Siostra [BnHA]

72 2 0
                                    

         Starali się walczyć. I szło im całkiem nieźle, jak na uczniów pierwszego roku. Naprawdę nieźle. 

      Tylko nie jej. Czuła się bezużyteczna. Telekineza na coś się przydawała – rzucała w złoczyńców gruzami albo sprawiała, że jeden mężczyzna uderzał w drugiego. Ale telepatia? Na nic się nie przydawała w tej sytuacji. 

      Jej przyjaciele byli tak pochłonięci walką albo strachem, że nie dopuszczali jej  do swojego umysłu. A nie chciała wtargnąć do nich siłą, bo mogłaby zrobić im krzywdę, czy w najlżejszej opcji by ich rozproszyła, ale mogliby zostać zaatakowani.

      A dzięki telepatii mogliby naprawdę coś zrobić. Współpracować i może nawet by udało im się samym, bez pomocy, pokonać tych złoczyńców. Była taka beznadziejna.

     Asami stała trochę na uboczu, kiedy wielki, fioletowy potwór z odsłoniętym mózgiem, złamał ręce jej wychowawcy. To był dla niej kolejny cios. Jak mogła do tego dopuścić?

     Przyłożyła dłoń do ust, a w jej oczach stanęły łzy. Na chwilę zacisnęła oczy, starając się uspokoić i myśleć logicznie. Tak jak wiele razy powtarzała jej siostra. Na pewno było coś, co mogła zrobić. Jakoś pomóc, nie mogła tak po prostu się poddać.

    Otworzyła oczy. Zaczęła z determinacją swoją mocą uderzać w potwora kawałkami skał i innych rozwalonych dookoła leżących rzeczy. Uważała by nie trafić wychowawcy. Jednak to nic nie dało. Potwór zignorował jej jakiekolwiek próby. Jakby to co robiła, nie miało znaczenia. Bo nic mu to nie robiło.

     Za to zwróciła na siebie uwagę niebieskowłosego złoczyńcy z ręką na twarzy.

 — A może All Might przybędzie, jeśli zaczniemy mordować uczniów?

     Myślała, że umrze tam tylko ze strachu.

    Przerażenie było paraliżujące i duszące, ale dawała z siebie wszystko. Walczyła choć to nic nie dawało, bo mężczyzna rozwalał wszystko co wysłała w jego stronę jednym dotknięciem. Odległość między nimi się zmniejszała, kiedy przybył All Might.

     Widząc go, popłakała się z ulgi i opadła na kolana. Teraz będzie dobrze, prawda?

      Symbol Pokoju zostawił pod jej i Deku opieką Aizawe-sensei'a. I poszedł walczyć z Nomu - jak go nazwał złoczyńca. Ale nawet on nie radził sobie zbyt dobrze. 

     Co mogła zrobić? Myśl, powtarzała sobie w myślach. Na pewno mogła jakoś pomóc.

    Kiedy do niej dotarło, kto może wspomóc Wszechmocnego, otworzyła szeroko oczy.

 — Mitsuki — wyszeptała, jednocześnie krzycząc w myślach jej imię przez telepatie i prosząc o pomoc, przesyłając jej obraz nieprzytomnego wychowawcy i walczącego All Mighta.

      Musiało to do niej dotrzeć. Po prostu musiało, bo ona dzięki swojemu dziwactwu, byłaby idealną pomocą.

     Zajęła się ranami wychowawcy.

***

      Mitsuki dalej nie przybyła. A było coraz gorzej. Nomu zrobił rany po bokach Symbolu Pokoju, zaciskając na nim swoje palce i unieruchamiając go. Mało tego, pojawił się złoczyńca - portal, który pomagał potworowi walczyć.

    Obok niej przemknął lód, atakując Nomu. Zaskoczona zobaczyła Shoto, który stanął obok niej.

 — SHINEE!
    
       Usłyszała dobrze znany głos. Przefrunął obok niej Bakugou, atakując portalowego złoczyńce i - co było zaskoczeniem - unieruchomił go.

CIEMNE NIEBO | One-shotsOù les histoires vivent. Découvrez maintenant