-Dziękujemy - pomachaliśmy na pożegnanie Tomowi i Markowi.
Postanowiliśmy razem z Liamem, że wyruszymy w dalsze poszukiwania eeveelucji. Polubiłam to słowo, tak samo jak eevee. Szliśmy leśną drogą w stronę miasta, kiedy nagle usłuszałam dziwny dźwięk.
-Co to było? - zapytałam zdziwiona.
-To był mój brzuch - oznajmił zmieszany chłopak.
-To chyba pora na przerwę - powiedziałam zdejmując plecak.
Poleciłam chłopakowi, żeby znalazł kilka przypraw a ja w tym czasie zaczęłam robić na szybko.
-Słuchaj Carmen ja nie wiem jak to wygląda - oznajmił zmieszany, a ja cicho westchnęłam.
-Mieszaj te składniki, a ja za chwilkę wrócę - powiedziałam podając mu miskę.
-Eevee eev - powiedział pokemon biegnąc za mną.
Szłam chwilę i z pomocą eevee szukałam roślin.
-Może to będzie tam? - powiedziałam wychylając się za krzaki, jednak eevee szybko pociągnął mnie z powrotem. - Co się stało? - spytała.
-Ktoś tam jest - oznajmił eevee. - I on nie lubi pokemonów - powiedział a ja delikatnie wyjrzałam z zarośli.
Stała tam grupka mężczyzn przy dużym samochodzie i mieli klatki pełne pokemonów. Wyciągnęłam pokedeksa z kieszeni i skierowałam w stronę nieznanego mi stworzenia.
-Dragonair, pokemon typu smoczego, ewoluuje z Dratini, zamieszkuje głównie jaskinie w regionie Kanto - wyjrzałam znów z zarośli.
Jeden z mężczyzn wyszedł z jaskini ciągnąc za sobą długiego Dragonaira.
-Drago dragonair - powiedział pokemon w stronę jaskini a ja moje oczy się rozszerzyły.
-To chyba już wszystkie, dzisiaj się nam poszczęściło - powiedział wciągając Dragonaira do klatki.
-Drago drago dragonair - mówił rozpaczliwie pokemon w stronę jaskini.
-No to chłopaki jedziemy - wsiedli do auta i zaczęli odjeżdżać.
Nagle z jaskini wypełzł mniejszy pokemon podobny do Dragonaira.
-Drati drati - wołał pokemon.
Podeszłam powoli do pokemona, który płakał za swoją rodziną.
-Już spokojnie - powiedziałam kucając przy nim.
-Dratini - zaatakował mnie.
-Nic ci nie zrobię - powiedziałam, a on ponownie zadał cios.
-Eevee eev eevee - powiedział pokemon stając przedemną.
-Jesteś ranny, chcę ci pomóc - wskazałam na delikatną ranę na jego boku.
-Zadał mi ją jeden z tych złych ludzi - powiedział spokojnie a ja wzięłam go na kolana.
-Nie pozwolę, żeby którykolwiek z nich cie skrzywdził - oznajmiłam delikatnie go głaszcząc.
-Oni zabrali moją rodzinę - płakał, a jak go pocieszałam.
-Ja i eevee pomożemy ci ich znaleźć i uwolnić - oznajmiłam, a pokemon od razu rozpromieniał.
-Ty mnie rozumiesz? - zapytał.
-Tak - ucieszyłam się. - Ja rozumiem co mówisz - przytuliłam go do siebie. - Niedaleko jest mój przyjaciel i apteczka, powinniśmy cię opatrzyć - oznajmiłam wskazując miejsce gdzie się znajdują.
-No dobrze - powiedział przytulając się do mnie mocniej.
Udałam się w stronę z której przyszłam i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam gotowe danie czekające na mnie.
-Tadam! - powiedział znienacka przez co dratini chciał go zaatakować.
-Spokojnie, on nie chciał cię przestraszyć - powiedziałam wskazując na Liama. - To jest mój przyjaciel Liam - wskazałam na bruneta.
-Wow czy to jest Dratini? - powiedział oglądając dokładnie pokemona. - Nigdy nie widziałem pokemona typu smoczego - zaczął się zachwycać.
-Trzeba mu pomóc - powiedziałam i położyłam go na kocu.
Wyciągnęłam z plecaka apteczkę i zaczęłam opatrywać Dratini.
-Spójrz Paras! - powiedział Liam. - Naprzód pokeball - byłam tak skupiona na opatrywaniu ran, że nie zwróciłam uwagi na zachowanie bruneta. - Złapałem Parasa! - przyłożył mi do twarzy pokeballa a ja się zdziwiłam.
-Gratuluję - uśmiechnęłam się i owinęłam delikatnie Dratini gazą.
-Paras pokarz się - wypuścił pokemona, który zaczął uciekać. - Ej Paras, co ty robisz już cię złapałem! - zaczął biegać za nim. - Nie możesz ode mnie uciec skoro już cię złapałem! - pokemon jednak nie przestawał uciekać.
-No i gotowe - powiedziałam kiedy skończyłam.
-Dziękuję - powiedział Dratini.
-Na razie musisz odpocząć kiedy będziemy w mieście lepiej się tobą zajmie siostra Joy - posłałam mu delikatny uśmiech. - Proszę mam tu jeszcze kilka pokeptysiów - wyciągnęłam pudełko z plecaka. - Mam nadzieję że będzie ci smakować - podałam mu jednego, a Dratini bardzo cieszył się z posiłku.
Nagle do moich pokeptysiów dobra się Paras i szybko uciekł.
-Wracaj tu! - krzyknęłam biegnąc za nim. - Ty mały złodzieju - pokemon uciekał. - Liam zrób coś ze SWOIM pokemonem! - powiedziałam nie mając już sił.
YOU ARE READING
My little eevee |Pokemon|
FanfictionZAWIESZONE Kiedy Carmen ratuje małego eevee, nie spodziewa się, że uroczy pokemon odmieni jej los. Dziewczyna chce odkryć tajemnice tak różnej ewolucji eevee i pomóc swojemu przyjacielowi się rozwijać. Jednak ta przygoda może nie być tak łatwa jak z...