Inatodo {Boku no Hero Academia}

111 3 2
                                    



Todoroki nie wiedział, co powinien zrobić. Zdrowy rozsądek nakazywał rzucić wszystko w pierony i skończyć z nim. Serce za to radziło zupełnie inaczej. Co ci zaszkodzi, mówiło, przecież czujesz do niego to samo, co on do ciebie. I czego tu słuchać?

Ale, zacznijmy od początku.

Spotkał się z Inasą parę dni przed Wigilią. Nie trwało to zbyt długo, ot zwykła wymiana życzeń świątecznych oraz prezentów. Shoto swój rozpakował dopiero tuż przed pójściem spać, w święta. Sama książka była z gatunku fantasy, więc nie do końca jego klimaty. Jednak to, co było powodem przeczytania całego dzieła literackiego od deski do deski były karteczki. Na końcu każdego rozdziału włożone były niewielkie karteczki. Na każdej z nich było napisane coś miłego. A Todoroki, wbrew pozorom, lubił być rozpieszczany komplementami i miłymi słówkami skierowanymi w jego stronę. Tak więc, całą książkę przeczytał w błyskawicznym tempie i nawet zostało mu te parę godzin na sen!

Dwa dni przed Nowym Rokiem miał się spotkać z Yoarashim. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie ostatnia karteczka. A mianowicie karteczka z pytaniem: Czy zostaniesz moim chłopakiem? Po pytaniu było narysowane idealne serduszko. Ciekawe, ile musiał się namęczyć, by je narysować.

A teraz czekał na przyjaciela i nadal nie wiedział, co mu odpowiedzieć. Był beznadziejny, to przecież proste pytanie. Gdy spytał siostry (ale nie powiedział, że chodzi akurat o Yoarashiego!) odpowiedziała mu, żeby posłuchał serca. I co teraz miał zrobić?!

— Yo, Todoroki!!!— rozmyślania przerwał mu donośny krzyk wiadomo kogo.

Ogólnie rzecz biorąc, dzień ten był bardzo przyjemny. Odwiedzili kawiarnię, parę sklepów, jakąś nieprzyzwoicie tanią burgerownię i obecnie kierowali się w stronę stacji.

Przechodzili właśnie przez most. Był pusty, tylko oni. Mimo wczesnej pory słońce już chyliło się ku zachodowi. Uroki zimy.

— Um, Todoroki...—zaczął Inasa, a jego rozmówca przekręcił głowę w jego stronę, chcąc się dowiedzieć, co takiego ma do powiedzenia.— Skończyłeś już tę książkę ode mnie...?—Yoarashi był nerwowy oraz mówił szybko, lecz ostrożnie. To było do niego niepodobne.

—Tak.— mruknął heterochromik i wbił wzrok w chodnik. Co miał mu powiedzieć? Sam nie był pewny swoich uczuć, jednak wiedział jedno: to uczucie bardzo różniło się od tego, którym darzył Midoriyę. Czyżby to jednak była miłość...?

—I... I co?—na policzkach obu uczniów widoczne były rumieńce, chociaż były zdecydowanie większe u niższego z nich.

— Myślę, że... chyba możemy spróbować—mruknął dwukolorowowłosy.

Licealiści przystanęli i Yoarashi pochylił się, by złożyć pocałunek na ustach młodszego. Jednakże, różnica wzrostu między nimi była zbyt duża. Todoroki zauważywszy to, zachichotał, co starszemu wydało się naprawdę urocze, i usiadł na murku sprawującym funkcję barierki. Był na tyle wysoki, że ich twarze znajdowały się prawie na tej samej wysokości.

Ich pierwszy pocałunek był delikatny i krótki, lecz jednocześnie czuły. Jakby próbowali przekazać sobie, że zajmują ważne miejsce w sercu drugiego.

Oderwawszy się od siebie, uśmiechnęli się i ponownie złączyli usta. Ten pocałunek różnił się od wcześniejszego. Był chaotyczny i namiętny, niczym spragnieni siebie po długiej rozłące kochankowie.

/////\\\\\
Data powstania one-shota: 18.05.2020 19:06

Cherry blossoms ||Multifandom One-Shots||Where stories live. Discover now