Normalne Życie

5K 130 7
                                    

Cordelia

Byłyśmy już pod szkołą. Wysiadłam z auta i ruszyłam przed siebie. W pewnym momencie nie słyszałam już Lydii. Odwróciłam się, i zobaczyłam ją opartą o samochód.

- Nie idziesz?

- Nie - spojrzała na mnie na chwilę po czym znowu zwróciła swoją uwagę na telefon - czekam na kogoś.

- Okej. - Szłam dalej do szkoły.

Nie obchodziło mnie zbytnio na kogo ona czeka. Zawsze jest to jakiś przystojny, umięśniony chłopak, którego poznała przez internet, albo to on do niej zagadał. Cieszę się, że teraz jest szczęśliwa, i mam nadzieję że to nie kolejny dupek, który złamie jej serce.
Lydia chce być kochana i być z kimś na którym będzie jej zależeć, ale nie natrafiła jeszcze na taką osobę, a jest ładną dziewczyną o niebieskich oczach i blond włosach, a jej skóra jest złocista bym powiedziała. Przeciwieństwo mojej. Weszłam do szkoły i od razu do moich uszu dobiegł głośny dzwonek na przerwę. Chodzi tu dużo osób przez co godziny lekcyjne dla każdej klasy są inne. Poszłam do szafki po plecak i od razu spakowałam do nich książki i zeszyty po czym szłam długim, wąskim korytarzem kiedy drzwi z klas zaczęły się otwierać i wybiegać z nich uczniowie, którzy liczyli aż ta nudna lekcja się skończy.
Doskonale ich rozumiem, bo sama nie lubię się uczyć, jednak mam bardzo dobre oceny i znowu dążę do uzyskania stypendium. Na końcu korytarza stał Kam. Był moim najlepszym przyjacielem. Od razu gdy zaczęłam tu naukę w pierwszy dzień podszedł do mnie i tak się zaprzyjaźniliśmy. Był on wysokim blondynem o zielonych oczach i bladej karnacji, która nie wiele się różniła od mojej. Podeszłam do niego od tyłu, tak żeby mnie nie zauważył więc wykorzystałam okazję i naskoczyłam na niego z wyskoku tak by moje przedramię znalazło się na jego szyi. Ugiął się w kolanach, oraz delikatnie odchylił do tyłu po czym od razu się uwolnił i uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.

- Hej Kam.

- Witaj Cordelio, ciebie się już z rana głupoty trzymają?. - lubiłam jak się do mnie uśmiechał z tymi śnieżno białymi zębami. Miał wtedy taką delikatną twarz jak u dziecka, a był ode mnie o rok starszy.

- No a jak. - wsunęłam swoją rękę pod jego ramię.

- Fajnie że jesteś.

- A dlaczego miałoby mnie nie być? - wziął mój plecak i przełożył sobie przez ramię. - czekaj przecież sama mogę go ponieść, jest lekki.

- Wiem, że jest lekki, ale" księżniczki" nie powinny nawet Takich dźwigać, a wracając czemu miałoby cię nie być to... - przyjął pozę myśliciela - że jak jest odpytywanie zawsze starasz się omijać pierwszą lekcję.

- Nie mów, że jest właśnie dzisiaj? - ja to mam pecha.

- owszem jest, a przez to że ostatnio nie przychodzisz do Chylskiej na lekcje będziesz pierwszą osobą, którą będzie gnębiła pytaniami.
Nie lubię tej nauczycielki najbardziej ze wszystkich nauczycieli w szkole, przez co opuszczam jej lekcje. Niestety Kam ma rację, to już pewne że będę odpytywana.

- Kiedyś i tak bym była -powiedziałam spoglądając w podłogę i unosząc ramiona

- A właśnie to gdzie ten przydupas? - zaczął się rozglądać dookoła w poszukiwaniu.

- kto? - Zmarszczyłam czoło

- Ojjj no wiesz...  - posłała mi wymowne spojrzenie.

Należysz do mnie KOCHANIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz