Wprowadzenie

515 51 27
                                    

Kiedy w sercu nie ma już nic, oprócz tej chwili, za którą się tęskni, jak dalej żyć? Kiedy udręczony umysł zawodzi i nie wiadomo już, co jest snem a co jawą, co prawdą a co kłamstwem, jak dalej żyć? Powiedz mi, jeśli potrafisz.

Autor.

Nie powinienem tu przyjeżdżać – stwierdził, kilka minut po tym, jak zrobił z siebie przy wszystkich błazna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie powinienem tu przyjeżdżać – stwierdził, kilka minut po tym, jak zrobił z siebie przy wszystkich błazna. Patrzył na stół, który do złudzenia przypominał ich starą, szkolną ławkę i miał ochotę rozwalić mebel na drzazgi.

– To był naprawdę świetny występ, aż popłakałam się ze wzruszenia... – usłyszał niezbyt trzeźwy głos za plecami.

Upuścił torbę na podłogę, odwrócił się i przysiadł na brzegu stołu. W wejściu stała Ewa, żona Romana, kumpla z technikum i jednocześnie gospodarza tego domu. Jej twarz oraz dekolt lśniły od potu, różowiły się, najpewniej po wypiciu zbyt wielu drinków i wygibasów przy dziwnej muzyce, od której właśnie uciekł. Cicho zamknęła drzwi, oparła się o nie i z cwanym uśmieszkiem przekręciła za plecami klucz.

– Masz do tego talent – ciągnęła z fałszywą nutą. – Na pewno nie chcesz z nami dłużej zostać? Przygotowałabym nocleg...

Wiedział, że w śpiewaniu był do niczego i kłamała jak z nut, nawet tusz jej się nie rozmazał. Naturalnie znał prawdziwy powód jej podchodów i po co tutaj za nim przyszła. Od początku zlotu krzyżowali spojrzenia, lecz jego najwyraźniej odczytała błędnie, gdyż nachalna, łatwa i lepka natura, zupełnie go nie kręciła. Nawiasem mówiąc, ostatnio zajmowała go tylko jedna, delikatna sprawa, a właściwie... eteryczna, niczym senna mara na jawie.

– Muszę wracać do domu, ktoś mnie potrzebuje – wyjaśnił po chwili.

– Nie bądź taki, zabawa dopiero się rozkręca – kusiła, robiąc krok w jego stronę, a potem kolejny.

Rozcięcia cienkiej, czerwonej sukni, rozchylały się, ukazując kształtne uda.

– Jestem zajęty – dodał stanowczo, choć raczej powinien rzec – przeklęty. Chcąc powstrzymać kobietę, wysunął otwartą dłoń. – Proszę, żebyś została tam, gdzie stoisz.

– Robi się interesująco, mam przez ciebie dreszcze... – zachichotała.

Sfrustrowany, zacisnął powieki, próbując przywołać w pamięci znajomą twarz. Nadaremnie. Już czuł na sobie ciężar ramion, wilgoć na ustach...

– Proszę pana, przepraszam, czy mógłby pan...?

Wzdrygnął się, raptownie tworzył oczy i poprawił się na siedzeniu.

– Nie chcę przeszkadzać, ale pana napój... – Wskazała na jego nogawkę, siedząca obok starsza kobieta.

Jasna cholera! Zdrzemnął się, a resztki napoju z puszki wylały się i poplamiły spodnie. Wyglądało to tak, jakby... Na dodatek czuł, że obślinił się jak dzieciak.

– Najmocniej przepraszam, trochę przysnąłem – zaczął się tłumaczyć. – Na panią też poleciało?

Przyjrzał się jej pomarszczonej, lecz wyjątkowo łagodnej twarzy, a ona tylko uśmiechnęła się i zaprzeczyła, kręcąc głową.

To już piąty raz, jak pojawił się nie wiadomo skąd

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To już piąty raz, jak pojawił się nie wiadomo skąd. Tej nocy chwycił ją za rękę, zatrzymał i zapytał... Dokąd idziesz, tu jestem. Zawsze to samo niby-pytanie. Nie odpowiedziała, bo naprawdę nie wiedziała, nawet tego, kim był i gdzie się znajdowali. Mnóstwo ludzi wokół, jakaś ruchliwa ulica, możliwe, że deptak, a oni? Stali blisko siebie niczym para kochanków. Chciała coś powiedzieć, lecz zdołała jedynie poruszyć ustami, ponieważ nagle ukruszył się jej przedni ząb. Sytuacja tak niezręczna i groteskowa, że w świecie rzeczywistym, chłopak na pewno wybuchłby śmiechem, ale on spojrzał na jej zakłopotaną minę i miał w oczach coś tak pięknego i zarazem prawdziwego, że... Nie przejmując się niczym, wyjęła z buzi ukruszony kawałek i językiem wybadała wystający drut. Wyjaśniła, że to nic, że wstawi go z powrotem, a wtedy on przyciągnął ją do siebie, założył jej ramię na swój kark i mocno przytulił. Powiedział, że teraz jest idealnie, że tak długo czekał i tęsknił, lecz jej było smutno, bo nic z tego nie rozumiała. Aż w końcu pojawił się on, ten ktoś w kapturze i...

Obudziła się. A najdziwniejsze było to, że też zaczęła tęsknić. Wyobrażała sobie kolor jego oczu, próbowała wygrzebać z pamięci pierwszy sen, tę ulicę i twarz, lecz nic z tego nie zapamiętała. Żałowała, że zaczęła zapisywać sny dopiero po trzecim razie. Wiedziała jednak, choć było to bardzo dziwne, że gdyby gdzieś go spotkała, to od razu by rozpoznała. Myślała o nim po przebudzeniu, a potem przy śniadaniu, gdy sprzątała, pisała pamiętnik albo brała prysznic. Myślała w pracy i tuż przed snem, zanim zamknęła oczy. Czy ja zwariowałam? – pytała siebie. Czekała co noc, aż ponownie ją odwiedzi, lecz pojawiał się tylko, gdy chciał i nie potrafiła go w żaden sposób przywołać. Nie wierzyła w takie dziwne zbiegi okoliczności, ale od tamtej chwili bała się cokolwiek zmieniać, by nie pokrzyżować losowi tego, co dla niej szykował.

Ktoś jednak musiał jej pomóc to zrozumieć. Zanim na dobre popadnę w obłęd.

– Kochana, nie lękaj się, to nie demon cię dręczy – zapewniała Cyganka, patrząc prosto w jej oczy. – Ci, którzy odwiedzają nas w snach, też są ludźmi, istnieją naprawdę. Nie tylko dusze umarłych wędrują, błąkają się i wracają w pewne miejsca, gdy coś je dręczy. Twoja podświadomość chce ci to przekazać... – zamilkła, po czym przymknęła powieki, a następnie zwinęła jej dłoń w ciasną piąstkę. – To nie przypadek, to twoje przeznaczenie – dokończyła nieobecnym głosem.

I wówczas coś się zmieniło.

W swej naiwności zaczęła wierzyć, że wreszcie znalazła swoją miłość, księcia o szczerym sercu.

----------------------

Niezmiernie się cieszę, że jeszcze dane mi jest podzielić się z Wami nową opowieścią. Nie będę się za dużo rozpisywała, jeśli kategoria i przypisane do niej tagi odpowiadają, to ta historia jest dla Ciebie (aczkolwiek dedykowana jednej osóbce). Postaram się, żeby nie została tak szybko zapomniana. Zapraszam :]

WirtualniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz