Rozdział 20

9 1 5
                                    

-Przypomnij mi, czemu nie walczysz?

Gamma właśnie odblokowywał skuter repulsorowy, model 74-Z, gdy ktoś mu przerwał. Rozejrzał się, i dopiero po chwili połączył głos z siedzącym obok Omegą.

-Czekaj, od kiedy umiesz mówić?- Spytał klon. Padawan przymróżyl oczy.

-Czy to teraz takie ważne?- Odparł. Gamma wzruszył ramionami.

-W sumie racja.- Uznał, wsiadając na skuter. -Lecimy, abym ja wziął swój pancerz i broń, i żebyś ty był bezpieczny, bo jak wiemy, jesteś bezużyteczny w walce.

Omega przewrócił oczami i usiadł za klonem, po czym ruszyli do przodu. Pojazd rozpędził się, i nagle wyzwaniem stało się omijanie drzew.

-To powiesz w końcu, kiedy nauczyłeś się basic'a, mały?

-Jak uciekniesz tym tutaj.- Odparł pół-Tyonin. Gamma odwrócił się, aby zobaczyć o kim on mówi. Statek Separatystów, tylko nieco większy od typowego myśliwca przeleciał nad ich głowami, po czym otworzył właz z tyłu. W środku przodem do nich leżał droid, celujący w nich z karabinu snajperskiego.

-Komando Droid!- Syknął Gamma skręcając w bok. Statek podążył za nimi. -Nie możemy go zaprowadzić do chaty Sekuru... Cholera.

-Mam pomysł... Jeśli chcesz go wysłuchać, nim skróci cię o głowę.

***

BX-2004 starał się nie tracić z oczu skutera z klonem i Padawanem Jedi.

-Czy mógłbyś już go zastrzelić? Nudno tu.- Mruknął droid bojowy pilotujący statkiem.

-Be jeden cztery dwa dwa siedem. Masz wykonywać moje rozkazy. Więc utrzymuj tor.- Odparł komando droid i spróbował znowu się skupić. Pojazd co chwilę znikał za koronami drzew i znowu stawał się dla niego widoczny. Nie pomagało to w wycelowaniu.

Na pokładzie siedziały też dwa Magna Guardy. Jeden z nich rytmicznie postukiwał łaską o podłogę.

-Zrób to jeszcze raz, a a to tobą będę celował w ten skuter!- Ostrzegł, dość zirytowany. Każdy wie, że jeśli droid posiada świadomość od dłuższego czasu staje się za bardzo... Ludzki. Dlatego sam chętnie kasował sobie pamięć po każdej misji. Aby pozostać profesjonalnym.

Droidy IG-100 spojrzały po sobie. Po chwili jeden znowu stuknął kijkiem.

BX-2004 nie obiecuje bez pokrycia. Podniósł droida-ochroniarza i spojrzał w miejsce, gdzie powinien być skuter i zamarł. Był tam. Ale pasażerowie wyskoczyli po drodze. Zacisnął pięść i zrzucił trzymanego droida.

-Znajdź ich. Nie dam im uciec.

***

-Mistrzu.

-Co. To. Ma. Znaczyć?- Warknął, nawet nie próbując ukryć agresji mężczyzna w czarnych szatach. Białowłosy przywódca Separatystów miał pochyloną głowę, nie odważając się spojrzeć w hologram.

-Mistrzu, wysłałem moją zabójczynię, aby odzyskała Artefakt. Niestety zawiodła...

-Znowu.- Dodał hologram. Tamten przygryzł wargę.

-Tak, znowu. Odzyskanie jej było moim priorytetem tylko dlatego, że była tam. Widziała co wywołało to zaburzenie w Mocy.

-Wysłanie floty na Naboo było jednak... Nierozważne, Hrabio. Mimo to, nikt nie może wiedzieć, że chodziło nam o Artefakt. Kontynuuj atak na stolicę. Ma wyglądać, jakby tylko o to nam chodziło. Atak jest przedwczesny, miałem inne plany do tej planety, ale cóż... Twój problem. I wysadź krążownik. Pozbędziemy się przynajmniej jednego Jedi.

-Tak, mój panie.

***

Sekuru otworzył oczy. Medytował na mostku krążownika. Nie mógł uzyskać dostępu, więc medytował. Do świadomości przywrócił go jednak cichy sygnał. Automatyczne usuwanie danych. Czyli autodestrukcja. Jedi wstał i pobiegł do kapsuł ratunkowych. 

Star Wars - Dzieje Mistrza SekuruWhere stories live. Discover now