02. Przeczucie

170 40 12
                                    

Zamknęła pozostałe karty, a okno rozmowy rozszerzyła na pełen ekran i wciąż nie wierząc własnym oczom, zaczęła czytać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zamknęła pozostałe karty, a okno rozmowy rozszerzyła na pełen ekran i wciąż nie wierząc własnym oczom, zaczęła czytać.

H: 14:03

Cześć, pamiętasz mnie jeszcze?

H: 14:15

Jesteś?

H: 14:30

Przepraszam, nawaliłem. Nie mogę darować sobie tej ciszy między nami. Pech uniemożliwił mi kontakt nie tylko z Tobą, ale ze wszystkimi, nawet z rodziną. Nie chciałbym od razu zamęczać Cię szczegółami, dlatego napiszę tylko, że miałem wypadek, po którym dosyć długo dochodziłem do siebie. W tamtych okolicznościach decydowano za mnie, a gdy wreszcie mogłem zrobić to sam, zdecydowałem nie niepokoić cię moim złym stanem i dalej nie wciągać w coś tak niepewnego, gdyż jeszcze nie wiedziałem, czy z tego wyjdę. Wierzę, że choć trochę mnie zrozumiesz. Dzięki terapiom wróciłem do zdrowia i pomyślałem, że jeśli istnieje jeszcze taka możliwość, chciałbym odnowić naszą znajomość. Brakowało mi rozmów z Tobą, nawet nie wiesz jak bardzo. Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że odpiszesz.

Zerknęła na awatar Hiatusa, ale był już niedostępny. Spóźniłam się, szkoda.

Wypadek, wypadek...– kołatało jej się po głowie. Dlaczego myślała wyłącznie o sobie, a tego nie wzięła pod uwagę? Uderzyła ją świadomość, że doszło do niego, kiedy mieli się spotkać, ponieważ dzień wcześniej jeszcze ze sobą klikali.

Przesunęła palcem po ikonce i poczuła napływ jeszcze większych emocji, od żalu, niepokoju, przez euforię, aż w końcu zrobiło się dziwnie zimno i dopadły ją dreszcze. Jesteś tu? Rozejrzała się po wszystkich kątach i wstała od biurka. Następnie podeszła do drzwi, powoli uchyliła je i z nadzieją powiodła wzrokiem po stoiskach. Miała taki mętlik w głowie i tak bardzo chciała go zobaczyć, że naiwnie spodziewała się niemożliwego. Po chwili rozczarowania otrząsnęła się i wróciła do kącika na zapleczu. Co to do cholery było?

Zagryzła wargi, opuściła wzrok na klawiaturę i nadal była w kropce. Co mam odpisać po takim czasie?

Na początku chciała wyznać swoje wszystkie podejrzenia, ale zrezygnowała, gdyż z pewnością wyszłaby na idiotkę z niskim poczuciem wartości, a przecież taka nie była. Już nie. Mogłaby wspomnieć o snach i spytać, czy miał podobne, ale z kolei uznała to za zbyt osobiste. Nigdy bowiem nie przyznała się Bartkowi, że połączyła chłopaka ze snu z jego osobą. To było przeczucie, jedno spojrzenie na twarz ze zdjęcia, pierwszy dialog i już wiedziała, że to on. Jednak przez ten czas zdążyła nabrać dystansu i nie była już tak wylewna. Na dodatek zrobiło jej się przykro, że po tym, ile sobie obiecywali, tak łatwo przekreślił ich znajomość i nawet nie zadzwonił, nie próbował niczego wyjaśnić. Właśnie. W przeddzień wyjazdu wymienili się numerami telefonów i wysłali po „strzałce", gdyż Bartek wystąpił z propozycją, żeby skontaktowali się ze sobą dopiero po spotkaniu. Przystała na to, mimo że bardzo ją korciło, by usłyszeć jego głos, który niejako miał być dopełnieniem, odzwierciedleniem tego ze snu. Zrobiła to dopiero pod mostem Rakotz, kiedy nie raczył się pojawić, ale odpowiedział jej tylko głuchy sygnał. Po powrocie próbowała jeszcze wiele razy, a ostatnio miesiąc temu i wówczas usłyszała, że „nie ma takiego numeru". Zastanawiała się, dlaczego nie wysłał nawet wiadomości, albo nie poprosił kogoś, żeby zrobił to w jego imieniu. Być może za krótko się znali, a być może wystarczająco jej nie ufał. W każdym razie poczuła ulgę, że wreszcie sam się odezwał i nadszedł kres jej poszukiwań.

Ja: 15:07

Cześć. Cieszę się, że zdecydowałeś się w końcu do mnie napisać i wróciłeś do zdrowia. Jednak źle się czuję z tym, że we mnie zwątpiłeś i uznałeś, że nasza znajomość nie miała dłużej sensu. To przykre i na serio tego nie rozumiem, więc liczę na jakieś dalsze wyjaśnienia. Oczywiście nie mam nic przeciwko jej odnowieniu, ale pod warunkiem, że nie będziesz więcej za mnie decydował. Postaw się w mojej sytuacji i pomyśl o tamtym dniu, kiedy na Ciebie czekałam, a potem przez tyle czasu nie miałam żadnych wieści. Masz jednak szczęście, że jestem wytrwała i nadal czekam. Pozdrawiam.

Ja: 15:20

Aha, dzisiaj pracuję do siedemnastej, bo na 17:30 mam umówioną wizytę u dentysty. Tak na wszelki wypadek informuję, gdybyś w międzyczasie zajrzał, a ja bym się nie odzywała.

Wyszło niezbyt wylewnie, ale wciąż czuła gorycz i nie potrafiła udawać, że jest cała w skowronkach.

Wyszło niezbyt wylewnie, ale wciąż czuła gorycz i nie potrafiła udawać, że jest cała w skowronkach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Dzień dobry, słucham pana. – Uśmiechnęła się przymilnie kobieta za kontuarem, taksując go oceniającym wzrokiem.

– Witam. Pokój jednoosobowy poproszę.

Podał jej dowód i rozejrzał się po pustym holu.

– Przepraszam, a mogę wiedzieć, jak długo pan u nas zabawi? – spytała, uderzając energicznie w klawiaturę.

– A ma to jakieś znaczenie?

– Niestety tak, ponieważ na weekend mamy wszystko zarezerwowane, więc...

– Dobę ewentualnie dwie.

– Dobrze, w takim razie zapraszam również do naszego salonu SPA i na siłownię. Jeśli jest pan zainteresowany, wpiszę...

– Jestem przejazdem i nie mam na to czasu – uciął chłodno.

Domyślił się, że interes oferował również nieoficjalne i liczne rozrywki, ale nie przyjechał tutaj na masaże ani dziwki, a już na pewno nie miał zamiaru pocić się w towarzystwie napompowanych facetów.

– Rozumiem – mruknęła, spoglądając na niego już mniej przychylnie, po czym wręczyła mu klucz. – Proszę, pokój 113, schodami na drugie piętro.

– Dziękuję.

– Życzę miłego pobytu i przyjemnego wieczoru.

Na pewno.

Rozejrzał się po pokoju i stwierdził, że nie było tak źle. Nie potrzebował wiele. Najważniejsze, że miał dostęp do Wi-fi, czystą pościel i łazienkę pod nosem.


Cdn...

WirtualniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz