11 XII 2019

50 11 0
                                    

Nigdy, ale to nigdy nie dajcie sobie wmówić, że oglądanie serialu z postacią, która nazwa się jak wy, to dobry pomysł. NIGDY.

Jestem właśnie po obejrzeniu Penny Dreadful. Kilkudniowy maraton z Lily i Klausem to również nie był dobry pomysł. O ironio mój związek z Lily oraz związek tamtego Victora z jego Lily to dość podobne historie. Oraz od dziś nienawidzę każdego, kto nazywa się Dorian. Jak można skrzywdzić dziecko?

To jednak nie wszystko. Wznów piszę przed snem, a Klaus narzeka, żebym zgasił światło, bo nie może spać. Co z tego, że używam telefonu jako lampki i to nawet nie latarki. I tak wiem, dziś jest już dwunasty grudnia, jak to piszę, ale nie wyrobiłem się przed północą. Mogę to trochę nagiąć.

Tuż po skończeniu serialu, nie miałem, co ze sobą zrobić. Nauka? Właściwie nie miałem czego. Następnego serialu też niezbyt zacząć. Postanowiłem się, więc przejść po kampusie.

Jednak z moimi dość niestabilnymi myślami nie był to dobry pomysł. W niedzielę pod koniec dnia odpisałem Jaimiemu, jakieś nic niemówiące nikomu pierdoły, ale zajęły tyle miejsca, że nie drążył dalej tematu zbyt długo. Niestety mało z tego było prawdą, którą chcę głosić. Bardziej tą, przez którą mogę mieć w przyszłości problemy. Ta, która pakuję się w związek, który nie jest mi potrzebny. Półtora roku proszenia o atencję... Jakbym zaczął wmawiać mu, że tego nie chcę, wyszedłbym na hipokrytę. Jeszcze większego niż jestem.

Mój spacer zakończył się tym, czego nigdy bym się nie spodziewał. Przypadkiem natrafiłem na Alchemika. Siedział w świetlne lampy ulicznej i sprawdzał prace uczniów. Chciałem udać, że go nie widzę, a później zwalić winę na to, że wszędzie chodzę ze słuchawkami, ale zauważył mnie i spytał, czy usiądę obok niego. Musiałem się zgodzić. Odłożył papiery na bok.

– Z tego, co zauważyłem, większość studentów o tej porze dnia już śpi albo spędza czas na tajemniczych imprezach w środku tygodnia.

– Zadziwiającą część ich się uczy.

– Z tego, co widzę, nie należysz do żadnej z tej grup.

Myślicie, że jestem taki mądry, to z łatwością przychodzą mi rozmowy z profesorami?

– To prawda. Śpię za mało, piję tylko w weekendy, a nawet jeśli chciałbym się uczyć, to nie będę wyprzedzał materiału.

Spojrzał na mnie ze zrozumieniem.

– Jestem w stanie to zrozumieć.

Niezręczność, jaką czułem, była niedopisania.

– Powiedz mi, Victorze... Ostatnio dużo myślę nad swoimi uczniami. Tymi, z którymi od lat spędzam najwięcej czasu i jedna rzecz nie daje mi spokoju. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, jaki niesamowity posiadasz w sobie potencjał, jak również oboje wiemy, że go nie wykorzystujesz.

Wiedziałem, do czego zmierza. Po prostu wiedziałem.

– Jeśli chce się pan zapytać, czemu tego nie robię, prawdopodobnie nie będę znać odpowiedzi na to pytanie.

– Dobrze, że nie o to chciałem zapytać.

Mógłbym pominąć tę całą rozmowę. Mógłbym. I tak czuję, że za mało piszę, a już prawie weszło mi to w nawyk, że nie mogę jej nie opisać.

– W takim razie, o co?

Pamiętam to dziwne uczucie niepewności, kiedy nie odpowiadał przez kilkanaście sekund. Czułem się, jakbym ukrywał coś poważnego, a teraz ktoś to odkrył. Niestety moją ostatnią wielką tajemnicą była relacja z Jaimim. Która nawet tajemnicą nie była.

Pamiętnik Victora (Franken)SteinaWhere stories live. Discover now