Rozdział 11

12 1 5
                                    

W miarą pokonywania coraz większego dystansu, Jedi i jego Padawan mijali coraz więcej opuszczonych budek jak tamta poprzednia. Każda była w jakiś sposób zniszczona, przez prawdopodobnie to samo stworzenie. Sekuru wyczuwał narastający strach Omegi, ale już dawno przestał go uspokajać.

W końcu stanęli naprzeciwko starej stacji wydobywczej, leżącej nad rzeką. Gungan podszedł do rwącej rzeki i obejrzał się na widoczny tył budynku

-Nie przepłyniemy.- Oznajmił. -Ale tam jet most.

Chłopak nieco się wychylił, aby też zobaczyć. Rzeczywiście, z tyłu stacji wychodził most, łączący z drugim brzegiem. Nie miał zbyt solidnej konstrukcji i brakowało kawałka gdzieś na środku. Jedi powinien go przeskoczyć, ale Padawan nie był pewien, czy dałby radę. Sekuru z jakiegoś powodu przeszedł przez wąską przestrzeń między budynkiem a brzegiem rzeki, zamiast przejść po prostu przez stację. Omega wzruszył ramionami i poszedł za nim.

Gdy dotarli na początek mostu, Sekuru kazał uczniowi gestem zostać z boku drzwi. Pół-Tyonin znowu nie wiedział o co chodzi. Poczuł dopiero, gdy Gungan podchodził do dziury między jednym kawałkiem mostu a drugim. Te wibracje, nieprzyjemne mrowienie.

Coś dużego właśnie biegło do wyjścia z budynku. I było wściekłe.

***

-Cholera gdzie on poszedł?- Mruczał pod nosem Alfa.

-No bo oczywiście musiał się zgubić w tłumie.- Westchnął cicho Delta. Alfa rozejrzał się.

-Dobra, chodźmy ich spytać.- Zasugerował. Delta podążył za nim wzrokiem. Dwójka klonów policyjnych stała piętro wyżej.

Mimo wszystko, Delta odczuł nutkę radości. W końcu coś znajomego.

Jak na razie niższe poziomy miały budowę jednej wielkiej galerii handlowej z rzadkimi bardziej otwartymi obszarami. Zewsząd napływały nieznane dwójce klonów języki, a przechodnie zabijali ich wzrokiem. Dlatego widok innych klonów napawał Deltę radością.

Tamta dwójka stała oparta o ścianę. Wyróżniał ich czerwony pasek przechodzący przez środek hełmu, czerwone naramienniki, no i ich charakterystyczna broń, tarcza i pałka.

-Szeregowy Alfa i szeregowy Delta z oddziału Generała Sekuru.- Przedstawił ich Alfa. Dwójka spojrzała na nich. -Widzieliście tu wcześniej jakiegoś innego klona, zwykła zbroja, prawdopodobnie zachowywał się jak idiota.

Delta prawie widział, jak tamci się uśmiechają pod hełmami.

-Chyba widzieliśmy. Ej, zaraz 45?- Spytał jeden. Alfa zamrugał.

-98? 99? Ciekawą robótkę dostaliście nie powiem.- Alfa lekko się uśmiechnął. 99 szturchnął go pięścią w pierś.

-Ej, zamknij się. Nie jest nudno, a poza tym, mniejsze szanse, że ktoś nas zabije.

-Jasne, jasne, zazdrościcie.- Alfa uśmiechnął się szerzej. -To jak, widzieliście Gammę?

98 przywołał droida nagrywającego okolicę i zaczął przewijać nagranie, szukając ich zguby.

-Pf. A tak w ogóle, też mamy już imiona.- Oznajmił 99. -Ja jestem Yin, a on to Yang.

Alfa prychnął.

-Zarąbiste imiona.

-Przynajmniej oryginalne, jestem pewien, że jest co najmniej sto klonów o imieniu Alfa.

-Znalazłem waszą zgubę.- Przerwał im Yang. -Poszedł na południe. -Oznajmił, wskazując kierunek.

-Dziękujemy. Może przyjdziemy, jak już mu zdzielimy łeb.- Powiedzial Alfa, po czym wraz z Deltą poszedł we wskazanym kierunku.

Star Wars - Dzieje Mistrza SekuruWhere stories live. Discover now