Chapter 6 "Strzykawka"

2.8K 285 147
                                    




-Ah przepraszam. Zapędziłem się. Kiedyś nie potrafiłem go nawet nastawić, ale z pomocą jednej osoby udało mi się.-Powiedział, kierując wzrok na czajnik elektryczny.

-Masz minę, jakby ktoś cię porządnie zlał.-Powiedział Todoroki.

-Zdychaj nerdzie. -Odpowiedział, wracając do wcześniejszego wyrazu.

-Kogo nazywasz nerdem, to ty jesteś trzecim najlepszym uczniem w klasie, to bezsensu. -Shoto wzruszył ramionami.

-Sam jesteś bezsens. -Odpowiedział krótko. Bakuś od zawsze lubił się odgryzać. To, co go wyróżniało, to, to, że nie potrzebował nikogo, aby przeżyć. Nie mógł zrozumieć czemu Midoriya ma tylu przyjaciół, „Po chuja mu oni?" -czasami zadawał sobie te pytanie.

To tez ich łączyło. Shoto i Katsukiego. Nie potrzebowali nikogo, a bynajmniej tak uważali.

-Lepiej pij herbatę, jeśli nie chcesz, aby wystygła. -Powiedział, zachęcając Chłopaka do wzięcia łyka.

Katsuki już nie odzywając się, wziął różowy kubek do ręki i upił trochę. Poczuł, że robi się senny, gdy ziewnął chwilkę później.

-Może powinieneś już się położyć, widać, że jesteś zmęczony. -Powiedział mieszaniec, gdy odstawiał swój kubek do zlewu.

-Spierdalaj, może tylko lekko, ale nie jesteś moją matką, aby mnie pouczać. -Powiedział,wściekając się jak małe dziecko, na co Todoroki parsknął śmiechem. Jego uśmiech i śliczne równe zęby lekko wyprawiły Katsukiego z bojowego nastroju, a ten także zaczął się śmiać.

Ten rzadko spotykany moment na zawsze zapisze się w ich sercach, moment, w którym uśmiechali się szczerze do siebie.

-Wracaj do siebie, no chyba, że wolisz spać w moim łóżku. -Powiedział Shoto pół żartem, pół serio.

-Zdychaj zboku. Wracam do siebie. -Powiedział nadal z uśmiechem na ustach odwracając się do niego plecami i dotykając klamki.

-Jeszcze jedna sprawa...-Zaczął mieszaniec. Serce Katsukiego zamarło na chwilkę. Ponownie tak jak wcześniej nie miał pojęcia czemu się tak poczuł.

-Masz moją krew na koszulce. -Zwrócił mu uwagę Todoroki. Można powiedzieć, że blondynowi spadł ciężar z serca.

-Ah, cokolwiek. Wypiorę to u siebie. -Powiedział i wyszedł.

„Wow."-Tak wyglądała pierwsza myśl Katsukiego, gdy wyszedł z jego pokoju. Nie potrafił znaleźć słów na to całe szaleństwo.

Trzy rzeczy zaprzątały jego głowę.

Po pierwsze: Todoroki ma świetne ciało.

Po drugie: Jego uśmiech jest na wagę złota.

Po trzecie: Ta herbata smakowała mu tak bardzo dlatego, że pił ją obok Shoto, czy dlatego że po prostu jest smaczna?

„Nie, po prostu ta herbata była dobra."-Powiedział sam do siebie wracając do pokoju.

Zszedł po schodach i wyjął swój kluczyk ze spodni. Przekręcił zamek i wszedł do jego skromnego „apartamentu" który wyglądał jak jeden wielki syf. Chłopak nie specjalnie się tym przejął i od razu położył się do łóżka odpływając w objęcia morfeusza.

Nagły ból obudził Baku. Natychmiast otworzył oczy i zobaczył czarną, ogromną postać, która jedną ręką zasłaniała usta chłopaka. W drugiej ręce zauważył strzykawkę, która wlała już pół substancji w Katsukiego.

Zanim cokolwiek zdarzył zrobić usnął.

Zimny dotyk ✔️\\ Todobaku \\ Boku no hero academiaWhere stories live. Discover now