N I N E

1.5K 52 10
                                    

Valen
Od trzech miesięcy mieszkam w nowym miejscu.

Czy jest mi fajnie?
Nie.

Czy chcę wrócić do domu?
Nie.

Czego w takim razie chcę?
To to akurat wszyscy wiemy.
Nie tyle czego, a kogo.

Moje serce będąc z nim wybijało zupełnie inny rytm, uderzało jak szalone, a każde słowo, każdy gest działał na mnie tak mocno, to wszystko wywierało na mnie takie wrażenie, że ciągle, gdy tylko wrócę tam myślami czuję, jak bym przeżywała to na nowo. Towarzyszy mi każde uczucie, każdy stan, który przeżywałam będąc z nim.

Jakby działo się w tym momencie.

Chcę znów rozpłynąć w jego słodkich, malinowych ustach, zatonąć w jego szerokich, umięśnionych barkach. Dotykać jego delikatnej, karmelowej skóry, ciągnąć za włosy, gdy akurat przechodzę obok, gdy chce zapalić papierosa. Poznawać go z dnia na dzień na nowo, z dnia na dzień coraz lepiej i bardziej.

Być dla niego wsparciem i pomocą, dobrą radą i dobrym słowem. Żeby to moje imię wypływało z jego ust, gdy będzie na skraju i żeby to moje auto stało w jego garażu. Żeby to mi robił śniadanie i mnie tulił do snu, żebym to jego dziecko nosiła pod serduszkiem i żeby to nas kochał najbardziej na świecie.

Chciałam być jego.

6:39
- Tae.. Wstawaj.. - ja i Taehyung postanowiliśmy zamieszkać razem, skoro i tak poszliśmy do tej samej uczelni to bardzo nam się opłacało, tym bardziej, że studenckie życie nie może być na zbyt wysokim poziomie, bo ludzie zaczną coś podejrzewać, a jak wszyscy wiemy nawet ściany mają uszy, a my nie chcieliśmy rozgłosu czy popularności.

Tae wybrał prawo, a ja AWF - spełnialiśmy marzenia albo bardziej ambicje rodziców, które w przyszłości, podobno, nam pomogą.

- TAEHYUNG KURWA! - chłopak jak poparzony podskoczył na łóżku, naprawdę nie uśmiechało mi się spóźnić na wykład, a on poraz kolejny nie współpracuje.

- Val... - mruknął ledwo kontaktując.

- Wstawaj.. - mieszkaliśmy w jednopiętrowym apartamentowcu, z antresolą, dwie przecznice od uczelni jednak spaliśmy w tym samym pokoju, było to znacznie wygodniejsze i pomocne, aniżeli spanie osobno i w tym momencie nie wiedzieliśmy jeszcze jak bardzo to nas do siebie zbliży.

Często bałam się spać sama, a Tae zawsze był dobrą poduszką lub grzejnikiem, gdy jego ciało ocieplało te moje, któremu chyba już na zawsze będzie zimno.

Każdy wieczór, każda noc, za której spał ze mną dawała mi poczucie ochrony i bezpieczeństwa, jakby obecność Tanbatmana odganiała wszystkie moje lęki, a co za tym idzie - koszmary, które przecież na wiedziały każdego z nas. Innych częściej, innych rzadziej. Jednakże wszyscy ich choć raz doświadczyliśmy i oczywiście nie wspominamy ich za dobrze.

Ja byłam zdecydowanie typem osoby, która z koszmarami miała wręcz randki każdej nocy - co w żadnym stopniu nie pomagało mojemu zdrowiu ani humorowi.

Byłam szczęśliwa i czułam się szczęśliwa, mając jego, przyjaciół i rodzinę obok.

Jednak ciągle w głowie mieliśmy myśl, że co dobre szybko się kończy, ale nie myśleliśmy nawet, że najdzie to tak szybko i zostawi tak bolesne ślady.

Chłopak od kiedy jest na studiach cały czas mówi mi o jakiś paragrafach i kodeksach, dziwnych pismach i zawiadomieniach, które przecież są na każdym kroku.

Gdy chciałam go przeciągnąć przez ulicę - nie, bo tu nie ma pasów i w związku z tym z kodeksu karnego coś tam coś, gdyby był wypadek to z mojej winy, płaciłabym duże pieniądze, mimo, że to ja byłabym tą najbardziej poszkodowaną.

HATE OR LOVE? || BadBoy JungkookNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