12. Kłamstwo czy prawda?

139 33 7
                                    

Nie ma recepty na żałobę, każdy przeżywa ją na swój sposób – pomyślał, gdy niespodziewanie tknęło go sumienie

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

Nie ma recepty na żałobę, każdy przeżywa ją na swój sposób – pomyślał, gdy niespodziewanie tknęło go sumienie. Przynajmniej jeszcze jakieś mam – omal nie uśmiechnął się pod nosem, na widok dziewczyny, siedzącej pod parasolem. Co chwilę się rozglądała, ale zbyt wiele osób kręciło się po ulicy, by mogła go od razu wypatrzyć. Nie miał czasu i nie chciał dłużej się czaić. Zdjął okulary, wcisnął do tylnej kieszeni, a następnie zsunął kaptur i zaczął iść powoli w jej stronę. Uśmiechała się do monitora, chyba z kimś pisała. W pewnej chwili, gdy dzielił go od niej już tylko chodnik, uniosła wzrok, a jej twarz zastygła, jakby momentalnie ściął ją lód.

 W pewnej chwili, gdy dzielił go od niej już tylko chodnik, uniosła wzrok, a jej twarz zastygła, jakby momentalnie ściął ją lód

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

– O... ja pier... – jęknęła cicho.

Skąd wiedział, że tu jestem? – zachodziła w głowę, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Przez ten czarny ubiór, w pierwszej chwili nie wiedziała, z którym z bliźniaków miała do czynienia. Nie chciała płakać, nie czuła takiej potrzeby, lecz łzy popłynęły i tak, zamazując jej widok.

– Cześć. Jestem Krzysztof – przywitał się jakby nigdy nic, po czym zajął miejsce vis a vis. – Zaskoczona? Zła? Bardzo zła, czy tak umiarkowanie? – próbował żartować.

Krzysztof – Hiatus, Krzysztof – DAG, Krzysztof – kto jeszcze? – kontemplowała w myślach.

– Nic nie czuję, zdziwiony? – skłamała. – Dla mnie już nie istniejesz, nie ma cię... – dodała, przyciskając rękę do ust.

– Nie mów tak. – Skrzywił się.

– Ile to razy? Jest jeszcze... jakieś konto, o którym nie wiem? – wydusiła.

– Było. Próbowałem do ciebie zagadać, ale mnie odrzuciłaś.

– Kiedy? – Pociągnęła nosem.

– Zdjęcie nastawni. Kazałaś mi spadać na bambus i liście pompować – odparł z uśmieszkiem.

Zauważyła, że w świetle dziennym wyglądał inaczej i chyba znowu zeszczuplał. A może to tylko takie wrażenie, bo był ubrany na czarno?

WirtualniWhere stories live. Discover now