Przewodnicząca [BnHA]

37 3 0
                                    

          Deku wiedział, że Katsuki nikogo nie słucha, zawsze robi to co chce i jest agresywny. No, prawie nikt nie miał na niego wpływu.

           Jako jedyny z 1-A wiedział, że starsza od nich o rok, Asami, potrafiła sprawić, by blondyn przestał się rzucać jak wściekły pies i siedział cicho. Była kiedyś przewodniczącą samorządu szkolnego w ich gimnazjum i tylko jej Katchan jakoś się słuchał. Dlatego 1 i 2 klasę gimnazjum Deku wspomina najlepiej - bo kiedy tylko był na celowniku Bakugou, Asami zawsze interweniowała. 

        Dlatego ucieszył się, kiedy pewnego dnia, idąc do szkoły, po drodze zobaczył Asami.

 — Asami-senpai! — zawołał przejęty, przyspieszając kroku. 

      Czarnowłosa usłyszała jego głos, bo się zatrzymała i odwróciła w jego stronę. Posłała mu dobrze znany, lekki, trochę leniwy uśmiech.

 — Yo, Izuku — zwróciła się do niego nieformalnie. Była jedyną osobą, która zwracała się do niego tak nieformalnie, oprócz jego matki. Było to zawstydzające, zwłaszcza, że mówiła tak do niego dziewczyna.

      Z rumianymi policzkami uśmiechnął się do niej. Od razu zauważył jej mundurek.

 — Też chodzisz do U.A. – stwierdził z radością. — Nie wiedziałem.

 — Jakoś się tym nie chwaliłam – powiedziała po prostu, wznawiając chód. — Chodzisz do pierwszej, co? Ale ten czas szybko mija.

 — Prawda, Asami-senpai. Na jakim kierunku jesteś? — spytał z ciekawością.

 — Bohaterstwo, 2A – odparła. — A ty?

 — Ten sam – odparł z dumą. — Bohaterstwo, 1A.

       Spojrzała na niego z pewną dozą zaskoczenia. Uśmiechnęła się lekko w milczeniu, patrząc na niego z iskrą w oczach.

 — Wiedziałam, że dasz radę – stwierdziła, a zielonowłosy oblał się rumieńcem. — Jesteś bardzo inteligentny i masz dużą wiedzę, więc wiedziałam, że mimo braku dziwactwa dasz radę. Ale muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że dostaniesz się aż na bohaterstwo. To niezwykłe.

      Izuku czuł, że zaraz wejdą na temat jak to możliwe, że dostał się na ten kierunek bez dziwactwa. I od razu się spiął, a zawstydzenie i radość spowodowana komplementami szybko przeszła, choć lekki rumieniec dalej się utrzymywał.

 — Wiesz – zaczął jąkając się, ale nie dokończył, bo nie wiedział co powiedzieć pod jej spojrzeniem jasnych oczu.

 — W każdym razie – podjęła.-— Jestem z ciebie dumna, Izuku.

     Posłała mu szerszy uśmiech, a on poczuł, że jego twarz znów rozgrzewa się do czerwoności.

 — Dziękuję! — zawołał niezręcznie, sprawiając, że zaśmiała się cicho.

 — Już, uspokój się – poleciła z uśmiechem. — Nie stresuj się tak. Lepiej opowiedz mi co u ciebie. Katsuki dalej ci dokucza? Pewnie też się dostał do U.E. 

 — Skąd wiedziałaś? — spytał zaskoczony.

 — Co jak co, ale to strasznie ambitna bestia – stwierdziła z lekkim uśmieszkiem. — Mniejsza. Mów co u ciebie.

***

       Izuku został odprowadzony pod same drzwi, przez co czuł się zmieszany. To raczej on powinien odprowadzić swojego senpaia do klasy, a nie kazać mu jeszcze się fatygować.

 — Asami-senpai, naprawdę nie musiałaś —zaczął rumiany, jak za każdym razem, kiedy miał kontakt z dziewczyną. Chyba zdążył się odzwyczaić od kontaktu z nią, że znów reagował tak jak na początku gimnazjum.

 — Nie ma sprawy — odpowiedziała tylko i jak na zawołanie z wnętrza było słychać krzyki.  

           Zmieszany Izuku podrapał się po policzku, doskonale wiedząc kto jest tego sprawcą. Asami jakby czytając mu w myślach, lekko się uśmiechnęła z nostalgią. 

 — Katsuki, co? –spytała bardziej siebie. —Ten to nigdy się nie zmieni.

 — Hai — przytaknął niemrawo Izuku.

        Asami sięgnęła do klamki drzwi.

 — Asami-senpai...? — zaczął zmieszany, ale ta tylko do niego mrugnęła, sprawiając, że stał się znów czerwony.

     Otworzyła drzwi, zaglądając do pomieszczenia. Deku sam powtórzył jej gest patrząc na sytuacje, w której Bakugou miał znów nogi na stole, a dobrze znany mu Ida zganiał go za to.

 —Katsuki – zaczęła, zwracając na siebie uwagę. — Cześć.

      Spojrzał na nią z zaskoczeniem, ale szybko przykrył to pod pustą twarzą.Nie odpowiedział, ale tez nie odwrócił wzroku.

 — Nie powinieneś denerwować kolegów z klasy – zganiła, a ten się wzdrygnął, zaciskając zęby. — Zdejmij proszę nogi z ławki. 

      W milczeniu to zrobił.

 — Dobry chłopiec — powiedziała z uśmiechem, jak do psa. Sprawiając, że ten zaczął się trząść i zgrzytać zębami ze złości. Na końcu tylko prychnął, odpuszczając sobie i odwracając głowę.

 — Cóż, do zobaczenia na lunchu, Katsuki – zwróciła się do zielonowłosego.— Jakby nie chciał z tobą przyjść, to pisz Izuku.

 — Hai, Asami-senpai! — zgodził się piszcząc. 

 — Oi, czemu mam iść z tym cholernym Deku?! — w końcu wybuchnął blondyn.

— Katsuki, przestań – zganiła go, przez co się wzdrygnął i zaczął ciskać piorunami w Izuku, który skulił się za jej plecami. – Bądź grzeczny, bo ja się dowiem czy na pewno byłeś — zastrzegła.

 — Do zobaczenia, chłopcy.

— Do zobaczenia, Asami-senpai!

        Od Katsuki dostała ciche ''cześć''. Uśmiechnęła się lekko i ruszyła do swojej klasy.


CIEMNE NIEBO | One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz