Chapter 19 "Wspomnienia"

2.3K 219 73
                                    




Krótszy rodział, nie chciałam trzymać was w niepewności. Ten jest dodatkiem, w podziękowaniu za 3 tysiące. To pewnego typu bonus. Nawet nie macie pojęcia, jak buzia mi się cieszy gdy czytam wasze komentarze i widzę, że wam się podoba :3

Przewiduję, że rozdziałów będzie ponad 60, jesteśmy dopiero na samym początku 😳





-Słucham?!-Rzucił po chwili, wstając od stołu. Szok niczym włócznia przebił jego umysł. Panika. Kompletne pobojowisko. Myślami krążył wokół tych dwóch słów. Myślał, że nic nie zniszczy go bardziej, przeliczył się. - Dlaczego dowiaduję się o tym, właśnie w tym momencie?-Zaczął żywo gestykulować.
-Decyzja została podjęta Shoto.-Słowa ojca były dla niego jak kubeł zimnej wody.
W chwilę odszedł od stołu, mówiąc, że chce się przewietrzyć. Początkowo Momo chciała iść za nim, jednak uznała, że potrzebuje chwili samotności. Dziewczyna podkochiwała się w Shoto już od dawna, a fakt, że był najprzystojniejszym facetem w klasie, podwajał jej szalę zwycięstwa. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Nie zamierzała jednak wywierać presji na Shoto, wręcz przeciwnie. Będzie chciała dać mu jak najwięcej luzu, jednocześnie zbliży się do niego. Co zabawne, chłopak zdążył już zaliczyć, ową Momo, więc wiedziała, jak piekielnie dobry jest w tych sprawach. Na samą myśl o tamtym wydarzeniu, na jej twarzy pojawiły się wypieki.

Todoroki usiadł przed domem. Nie przypuszczał, że tego wieczoru będzie myślał tak wiele, w dodatku na raz. "Chcą, aby urodziła mi dziecko..."-pomyślał.-To przecież jakaś kpina!- Szepnął agresywnie. Nie zamierzał się hajtać, nie teraz, nie w tym wieku. Czeka na niego tyle cudownych wydarzeń, tyle przelotnych miłości. A jego ojciec chciał postawić kres jego wszystkich planów. Nie wyobrażał sobie wychowywać dziecka, nigdy nie widział tego "schematu kochającej się rodziny". Widocznie posmutniał, przypomniało mu się coś.

Ból. Okropny, przeszywający na pół. Chłopak załkał cicho, mając nadzieję, że ojciec go nie usłyszy. Przeliczył się. Słyszał go bardzo dobrze. -N-ie m-mam- siły-y.-Powiedział, podkulając nogi pod siebie. Wyglądał jak malutka śnieżynka.
-Na nogi. JUŻ.-Enji nie znosił sprzeciwów. To był już trzeci raz, kiedy kazał mu wstać.
-Shoto!-Krzyknęła Białowłosa kobieta, podbiegając do chłopca. -Jejku kochanie, co się dzieje?-Uklękła przy nim i zmierzyła dwójkę wzrokiem.
Gdy spojrzała na męża, drgnęła. Jego wzrok. Wyrażał wściekłość, rozgniewanie. Był tak piorunująco zimny, że prawie się przewróciła. Chciała chronić swojego synka, bardzo go kochała. Był jej najprawdziwszym skarbem i oczkiem w głowie. - Enji, starczy tego. On jest tylko dzieckiem!
PLASK
Białowłosa złapała się za głowę, prawie tracąc przytomność.
-Mamo!-Odezwał się chłopiec i złapał ją za rękę, gdy kobieta opadała na podłogę.
-Teraz masz już siłę? BĘDZIESZ MIAŁ I WIĘCEJ, JEŚLI BĘDĘ CHCIAŁ.

Samo to wspomnienie go bolało. Jakim cudem wytrzymał z nim tak długo? Sam nie wiedział. Gdy był młodszy, obiecał sobie zamordować ojca, gdy tylko będzie ku temu okazja.

Nienawidził go.

W przeszłości, przebywanie z tym człowiekiem w jednym pokoju było dla niego srogą karą, a gdy ojciec chciał go gdzieś zabrać, chłopak płakał i wtulał się w Mamę. "Czy ona w ogóle wie o tym całym ślubie?"-Zapytał sam siebie, aby po chwili odpowiedzieć.- "Pewnie nie. Enji ty przeklęty diable." Złapał za gumkę do włosów na jego nadgarstku. Czy ten księżyc na niej to jakiegoś rodzaju znak? Jeśli miał być szczery ze samym sobą, to musiał przyznać, że miał na blondyna naprawdę wielką ochotę. Nie wiedział o nim za dużo, zdążył poznać trochę jego ciało i reakcje na bodźce. "Jestem jebanym zbokiem"-zaśmiał się lekko. Wziął w dłoń telefon i sprawdził godzinę. 19.00- Dość wcześnie. Znowu pomyślał o Mamie.

Zegar wskazywał godzinę dziewiętnastą.
-Shoto, nie chowaj się już. Mamusia chce ci coś pokazać!-Powiedziała uśmiechnięta kobieta, łapiąc swojego synka i biorąc go na ręce.
Wyszli przez drzwi i powędrowali do ogrodu. Na środku trawnika był rozłożony niebieski koc w kraciaste wzory. Rei usiadła na nim i posadziła swojego synka na kolanach.
-Wwooww.-powiedział Shoto, przeciągając każdą literkę. Patrzył na piękny zachód słońca.
-Księżyc i Słońce zamieniają się ze sobą każdego dnia. Każdy z nich pełni inną funkcję, jednak dopełniają się nawzajem. Istnieją by współpracować i by być razem. Chociaż nie mogą się zobaczyć, dotknąć, wiedzą, że istnieją.
-Pewnie fęsknią za sobą...-Powiedział chłopiec lekko, sepleniąc.
Kobieta lekko się zaśmiała- Pewnie tak.
-Kiedyś odnajdziesz swoje słońce, które będzie cię dopełniało, lepiej niż ktokolwiek inny, pamiętaj o tym.



Słońce. Te dla mnie. Ono zgasło już dawno.

Zimny dotyk ✔️\\ Todobaku \\ Boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz