08. Smutno

164 34 15
                                    

Kolejne dni mijały jak zwykle

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kolejne dni mijały jak zwykle. Spędzał kilka godzin w antykwariacie, zajmował się domem, czasami spotykał się ze znajomymi i przynajmniej raz dziennie dzwonił do kliniki, by wypytać o Bartka. Z Anitą klikał już tylko z konta „DAG", ponieważ nie udało mu się jej zainteresować zdjęciem nastawni ani namówić na dłuższą rozmowę, choć udawał miłego, świeżego użytkownika w potrzebie. Na dodatek niezbyt uprzejmie dała do zrozumienia, żeby się od niej odczepił i zignorowała zaproszenie do grona znajomych. Tak więc szanse na utrzymanie znajomości malały. Topniała też nadzieja na wybudzenie brata. Nie był gotowy na odłączenie go od aparatury, a dziadek, na samo wspomnienie o tym był zły i twierdził, że ręki do tego nie przyłoży, ponieważ jedynie Bóg może decydować o sprawach życia i śmierci.

Jego brat do świętych niestety nie należał, ale obecnie nikt nie śmiał źle o nim mówić. Prawda jednak była taka, że Bartek oszukiwał nie tylko Anitę. Miał jeszcze inną znajomą na forum, z którą łączył go wirtualny romans. Dowiedział się o tym po wypadku, kiedy zabrał do siebie jego laptop. Wówczas odkrył, że logi na czacie między Bartkiem a Anitą, miały miejsce, jak jeszcze był związany z Edytą, koleżanką z technikum. Dopiero miesiąc później, gdy pojechali na „wykopki" do DAG-u, pokłócili się, zerwali i wrócili osobno, a potem znowu się zeszli. Bartek rzekomo miał poprosić Edytę, żeby przecisnęła się do podziemi jednego z budynków kombinatu i je dla niego sfotografowała, lecz się nie zgodziła. Jemu natomiast w głowie się nie mieściło, żeby wysyłać dziewczynę w takie miejsce, a już na pewno nie zerwałby w piątą rocznicę związku. Czasami ciężar w jego piersi znikał i uważał się za lepszego bliźniaka, ale na dobrą sprawę, to żaden nie był w porządku. Edyta także. Kręciło ją to, że było ich dwóch i niby w żartach udawała, że ich nie rozpoznawała, by kleić się nie do tego, co trzeba. Właśnie w podobnych okolicznościach nakryła ich pewnego razu babcia, lecz nie wiedzieć czemu nie doniosła o tym Bartkowi. Tak, miał dość udawania i wmawiania sobie, że będzie jak dawniej. Anita za bardzo zalazła mu za skórę i na dodatek była dla niego nieosiągalna. Nie jesteś nim.

– No nie wiem, sama nie wiem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– No nie wiem, sama nie wiem. To wszystko jest cholernie dziwne i mam od tego ciarki... – mruczała Aldona.

– Powiesz mi w końcu? Nikt się o tym nie dowie, przysięgam – zapewniała gorączkowo.

WirtualniWhere stories live. Discover now