Decyzja

2.1K 69 0
                                    

-Wybierz jaką tylko chcesz, dam Ci ją.

- Przecież mówiłeś, że należą do Aleksandra.

Bardzo chciałam je przeczytać, ale nie chciałabym, żeby Antonii miał przez to jakieś nieprzyjemności.

- A od kiedy ty się go słuchasz? - uśmiechnął się łobuziarsko i oparł się plecami o  regał. - Jeśli się tym przejmujesz, to nie potrzebnie. Przeczytał je, i jak zniknie mu stąd książka nie zwróci na to uwagi.

Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Był z charakteru bardzo dobry i w tym momencie przypomniał mi się Kam.
Oboje dobrze mnie traktowali, przez co dobrze się czułam w ich towarzystwie.
Może to złe porównanie zważając na to że jest wampirem ale z wyglądu, nawet wtedy jak się do mnie uśmiechał i zachowywał względem mojej osoby przypominał... Anioła.

- Dziękuję - Nie mogłam wyksztusić z siebie nic więcej.

Podeszłam do książek i starałam się wybrać tą, która mnie najbardziej zainteresowałaby.
Antonii stał przez chwilę przy mnie, po czym poszedł i wzdłurz położył się na kanapie.

Kiedy wreszcie natrafiłam na powieść fantastyczną, która wydawała mi się idealna, podeszłam do Antoniego i szturchnęła go w ramię.

- Wiem, wiem dość długo mi to zajęło, ale już wybrałam.

Podniósł się z kanapy i popatrzył na zegar. Czas płynął nieubłaganie i nawet nie sądziłam że spędziliśmy tu 4h.

- Dobrze więc... Przepraszam Cordelio ale nie mogę cię tu zostawić samej, więc odprowadzę cię do pokoju.
Muszę jeszcze parę rzeczy pozałatwiać.

Przytaknęłam mu i wyszliśmy z biblioteki kierując się do mojego pokoju. Chłopak wydawał się zamyślony, ale miło z jego strony że zabrał mnie do tutaj i podarował mi książkę.

- Jeszcze raz dziękuję.

To była miła odmiana, gdyż codziennie przesiadywałam w zamknięciu.

- Mam nadzieję że Ci się spodoba.

Antonii

Pożegnałem się z Cordelią i ruszyłem w drogę do gabinetu Aleksandra.

- Musimy porozmawiać - powiedziałem otwierając drzwi.

Nie spojrzał na mnie, ciągle był pochłonięty pracą.

- Czego chcesz?

- Rozumiem, że masz pracę, ale mógłbyś ze mną porozmawiać.

Odłożył długopis i spojrzał na mnie.

- No to o co chodzi?

- Chciałbym porozmawiać o Cordelii.

Król głęboko odetchnął i pokręcił głową. A temu co znowu?

- Przychodzisz w jej imieniu? Czego chce?

- Nie przychodzę w żadnym imieniu. Chciałbym wiedzieć co się stało przy kolacji.

- A co Cię to obchodzi.

- Nigdy nie potrafiłeś wywrzeć na kimś dobrego wrażenia, ale mógłbyś być bardziej wyrozumiały co do  sytuacji w jakiej się znalazła.

- Nie rozumiem o czym mówisz, przecież jej powiedziałem kim jest i kim jest Kam.

Teraz to mnie zaskoczył. Opowiedziałem jej o Kamie, ale zapomniałem powiedzieć kim sama jest. Debil ze mnie. Powinienem się domyśleć że Aleksander powie Cordelii wszystko od razu, nie wyjaśniając tylko przekazując informacje, o których powinna wiedzieć.

- Bracie ty nie opowiedziałeś jej  kim jest Kam, ale tylko... Jak to  powiedzieć WSPOMNIAŁEŚ o jego naturze.

- Będziemy teraz o tym mówić, bo jak tak to nie mam czasu na takie głupoty.

Z powrotem wziął się za czytanie i nie zwracał na mnie uwagi.
Może i nie powinienem przychodzić i go wypytywać, bo jako władca nie musiał się mi tłumaczyć, I najwyraźniej nie miał takiego zamiaru, ale musiałem go o coś poprosić.

- Nie, nie po to przyszedłem.
Chciałbym cię prosić, żebyś dał jej trochę swobody, bądź co bądź też już tu mieszka.

- Mowy nie ma, ucieknie.

Nie zdziwiła mnie jego wypowiedź, bo tak naprawdę wiedziałem, że się nie zgodzi, ale może przy szczęściu uda mi się go przekonać żeby zmienił zdanie.

- Dopilnuje tego, żeby się tak nie stało.

Krótko ją znam, Jednak zacząłem ją lubić. Nie jestem sam przekonany czy nie ucieknie, dlatego chcę być tego pewien i nie powiem jej tego od razu.
Jak się król oczywiście zgodzi.

- Nie.

- Nie chcesz dać jej swobodnego poruszania, bo nie chcesz żeby uciekła, czy nie chcesz jej spotykać na korytarzach?

- I to i to. Nie chcę się na nią natykać, gdziekolwiek bym poszedł.
A dziewczyna chyba nie należy do takich, co usiedziałaby w jednym miejscu.

- Naprawdę nie wiem czemu już jej nie lubisz, jest naprawdę miła.

- Widziałem was w ogrodzie.

Pewnie stał wtedy przy oknie, gdy wybrałem się z nią na spacer.

Odsunąłem krzesło przed biurkiem  i usiadłem naprzeciwko niego.

- I co w związku z tym?
Zabraniasz jej poruszania się po innych pomieszczeniach z wyjątkiem jej pokoju, a zostawiłeś ją samą w jadalni.

Stąpałem po kruchym lodzie. Nie pokazywał swojej złości, ale znałem go wystarczająco długo. Może się zdenerwować do tego stopnia, że z łatwością skomplikuje mi życie i przestanie się do mnie odzywać. Jest do tego zdolny, mimo że nigdy tego nie doświadczyłem na własnej skórze, to widziałem jak bardzo nie lubi braku szacunku i nie posłuszeństwa  u wampirów, tak samo jak wypytywania.

- Nie chciałem jej odprowadzać i tyle.
Większości wampirów nie podoba się że tu przebywa, czują że w połowie jest człowiekiem. To ich drażni. Oto kolejny powód żeby została w pokoju.

"Kolejny powód", Wymyśli ich tysiące jak będzie trzeba tylko, żeby nie wychodziła z pomieszczenia, ale jak będzie trzeba ogłoszę to wszystkim, że mają się od niej trzymać z daleka. W przeciwnym razie goszko by tego pożałowali.

- Postaw się na jej miejscu, co byś zrobił jak musiałbyś spędzić resztę życia w zamknięciu. Ja o tym często myślę, I chyba postradałbym prędzej rozum przy ciągłym czytaniu książek i wychodzeniu na balkon.

- Niech cieszy że ma te wszystkie rzeczy a nie siedzi zamknięta w izolatce, o chlebie i wodzie.

- Aleksandrze, proszę bądź poważny.

- Jestem poważny Antoni i mógłbym to zrobić. - zrobił tą swoją minę po której wiem że nie należy brać jego słów na poważnie.

- Tak to tylko nas znienawidzi a w tej sytuacji raczej nie powinna.

Żaden z nas się nie odzywał.  Aleksander przetarł dłonią czoło.

- Rób co chcesz, lecz bierzesz za to odpowiedzialność.

- Dobrze - Aż nie mogłem uwierzyć, że się zgodził. Z reguły jak coś sobie wbije do głowy, ciężko później przemówić do rozumu.
Był stanowczy i wiele w życiu osiągnął, jednak uparty.

Może nie chciał dalej ciągnąć tego tematu i dla świętego spokoju się zgodził.





Należysz do mnie KOCHANIE Where stories live. Discover now