Przywracanie Wspomnień

1.3K 51 0
                                    

Po tej informacji, odstawiliśmy konie z powrotem do stajni dając je do rozsiodłania właścicielowi.

Alfa złapał mnie w tali, bardzo pospiesznie idąc, że mogłoby się wydawać że przy nim biegnę.
Był uśmiechnięty od ucha do ucha patrząc przed siebie, czegoś wyczekując z niecierpliwością.

Przeszliśmy próg zamku, a gdy mijaliśmy wilkołaki na ich twarzach również widniał ten na swój sposób przerażający uśmiech.
Rylan kiwał im głową, a ja nie miałam o niczym pojęcia.

Schodziliśmy schodami do piwnicy i zobaczyłam na ich końcu w samym środku pomieszczenia wannę przy której stało dwóch zmiennokształtnych i Rozi.
Ściany były brudne, zakurzone i stare co wnioskowałam po pęknięciach, a z podłogi wystawały i skrzypiały panele.
To miejsce było także słabo oświetlone, gdyż jedyne światło dochodziło z czterech kinkietów z przeciwnych stron.

- Czemu mnie tu zaprowadziłeś? - obróciłam się i Spojrzałam w oczy Rylana.

Nic nie odpowiedział.
Podeszłam bliżej wanny, w której była woda z powrzucanymi po same brzegi kostkami lodu i werbeną.

- Cordelio, tak zamierzamy Ci przywrócić pamięć.

- Chcesz powiedzieć, że mam do niej wejść? - patrzyłam na niego ze zdziwieniem.

- To jedyny sposób byś sobie wszystko przypomniała - zbliżyła się do mnie Rozi i złapała mnie obiema rękami za ramiona.

- Zwariowaliście, przecież ja zamarznę! - popatrzyłam na wodę.

Zanurzyłam w niej dwa palce, aż z przeszywanego zimna przeszedł mnie dreszcz.

- Ta woda jest lodowata!!! - wytarła palce o bluzkę i objęłam się ramionami. - Mowy nie ma że do niej wejdę.

Rylan stanął metr przede mną już z kamienną twarzą.

- Jeśli chcesz odzyskać wspomnienia, musisz to zrobić. To jedyny sposób.

- Na pewno jest, inny.

- Chyba nie myślałaś że to będzie łatwe? - Rozi Spojrzałam na mnie ze zdziwieniem na twarzy.

Przypomniałam sobie parę na zdjęciu od chłopaka. Mogłabym przysiąść, że skądś ich znam, na pewno.

- Posłuchaj, wszyscy kiedyś muszą przełamać w sobie strach...

- Ty wiesz ile ta woda ma stopni?!

Jest tak zimna, że porównałabym ją do wody pod zamarźniętymi taflami na jeziorze w zimie.

- Wiem, ale nic Ci się nie stanie. Jesteś wampirem i to cię nie zabije, ale poczekamy aż twoje serce będzie bić bardzo, bardzo powoli.

- To sprawdzony sposób?

- Oczywiście, w przeciwnym razie nie kazałbym tego przygotowywać.

Chcę pamiętać, chcę pamiętać, chcę...
Powtarzałam sobie w myślach. Jeśli już ktoś przed mną doświadczył czegoś podobnego, a zanurzenie w lodowatej wodzie mu pomogło to i ja spróbuję.
Rodzeństwo Posey kazali mi się rozebrać do bielizny i od razu poczułam gęsią skórkę na ciele.
Stałam przed wanną i zamknęłam oczy, gdy palcem, a potem całą nogą weszłam do wanny. Czuła jakby ktoś ciął mi nogi do samej kości.
Policzyłam sobie do dziesięciu i bez chwili zawahania usiadłam. Zakryłam usta dłonią, żeby nie wydać z siebie rzadnego pisku. Wody miałam po ramiona. Dolna szczęka mi uderzając zębami o siebie, a usta posiniały.

- Wszystko będzie dobrze - powiedział Rylan.

