24

736 48 34
                                    

rozdział ma elementy, które mogą być niekomfortowe dla młodszych czytaczy, nie są to jakieś bardzo, niewiadomo co, ale wolę ostrzec.
oczywiście, zapraszam do czytania.

Minęły już jakieś 3 tygodnie. Na szczęście noga bardzo dobrze się zrosła. Nawet nie wspomniałem, że gips i tak miałem tylko do łydki. Co do prezentu, jakim obdarował mnie mój niedoszły zabójca. Było to puste pudełko. Zwykle, puste pudełeczko. Dzisiaj była niedziela. Aiko leżała na mnie i czytała jakąś książkę. Na nodze miałem stabilizator. Już od dawna miałem ochotę pójść o krok dalej w relacji z dziewczyną. Ale nigdy nie wiedziałem jak to zrobić, może nie jest gotowa. Niespodziewanie, naprawdę niespodziewanie dziewczyna odłożyła książkę i zaczęła mnie całować. Potem zeszła niżej i zostawiła mi na szyi kilka malinek.

— Chcesz się tak bawić? — uśmiechnąłem się.

Usiadłem a dziewczyna siedziała na mnie. Zacząłem ją czule całować, a po chwili dziewczyna zdjęła mi koszulkę. To się naprawdę dzieje! Odwzajemniłem się tym samym i pozbyłem się jej bluzki. Szatynka zarumieniła się.

— Robiłaś to kiedyś? — zapytałem.

— Nie, nie robiłam — odpowiedziała zawstydzona. W szybkim czasie byliśmy już bez wszelakich ubrań. Nasz wspólny pierwszy raz, było tak przyjemnie razem z Aiko. Nie spodziewałem się, że będzie taka dobra. Leżeliśmy w łóżku, dziewczyna była we mnie wtulona.

— Bolało cię? — zapytałem pełen troski.

— Nie, byłeś delikatny. Nie martw się — uśmiechnęła się dziewczyna.

Był to zdecydowany krok w przód w naszej relacji. Trochę odpoczęliśmy od tego całego rozpruwacza, czy jak było temu przygłupowi. Dzisiaj i ja i ona mieliśmy na późniejszą godzinę. Aiko szła do fryzjera i bardzo chciała, żebym zabrał się z nią. Dziewczyna usiadła na krześle fryzjerskim, ja siedziałem obok. 

— Jak chce się pani ostrzyc? — zapytała fryzjerka.

— Chciałabym krótkie włosy, tak do ramion — odpowiedziała Aiko. Takie krótkie? Zdziwiłem się, ale na zdjęciach szatynka wyglądała tak ładnie.

— I co, jak Tooru? — zapytała mnie Aiko po strzyżeniu.

— Pięknie — odpowiedziałem i ją pocałowałem.

Aiko pozbyła się jakiejś 1/3 swoich włosów. Całą drogę narzekała, że w sumie mogłaby tego nie robić. Odprowadziłem ją do Karasuno. Na wejściu spotkaliśmy Kageyamę i Hinatę. Szatynka od razu podbiegła i przytuliła swojego brata.

— Masz nowe włosy? — zapytała pchła.

— Po prostu je podcięła — parsknąłem śmiechem.

— No w sensie, no — odpowiedział mi rudy.

— Dobra, spadam — powiedziałem i już chciałem, ale ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłem się i na pożegnanie dostałem buziaka w policzek. No i wtedy poszedłem.

Umówiłem się z chłopakami, że pójdę do nich na trening, zobaczę jak dużo zmieniły się ich zagrywki, ataki i serwy. Gdy byłem już w drodze nagle zaczepił mnie jakiś mężczyzna. Przestraszyłem się. W tym momencie zrozumiałem, że wyluzowanie się w tej sytuacji — gdy cały rozpruwacz był wielką tajemnicą to nic innego jak wielka nieodpowiedzialność.

— Słuchaj, prawie cię zabiłem — szepnął głos i pociągnął mnie w jakiś ślepy zaułek.

— To ty? — zapytałem cicho. Po moim czole spływały wielkie krople potu. 

Mężczyzna wyjął pistolet z kieszeni i przyłożył mi go do krtani. Chyba nigdy się tak nie bałem. To wszystko wydawało się nierealne. Byłem normalnym chłopakiem, a teraz mogę umrzeć od zabicia pistoletem. Nagle mężczyzna uśmiechnął się i puścił za spust. Broń jednak nie wystrzeliła. Zrozumiałem, że nie powinienem nigdy rozmawiać z Aiko. Chociaż tak bardzo ją kochałem, to to wszystko... to było już za dużo. Ta myśl towarzyszyła mi, gdy lustrowałem człowieka przede mną.

— HAHA! — zaśmiał się szyderczo — to sztuczna broń!

— Proszę, zostaw mnie i Aiko! — poprosiłem.

— Znajdź ją, ona żyje — uśmiechnął się mężczyzna.

— Kto żyje? — zapytałem. Mężczyzna tylko uśmiechnął się, muszę przyznać, że dość głupio. Nie miałem odwagi się ruszyć.

— Musisz mi coś obiecać, obiecaj! — krzyknął jak szalony.

— Co mam ci obiecać? — zapytałem zestresowany.

inna niż wszystkie I oikawa x oc [po korekcie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz