6

1.5K 60 16
                                    


  Zaczęliśmy chodzić po wesołym miasteczku i rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nawet Hyunjin od czasu do czasu się odezwał. Postanowiliśmy pójść na kolejkę. Musieliśmy podzielić się w pary, po długiej dyskusji zdecydowaliśmy się na taki układ: Alan z Olivią, Max z Sarą, ja z Hyunjinem i Adam sam. Czemu ja z Hyunjinem? Podejrzewam, że ustalili to specjalnie.

W końcu weszliśmy na kolejkę. Osobiście strasznie boje takich miejsc i wszyscy to wiedzą, ale oczywiście musieli zrobić mi na złość. Nałożyliśmy na siebie swoje "pasy" i kolejka zaczęła ruszać.

  Hyunjin widząc moje zaniepokojenie złapał za moją rękę i ją mocno ścisnął. Spojrzałam się na niego. Chłopak tylko się uśmiechnął, przez co ja nie mogłam powstrzymać się przed rumieńcem na twarzy. Na początku nie było jeszcze źle ale gdy kolejka się rozpędziła zaczęłam się bać. Wszyscy mieliśmy uniesione ręce do góry dla większej zabawy. Wkrótce zaczęłam się śmiać z Adama, jak zaczął histerycznie przeklinać.

- Wy ten strach przed kolejkami to chyba rodzinne macie- Wykrzyczała Sara. Z czego ponownie się zaśmiałam.
Gdy wysiedliśmy byłam dumna, że jeszcze nie umarłam.

- Nawet nie wiecie jak słodko ze sobą wyglądacie- Olivia szeroko się uśmiechnęła.
Popatrzyłam na moją rękę. Nadal trzymaliśmy się z Hyunjinem za ręce. Szybko wyrwałam ją i spojrzałam niepewnie na chłopaka. On szybko odwrócił się do mnie. Gdy skapnął się, o co chodzi, zrobił się cały czerwony na twarzy. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do Sary.

- Nadal jesteś obrażona? - Spytała.

- Nie, ale obiecujesz, że jak coś się stanie to i tak dalej będziemy przyjaciółmi?- Wyciągnęłam swój mały palec.

-Obiecuję- Uśmiechnęła się i zacisnęła nasze palce.

- Ludzie! Jeść mi się chce! - Alan zrobił kilka kółek wokół własnej osi. - Zjedzmy coś.
Zaśmialiśmy się i podeszliśmy do stoisk z jedzeniem. Ja kupiłam sobie watę cukrową a inni albo chipsy, albo zapiekanki. Oddaliłam się od grupy i usiadłam na ławce by w spokoju zjeść swoją przekąskę. Jedząc moją zdobycz, przeglądałam coś w telefonie. Poczułam jak coś mnie ciągnie moją rękę do tyłu. Gwałtownie obróciłam się. Za sobą zobaczyłam Adama jedzącego kawałek mojej waty.

-Wiesz jak długo Cię szukałem?

- Jak?

-Coś około minuty.- Udał zamyślonego

- Naprawdę długo - zaśmiałam się pod nosem -Przecież bym się nie zgubiła.

-Mów to temu Hyunjinowi.- Przewrócił oczami.

-Hyunjinowi?

-No tak, prawie zaczął skakać nam po głowach, żebyśmy zaczęli Cię szukać.- Wziął kolejny kawałek waty.

Pokiwałam głową i odwróciłam głowę."Czy on się o mnie martwi?" Zadałam sobie to pytanie kilka razy. Uśmiechnęłam się do siebie. Adam patrzył się na mnie jak na jakiegoś dziwaka. Nie dziwię się, na jego miejscu tak samo bym zrobiła.

- Dobra chodź, bo reszta czeka.- Odezwał się Adam.

Wstałam z ławki i ruszyłam za kuzynem. Z oddali obserwowałam Hyunjina jak krążył wokół Sary i Maxa.

-Patrzcie. Zguba się znalazła!- Alan poklepał mnie po ramieniu.

Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na Hyunjina. On również się uśmiechał tyle, że jeszcze bardziej.
  Przez następne pół godziny, chodziliśmy po różnych atrakcjach. Byliśmy zdecydowanie najgłośniejszą grupą w całym wesołym miasteczku. Szczególnie kiedy Adam i Max poszli razem na diabelski młyn. Obydwoje darli się strasznie. My śmialiśmy się i nagrywaliśmy ich z dołu
 
- Z czego się śmialiście, krasnale?- Gdy zeszli, Max się nas spytał.

- Odpowiedź jest prosta-Odezwała się Olivia- Z was - Pokazała im nagranie z telefonu.

-To my tacy głośni byliśmy?- Adam podniósł głowę zza telefonu Olivii. Wszyscy pokiwaliśmy głową.

- Hy, Hy..- zawstydzony Adam podrapał się po karku. - No to nieźle.

-Może wyjdźmy stąd - Odezwała się Sara-  Bo i tak ludzie się na nas patrzą, poza tym cały dzień tu nie będziemy.

-Jestem za, tylko gdzie pójdziemy?- Alan rozejrzał się dookoła.

-Może do centrum?- Spojrzałam się na każdego po kolei.- Przy okazji odprowadzimy Hyunjina po mieście.- Spojrzałam się na chłopaka a on uniósł kącik ust.

- Dobry pomysł, ale centrum jest dosyć daleko- Alan spojrzał się na Sarę.
Sara podeszła do chłopaka i poklepała go po ramieniu.

-Spokoknie Aluś, istnieje takie coś jak "komunikacja miejska"- Dziewczyna wymawiając ostatnie dwa wyrazy ,zrobiła dwa kółka rękami przed sobą.
Alan spojrzał się na nią z niedowierzaniem.

- No coś ty, nie wiedziałem- Zaczął naśladować ostatni ruch Sary.

-No to w drogę!- Krzyknął energicznie Adam.

-No to w drogę!- Krzyknął energicznie Adam

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.
baby don't cry // h. hyunjin ✓Donde viven las historias. Descúbrelo ahora