-29-

722 70 172
                                    

MINGHAO

Od tamtego felernego dnia niemal w ogóle nie widziałem się z Junem. Unikaliśmy się jak diabeł wody święconej. Bez słów ustaliliśmy ten szalony grafik - Wen jadał śniadanie dziesięć minut przede mną, tak, byśmy nawet w drzwiach się nie minęli. Za to ja brałem prysznic pół godziny wcześniej od niego, by uniknąć ostatniej sytuacji. Na treningach nie patrzyliśmy w swoją stronę. Bałem się spędzać czas gdziekolwiek poza swoim pokojem, by przypadkiem się na niego nie natknąć.

Boże, jaki ja jestem głupi. Nie dość, że wszyscy znają moje hasło do wszelkich urządzeń, to jeszcze zapomniałem zamknąć tych cholernych notatek. Zawsze to robiłem, dosłownie zawsze, ale oczywiście nie tym razem. Ale skąd miałem wiedzieć, że do tego dojdzie?

W ogóle, co to za obyczaje, żeby czytać cudze wpisy w, no tak jakby, pamiętniku? Powinien uszanować moją prywatność i prawo do tajemnic. Zamiast tego przypadkowo zniszczył to, na co tak pracowałem - jakiś rozwój w naszej relacji. Wszystko poszło się jebać.

✯✯✯

JUNHUI

Unikanie Minghao okazało się łatwiejsze, niż mi się wydawało. Świetnie dopasowaliśmy swój aktualny rozkład dnia. Zdążyłem się domyślić, że on już wiedział o tym, że znam jego... sekret. Aż dziwne, że nie przyszedł mnie przeprosić czy coś.

Bo w sumie nie ma za co przepraszać. To ja powinienem to zrobić - w końcu niezbyt kulturalnie przeczytałem jego prywatne notatki. Ale przecież tam było moje imię, więc, moim zdaniem, miałem do tego prawo. Nawet obowiązek.

- Coś mi się wydaje, że pokłóciłeś się z Hao - powiedział Seungkwan, gdy już całą trójką znajdowaliśmy się w pokoju. Była noc, a jego twarz oświetlała jedynie żarówka z lampki nocnej przy łóżku Dino, który również świdrował mnie wzrokiem.

- Zobaczył dzikie pornosy w jego laptopie i teraz go unika - odpowiedział najmłodszy z miną znawcy. I właśnie tak moi drodzy powstają plotki. - Sam byłem tego świadkiem - dopowiedział. - To musiało być coś naprawdę strasznego. Furrasy?

- Boże drogi, nie - jęknąłem bezsilnie, kręcąc głową. Niezbyt chciałem wydawać te brednie akurat im. Zwłaszcza, że to jednak problem The8. - I nie, wszystko jest między nami w najlepszym porządku, coś ci się wydaje - sam sobie w to nie wierzę, a co dopiero takie dwie podejrzliwe kutwy jak oni.

- I zupełnie przypadkiem utrzymujecie między sobą pięć metrów odstępu, chociaż przez większość czasu nawet nie widuję was w swoim pobliżu - blondyn uniósł jedną brew. 

- Jakoś tego nie zauważyłem - mruknąłem, zatapiając się w poduszce. - Jezus, po prostu już chodźmy spać, nie mamy czasu na jakieś nocne paplaniny - zarządziłem, naprawdę chcąc już skończyć ten niewygodny temat.

- Drugie przykazanie: nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno - pouczył mnie Chan, na co aż podniosłem głowę.

- Jisoo byłby z ciebie dumny - oznajmił Boo, samemu uśmiechając się z podziwem. W takim tempie wszyscy porzucimy ten zasrany k-pop i wstąpimy do seminarium. W sumie, tak by było najlepiej. Zero związków, zero problemów.

✯✯✯

MINGHAO

Ostatnią osobą, którą spodziewałem się zastać kucającą przy moim łóżku o drugiej w nocy, był Wonwoo, ale jak - widać życie jest naprawdę nieprzewidywalne. Przekonuję się o tym już nie wiem który raz w ciągu zaledwie miesiąca.

ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz