06. Powrót do rzeczywistości

170 36 23
                                    

Zasnął w przedziale i to na tyle twardo, że gdyby nie kobieta zbierająca puszki, a właściwie jej nieprzyjemny, ostry zapach, zapewne obudziłby się dopiero na bocznicy

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Zasnął w przedziale i to na tyle twardo, że gdyby nie kobieta zbierająca puszki, a właściwie jej nieprzyjemny, ostry zapach, zapewne obudziłby się dopiero na bocznicy. Klął na konduktora, któremu nie chciało się przejść po wagonach i go obudzić.

– Papieroska... ma pan... zapalić? – wycharczała.

– Nie palę – mruknął, po czym chwycił torbę i już miał opuścić przedział, lecz coś go tknęło.

Wyjął z portfela dwadzieścia złotych i podał kobiecie.

– Dziękuję... piękny kawalerze – ucieszyła się, ukazując jeszcze więcej braków w uzębieniu.

Gdy opuszczał dworzec, zegar wskazywał drugą piętnaście. O tej porze ledwo mógł złapać taksówkę, ale w końcu dojechał do domu dwadzieścia pięć minut później.

Czuł, że zasypiał już na stojąco, a chciał jeszcze wskoczyć pod prysznic, żeby zmyć z siebie trudy podróży. Ostatecznie z tego zrezygnował i wolał nie robić hałasu. Przebrał się tylko w pidżamę, a następnie wślizgnął do łóżka.

Dziękuję, piękny kawalerze. Dobre sobie. Fakt, od dawna nie nosił obrączki, gdyż przeszkadzała mu w pracy i na dodatek się zniszczyła, dlatego trzymał ją w pudełku, choć z powodzeniem mógłby sam ją odnowić, tylko po co? Czuł się tak samo pogięty i podrapany jak ten krążek.

– Która... godzina...? – usłyszał z drugiego końca posłania.

Zamarł, z nadzieją, że żona zaraz wróci do snu.

– Krzysiek...? Pytam... która?

– Śpij, jest późno – mruknął i w tej sytuacji darował już sobie ostrożność.

Ułożył się wygodniej po swojej stronie, zwinął poduszkę, po czym wcisnął pod głowę i zamknął oczy. Już prawie odpływał w sen, gdy niespodziewanie poczuł ostre szturchnięcie w plecy.

– Cholera jasna, wiesz, ile razy wydzwaniałam?

No i się zaczęło. Z tego wszystkiego zapomniał zmienić kartę w telefonie, więc nie mógł tego wiedzieć. Nie chciał jednak zaprzątać tym teraz głowy.

– Rozładował mi się telefon. Mówiłem, że wrócę późno, więc daj mi spać, jestem wykończony...

– Przywiozłeś ją? – dopytywała.

– Jutro obejrzysz, śpij wreszcie.

– I tak idę do łazienki. To, gdzie ją masz?

– W torbie... stoi w przedpokoju... – odparł sennie.

 – odparł sennie

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.
WirtualniWo Geschichten leben. Entdecke jetzt