Cała drżąc, delikatnie uniosłam głowę.
Za ramiona złapali mnie po dwóch przeciwnych stronach wanny dwaj wilkołaki i przycisnęli głębiej. Oczy rozszerzyły mi się, ale nie mogłam z nimi walczyć... Nie miałam siły, ale i nie mogłam się teraz poddać.
Mieli ciepłe dłonie, a kiedy wzięłam głęboki wdech i już całą się zanurzyłam jedyne o czym myślałam to wyjście. Na niczym innym nie mogłam się skupić. Wróciły do mnie siły i próbowałam wynurzyć głowę na powierzchnię drapiąc mężczyzn po rękach i rozchlapując wodę nogami.
Powietrze zaczęło wydobywać się z ust, lecz oni nadal trzymali mocno.
Przebudziła się we mnie panika.
W końcu puścili mnie, I mogłam się wynurzyć wdychając nerwowo powietrze.

- To nie działa - powiedziałam twardym, ochrypniętym głosem i już miałam wychodzić, gdy na powrót złapali mnie i wsadzili pod wodę.

Moje ciało jeszcze bardziej zaczęło się trząść, jakbym dostała ataku.

Na wszystkie świętości oni chcą mnie utopić!!!

Tak to wyglądało. Chciałam zobaczyć minę Rylana. Jak teraz stoi przy wannie i patrzy uśmiechnięty jak się szamotam i cierpię wydrapię mu oczy!
Jeśli przeżyję.
Słyszałam jak bicie mojego serca spowalnia. Nie miałam już w płucach powietrza, a całe siły opuszczały mnie.
Miałam mętlik w głowie, bo czy tak ma wyglądać mój koniec?
Czy popełniłam największy błąd w życiu ufając wilkołakom?

Moje ręce i nogi opadły bez sił na dno.
Już czułam, że powoli zbliża się mój koniec i wtedy :

Zobaczyłam siebie z przeszłości, gdy biegłem po lesie z chłopcem w równym wieku. Głośno się śmialiśmy, I omijaliśmy drzewa nadal trzymając się za ręce. Było mi ciepło. Na niebie nie była ani jedna chmura, a promyki słońca przekradały się przez gałęzie drzew i padały mi na twarz.
Wokół było słychać naszą radość i śpiew ptaków.

~ Szybciej Rylan, szybciej - puściłam jego rękę i ile sił w nogach popędziłam przed siebie zostawiając go w tyle.

~ Zwolnij.

Nie słuchałam go, tylko biegłam dalej, aż jakąś twarda ręka złapała mnie i podniosła.
Spoglądałam na twarz ojca, a za nim stała moja matka. Moi biologiczni rodzice, Ci sami co na zdjęciu.
Oboje żywi i uśmiechnięci.

~ Tato, pusss mnie - powiedziałam sepleniąc.

~ A gdzież to się wybierasz Księżniczko? Już uciekasz od taty?

Zrobiłam grymaśną minę, gdy mama pogładziła mnie po włoskach.

~ Chcę biec dalej - próbowałam wyrwać się mu i skoczyć na ziemię ~Ale wy tezz mozeciee.

... (nowy przebłysk)

Stałam przy uchylonych drzwiach patrząc jednym okiem do pokoju w którym stali rodzice. Wyglądali na bardzo przygnębionych, a po policzkach mamy spływały łzy.

~ Proszę Cię Heledirze zaprzestań budowy tej maszyny.. Proszę cię.. błagam - kobieta była roztrzęsiona gdy patrzyła z cierpieniem w oczach na męża.

~ Już zacząłem, nie mogę teraz przestać..

~ Dość!! Nie mów tak, gdybym wiedziała wcześniej nigdy bym nie pozwoliła na to!

~ Dzięki temu ty i Cordelia będziecie bezpieczne - ukląkł przed kobietą, biorąc jej dłonie w swoje i kładąc na nich swój pocałunek.






Należysz do mnie KOCHANIE Where stories live. Discover now