Wszystko Rozumiem

1.4K 46 0
                                    

Wynurzurzyłam ręce, zaciskając palce na wierzchu wanny i z całą siłą próbowałam się podnieść. W moim ciele buzowała niewiarygodna siła, która pozwoliła mi, mimo podtrzymań wilkołaków wynurzyć się na powierzchnię.

- Pamiętam! - wrzasnęłam głośno dysząc i nabierając powietrza.

Ich oczy były rozszerzone a mina bezcenna, kiedy wyszłam z wody i bez dużego wysiłku odepchnęłam wilkołaki.
Rylan i Rozi stali w osłupieniu przyglądając mi się.
Nie było mi już zimno, a drgania ustały, jedyne co czułam to wściekłość. Wszystko sobie przypomniałam, i wiem jak naprawdę zginęli moi rodzice. Jak ich straciłam, ale jedyne co czułam to narastającą wściekłość na myśl że ich mordercą był Kam. Ten łajdak zabił ich z zimną krwią, a ja nazywałam go przyjacielem. O nie, nie.. Teraz to niech mi się już nigdy w życiu na oczy nie pokazuje, bo gorzko tego pożałuje.
Czuję, że poza wspomnieniami przebudziło się we mnie coś jeszcze, coś znacznie potężniejszego.
Myślałam, że jak odzyskam wspomnienia wszystko zrozumiem i odejdę z powrotem do swojego mieszkania. Jednak teraz się to zmieniło, bo chcę zemsty na Kamie i Aleksandrze, którzy najbardziej przyczynili się do morderstwa.
Moja matka powiedziała, że gdyby nie król żylibyśmy razem szczęśliwi.
On mi to odebrał... To szczęście... To bezpieczeństwo... Tą rodzinę!!
Na domiar złego próbował zataić to przede mną i nastawić przeciwko wilkołakom.
Dzięki Bogu urok dało się złamać.

Złapałam za włosy i je mocno wycisnęłam z wody, po czym nałożyłam na siebie ubrania.

-Rylan! - krzyknęłam.

- Co?

- Masz jeszcze to zdjęcie?

Wyjął z kieszeni zdjęcie i podał mi je.
Patrzyłam na nie gdy opuszkami palców przejechałam po głowie kobiety.
Taka piękna fotografia...

- Co więc sobie przypomniałaś? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.

- Wszystko. Pamiętam Ciebie, rodziców, I to co się im przytrafiło... Wszystko teraz jest takie wyraźne.

Rylan spojrzał na swoją siostre i wrócił znowu do mnie.

- Więc, co zamierzasz teraz zrobić?

Co zamierzam? Jak na razie jestem szarpana przez emocje, a decyzję nie powinnam teraz podejmować, lepiej jak się trochę uspokoję i przemyśle to dokładnie.
Wiem, jednak jedno, nie daruje Kamowi i Aleksandrowi tego co zrobili.

- Później odpowiem na twoje pytanie. Cieszę się że chociaż ty jesteś ze mną szczery Rylan.

- Zawsze mogłaś i możesz mi ufać.

- Wiem to doskonale. - schowałam zdjęcie i zrobiłam kilka kroków w jego stronę - Jednak powiedz mi, skoro nasi rodzice się znali, dlaczego po ich śmierci mnie nie zabraliście, tylko porzuciliście na łaskę tych krwiopijców?

- Myśleliśmy, że nie żyjesz.

- Co? Nie sprawdziliście tego?!

- Sprawdziliśmy. Po tym jak się dowiedzieliśmy od razu pojechaliśmy do waszego domu, który został spalony a w środku leżały kości twoje i twojej matki.

W więc to tak wampiry, upozorowały moją śmierć. Przeszywa mnie obrzydzenie na myśl, że opiekował się mną morderca i kłamca.

- Rodzice bali się króla, więc ojciec chciał się poświęcić dla naszego dobra.

- To Prawda, ale królowi nie zgadzał się na związek twoich rodziców, dlatego do tego doszło.

- A kim on do cholery jest, by zabraniać im uczuć! - zamiast się trochę uspokoić mój gniew rósł.

To znaczy, że zginęli bo Aleksandrowi nie podobał się ich związek?!
Przecież to chore!

- Wierzył w czystość wampirów, a związki między nieśmiertelnym a człowiekiem był zakazany.

- Skąd ty to wiesz? - zmarszczyłam brwi.

Rozi błądziła wzrokiem pomiędzy mnie a Rylana. Jego słowa ją nie dziwiły i zapewne wiedziała o wszystkim. No Ba, przecież Alfa jej o wszystkim mówi.

- Bo jak Twój ojciec zdecydował się być z Lylian przyszedł o pomoc prosić mojego ojca. Nie wyobrażał sobie bez niej życia i chciał zrobić wszystko by byli razem.

- Chciał się poświęcić - nerwowo przełknęłam ślinę.

- Zdał sobie sprawę że nie ma innego wyjścia na ochronę twoją i Lylian jak zbudowanie maszyny zdolnej do zabicia wampirów. To właśnie powiedział mi ojciec.

Gnębiło mnie jeszcze jedno pytanie związane z urządzeniem zdolnym do zagłady.

- A ta maszyna? Jest już bezużyteczna od czasu śmierci jej stwórcy, prawda?

Zacisnął usta w wąska linie i zaczął myśleć, jednak pierwsza odpowiedziała mi jego siostra.

- Nie koniecznie - położyła dłonie na biodrach - Jego cząstka nadal żyje.. W tobie. To ty jesteś ostatnią osobą zdolną do jej uruchomienia. Gdyby i po ciebie przyszłaby śmierć maszyna zniszczy zarówno Wampiry jak i Wilkołaki, dlatego jesteś taka cenna.

Ojciec zapewne zdawał sobie Sprawę, że może zostać zaatakowany przed uruchomieniem jej, i chcąc mnie ochronić przed krzywdą, gotów był zniszczyć wszystkie istoty nadprzyrodzone.
Teraz wiem dlaczego nieśmiertelni się mną opiekowali, a potem mając na dobru swoją ochronę porwali mnie.
Dlatego mówili, że jestem "wyjątkowa". Kam, nie był nigdy moim prawdziwym przyjacielem tylko chronienie mnie, również chroniło swój tyłek.
Gdy znam ich prawdziwe oblicze mogłabym ich zabić za wyrządzone krzywdy uruchamiając maszynę,
ale... Nie chciałam być takim jak on. Nie chciałam się zniżać do jego poziomu i pozbawiać życia również i tych którzy na to nie zasługiwali. Którzy żyli zwyczajnie, nie mając z tym nic wspólnego.
Również na myśl mi przyszedł Antonii. Nie chciał mojej śmierci z oczywistego powodu, ale nie musiał być dla mnie miły, oraz nie musiał mi pomagać. Mógł zachowywać się w stosunku do mnie jak jego brat - patrzyć z góry i ozięble.
Nie wydarzyłoby się to wszystko gdyby nie cholerna "czystość rasy" Przez Aleksandra.

Należysz do mnie KOCHANIE Where stories live. Discover now