ale dało się wyczuć lekką troskę. - Gdyby nie ty, już kopnąłby w kalendarz.

Zimny dotyk ✔️\\ Todobaku \\ Boku no hero academiaWhere stories live. Discover now