Rozdział 18

7 1 3
                                    

-Dlaczego zawsze przylatują, gdy Jedi nie jest z nami?!- Wrzasnął Delta.

-Zamknij się, i ciesz rozrywką!- Odparł Gamma. Gdy niebo pokryły myśliwce Separatystów, od razu pobiegli do pałacu. -A, właśnie, Alfa, czemu do do cholery biegniemy tam gdzie skupia się atak? Nie mamy broni, jesteśmy w cholernych ubraniach wieśniaków! Nie dalibyśmy rady zwykłym droidom bojowym, a co dopiero...

Przed nimi z trzaskiem wylądował droid sęp. No tak, statki, które umieją chodzić. Bo czemu by nie? Z jego skrzydeł zeskoczył dwa Magna Guardy.

-Dlaczego zawsze trafiamy na nich?!- Krzyknął Delta. Alfa zacisnął pięści.

-Delta, my bierzemy na siebie tę dwójkę. Gamma, weź dzieciaka do środka.

-Hm?- Gamma obejrzał się. Dopiero teraz przypomniał sobie, że Omega był z nimi. Chłopiec spojrzał mu w oczy i zamrugał kilka razy. -Czekaj, czyli ja mam wziąć na siebie myśliwiec?

Nie doczekał się odpowiedzi. Alfa lał droida po mordzie, a Delta zgrabnie wykorzystywał swoją protezę. Co nie zmienia faktu, że i tak ledwo unikali porażenia ich kijkami.

Gamma westchnął i spojrzał na Droida Sępa. Ten wycelował w niego działkami. Klon szybko zaciągnął Omegę za walczących, zakładając, że nie będzie strzelał we swoich. Na szczęście miał rację. Spojrzał na chłopaka.

-No dobra, to dobry moment, abyś użył sztuczek Jedi czy coś.- Zasugerował. Pół-Tyoni odwrócił się do myśliwca, wyciągnął rękę i tak stał przez moment. Bez skutku. -Nosz kurde, nawet tego nie umiesz? Jesteś bezużyteczny!

Omega zacisnął zęby, kopnął klona w kostkę, po czym znowu skupił się na myśliwcu. Działka wygięły się na boki, a głowa odchyliła do tyłu, ukazując idealny słaby punkt, jakim była szyja. Gamma się uśmiechnął, mimo bólu w kostce.

-Widzisz? Wystarczyło trochę motywacji!- Spojrzał na towarzyszy. Delta właśnie dobijał swojego przeciwnika jego własną bronią, a Alfa ujeżdżał swojego, bezskutecznie próbującego go strącić. -Ej, daj kijaszka!

Delta rzucił mu laskę, Gamma wziął zamach i uderzył w szyję myśliwca, uszkadzając go. Omega położył stopę na skrzydle i popchnął droida. Ten bezwładnie upadł na ulicę Theed. Gamma odwrócił się do Alfy, którzy wyżywał się na leżącym przeciwniku.

-Ej spokojnie, już nie żyje.- Mruknął Delta, trzymający w ręku pałkę Magna Guarda. Alfa uspokoił oddech, podniósł drugą i skinął im głową. Razem pobiegli do pałacu.

***

-Jak to nam nie pomożecie?!

-Powiedziałem, nie mamy na to czasu.- Odparł jeden ze strażników pałacu, ubrany w te zabawne, pomarańczowe ciuszki. W ręku trzymał pistolet blasterowy. -Ani broni. My bronimy pałacu, wy sami szukajcie sobie tego waszego...

Ogłuszony upadł na podłogę. Gamma spiął mięśnie, ale zrozumiał, że to Alfa ogłuszył go kijkiem, po czym podniósł jego blaster.

-Co ty odwalasz?!- Syknął Delta. -Ledwo się wymigaliśmy z tego odpału na Coruscant, a teraz zaatakowałeś strażnika królowej?!

-Misja jest najważniejsza.- Odparł Alfa. -A on stanął mi na drodze.- Spojrzał na Gammę. -Idź z młodym, znajdź ścigacz j zabierz go do chaty Sekuru. Ja i Delta pójdziemy po jakiś statek.

Delta przygryzł walkę i pokiwał głową. Nie podobało mu się to. Ale powinni skontaktować się z Sekuru, może go znaleźć. Statek to najlepsza opcja. Gamma westchnął i objął Omegę ramieniem.

-Dobra mały, idziemy.

Star Wars - Dzieje Mistrza SekuruWhere stories live. Discover now