32

545 44 1
                                    

Dzisiaj idę na trening do chłopaków, niedługo do nich wracam. Jak dobrze pójdzie zagram jeszcze kilka meczy. Czuję się już w sumie dobrze, ale zdecydowałem się posłuchać zaleceń lekarza, tak na wszelki wypadek. Jutro idę do Aiko, muszę się jakoś ładnie ubrać. Czuję się lepiej, jest dobrze. Mam wrażenie, że stary ja wracam. To chwilowe załamanie chyba już minęło.

Otworzyłem drzwi, nie było mnie tutaj odkąd złamałem nogę. Miałem nadzieje, że dobrze idzie im gra. Na czas mojej nieobecności obowiązki przejął Iwaizumi, chociaż nie chciał.

— Cześć chłopaki! — krzyknąłem na co wszyscy spojrzeli na mnie - przyszedłem z wami pograć!

— Pograć? A ty czasem nie miałeś... no wiesz — zdziwił się Makki.

— No miałem, ale jak zobaczyłem naszą salę to już nie mogę wytrzymać! Zagramy w coś razem? — uśmiechnąłem się.

To prawda, miałem nie grać ale gdy tylko zobaczyłem tą naszą salę już nie mogłem. I tak nic mnie nie boli. Przecież nie mam dwóch lewych nóg i na pewno znów się nie przewrócę.

Poszedłem się przebrać, ponieważ byłem gotowy na taką przypadłość. Dobra. Byłem prawie pewien, że zagram ale wolałem się łudzić, że posłucham doktora i Aiko. No właśnie..Aiko.

,,Spróbuj tylko zagrać żebym się od kogoś dowiedziała to tak ci skopie to kolano, że będziesz o kulach do końca swoich marnych dni chodził."

Ale się nie dowie. Bo nikt jej nie powie. Szybko się przebrałem i pobiegłem do chłopaków. Może tylko mi się wydawało ale chyba byli szczęśliwi, że wróciłem. Pewnie mi się wydaję.

Rozgrzałem się, nie robiłem tego tak dawno. Gdy gram w siatkówkę wszystkie negatywne emocje ze mnie schodzą. To jest wspaniałe uczucie. Czuję się wtedy jak król, mam wrażenie, że mogę zrobić wszystko.

— Słuchajcie! —  krzyknąłem w trakcie drogi po piłkę do gry — Jakby moja dziewczyna się któregoś z was zapytała czy dzisiaj grałem to tylko oglądałem co nie — uśmiechnąłem się.

— Tak, tak Shittykawa — roześmiał się Iwaizumi.

Zaczęliśmy grać. Było super dopóki Kindaichi nie krzyknął do mnie tym swoim zdziwionym głosem:

— Oikawa - senpai, twoja dziewczyna ma krótkie brąz włosy i jest niska? — krzyknął na co dostałem piłką w głowę.

— A co? — zapytałem zaniepokojony.

— Ona stoi przed drzwiami od sali! Uważaj, wchodzi! —  krzyknął.

Drzwi otworzyły się. Ja stałem spocony na środku sali, przebrany z piłką obok nóg. Uśmiechnąłem się bo i tak przecież jej nie wykiwam. Nie ma takiej opcji.

— Tooru? — zdziwiła się Aiko. Spoglądając na okoliczności rzuciła swoją torebkę na ziemię.

— Cześć? — podrapałem się po głowie zakłopotany.

Widziałem jak wszyscy śmiali się pod nosem jednak mi nie było do smiechu. Albo Aiko zaraz zacznie na mnie krzyczeć albo mi wybaczy. To zależy jaki ma humor.

— Tooruś, nie miałeś czasem oglądać? — uśmiechnęła się sarkastycznie dziewczyna na co wszyscy parsknęli głośnym śmiechem.

— No wiesz, jakoś tak.. no bo ten — próbowałem się tłumaczyć - Dobra, miałem oglądać, przepraszam.

Aiko spojrzała na mnie uśmiechnięta i się do mnie przytuliła. Zdziwiłem się ale również ją przytuliłem. Poszło łatwiej niż myślałem.

— Dobra, uważaj na siebie okej?  — znów uśmiechnęła się dziewczyna.

Kiwnąłem głową twierdząco. Aiko podeszła do drzwi:

— Jest tu jakiś sklep? Skoro grasz to nie będę wam przeszkadzała — oznajmiła.

— Za szkołą taki market z ciuchami i jedzeniem — zaproponował Iwaizumi.

— Albo ten obok starego zielonego bloku z kosmetykami i ciuchami — powiedział uśmiechnięty Makki.

— A nie chciałabyś od razu do większej galerii? Na ulicy niedaleko, na pewno trafisz szybko — zaproponował Matsukawa.

Wkurzyłem się. Robią mi to specjalnie bo wiedzą, że bywam zazdrosny.

inna niż wszystkie I oikawa x oc [po korekcie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz