Rozdział 26

8 1 0
                                    

BX-2004 otworzył drzwi.

-Be jeden cztery dwa dwa siedem. Po co za mną łazisz.

Droid bojowy-pilot potarł ramię.

-No... Na wypadek gdyby coś się stało i...

Komando droid otworzył drzwi. Pierwszym co zarejestrował były droidy leżące na podłodze. Drugim był klon, trzymający detonator, zamykający za sobą drzwi do pomieszczenia z rdzeniem. Zatrzymał się w pół ruchu, spojrzał na dwójkę i wyjął blaster. BX zareagował szybciej. Złapał 4227, użył jako tarczy i wyjął karabin snajperski. Gdy oba trzymane przedmioty zostały przestrzelone, odrzucił je, po czym wpadł za skrzynie i złapał blaster jednego z zabitych wcześniej droidów.

Wychylił się z kryjówki. Klon już wjeżdżał windą do góry. Komando droid podbiegł do drzwi windy, po czym siłą je otworzył. Ze strony rdzenia usłyszał stłumione odgłosy włączonych bomb. Nie czekał, zaczął się wspinać za klonem.

***

-Melduję się.- Rozległ się głos Alfy. Delta odetchnął z ulgą i oparł się o drzewo. Wyszli już na widok. Sekuru stał przed nimi z włączonym mieczem świetlnym. -Jak tam u was?

-Jeszcze nikt nie wyszedł. Co z Gammą?- Spytał klon.

-On j...- Komunikat się urwał. Delta stuknął lekko urządzenie, po czym się rozejrzał.

-Idą tu.- Oznajmił siedzący obok Omega. Gungan wciąż stał nieruchomo. Jedne z drzwi zaczęły się otwierać. Po chwili zaczęły wychodzić szeregi droidów bojowych B2.

-Dwójki?! Jest ich o wiele więcej niż powinno, i są to dwójki?!- Delta przeleciał wzrokiem do "małej" armii. Droidy jeszcze nie otworzyły ognia. Sekuru uniósł miecz.

-Na mój znak!- Wykrzyknął. Szeregi Gungan uzbrojonych w włócznie i bronie miotane spięło się, gotowych do biegu. Delta przejchał językiem po wargach. Jedi opuścił miecz z krzykiem. -Do ataku!

Plemię Gungan wydało okrzyki bojowe i pobiegło do przodu. Również i droidy rozpoczęły ostrzał. Sekuru odbił kilka strzałów, nie ruszając się z miejsca. Omega rzucił kulę energetyczną, powalając kilka, może nawet kilkanaście droidów naraz.

Gunganie padali. Oczywiście. Ale gdy tylko wbiegli w tłum droidów zaczęła się prawdziwa walka. Używali naturalnej zwinności aby unikać strzałów, nakierowując je na inne droidy, oraz sami przebijając je na wylot. Delta uniósł brwi z podziwem.

I wtedy do bitwy dołączyły czołgi.

To były tylko te z pierwszego poziomu. Było ich dziewięć. Ale to dość, by przechylić szalę zwycięstwa.

Pilotujący nie przejmowali się stratami po swojej stronie. Pierwsza trójka z przodu wystrzeliła, rozrzucając na boki i Gungan i droidy.

Po pierwszej salwie także i te trzy wybuchły od środka.

Wydawało się, że zaskoczyło to obie strony. Jeszcze bardziej zaskoczyło, że jeden z czołgów zaczął strzelać do pozostałych. Pilot zniszczył trzy inne, nim musiał wyskoczyć z pojazdu, nim ten eksplodował. Oczom walczących ukazał się Gamma.

-To była zajebioza! Dlaczego Republika takich nie ma?- Zawołał i rozejrzał się. Dopiero teraz zorientował się, że stoi wśród droidów celujących w niego. -Ej, możemy pogadać?

Pod jego nogi wtoczył się bum-bum. Klon uśmiechnął się, gdy ten wybuchł energią powalając otaczające go blaszaki. Wziął swój blaster, a Omega wskoczył mu na plecy.

-Który to już raz ratuję ci życie? Według tradycji Gungan powinieneś być już moim niewolnikiem.

-Złaź, przeszkadzasz mi kurduplu.- Mruknął Gamma, włączając się do dezelowania blaszaków.

-Ej, nie każdy ma jako dodatkowy arsenał użytkownika mocy.

Klon przewrócił oczami.

-Niech ci będzie. Ale jeśli przez ciebie nie trafię to...

-Za tobą.

Gamma za radą odwrócił się. Z wraku jednego z czołgów wyszedł powolnym krokiem Magna Guard, po czym włączył swoją laskę i zaczął nią obracać. Patrzył dokładnie na nich. Powolnym krokiem zaczął się zbliżać.

Star Wars - Dzieje Mistrza SekuruWhere stories live. Discover now