Rozdział 25

8 1 3
                                    

-Uda się. Szanse na naszą porażkę wynoszą jeden do... 

Z komunikatora Dooku rozległ się głos miecza świetlnego.

-Asajj. Dlaczego zniszczyłaś droida?- Spytał, patrząc na hologram uczennicy. 

-Zazwyczaj się mylą, dlatego wolę nie zapeszać.- Oznajmiła zabójczyni, przypinając swój miecz świetlny do pasa, po czym złożyła ręce z tyłu. -Nic nie podejrzewają. Będziemy gotowi do ataku za kilka dni. Do tego czasu będziemy czekać na tej asteroidzie.
Hrabia pokiwał kilka razy głową. 

-Dobrze. Tym razem nie życzę sobie żadnych błędów.- Oznajmił, po czym wyłączył komunikator. To tylko artefakt dla jego Mistrza, który pewnie nawet nie działa. Lepiej, żeby to szybko załatwił. Ma przecież wojnę do zakończenia.
***
-Fascynujące. Zawsze chciałem dowiedzieć się, jak to działa.- Uznał Delta, patrząc, na kulę energii Gungan. Gamma westchnął.

-Albo to niesiesz, albo wrzuć do wora.- Mruknął. Omega już poszedł do przodu z Sekuru. 

-Dobra, dobra...- Delta rzucił kulą, do worka Gammy. Nie trafił, odbiła się i uderzyła w jego protezę. -Nosz kurwa cholera.- Uznał, nim upadł hełmem w błoto.

-A wy mnie nazywacie debilem.- Gamma uśmiechnął się i podniósł towarzysza z podłogi, po czym wzrokiem odszukał wśród szykujących się Gungan tamtą Gungankę z wcześniej, która przedstawiła się im jako Zan-Zan. Po chwili zauważył ją i przywołał gestem. -Ile to działa?

-Efekt bum-buma jest różny. Może minutę. Może kilka godzin.- Oznajmiła. Delta zaklął pod nosem.

-Mieliśmy już wyruszać.- Mruknął. Obok nich przeszedł Sekuru, a za nim ciągnący worek z bum-bumami Padawan. 

-Trudno. Będę cię osłaniał, będziesz ich ostrzeliwał, a Omega będzie rzucał... Kulami elektrycznymi. 

-Miałem z Alfą wejść do środka...

-Nie jęcz.- Alfa przeładował blaster i podszedł do nich. -Gamma ze mną pójdzie. Może nie zjebie.

-Ej, wasza gotowa?- Spytała Zan-Zan. Wesoła ekipa spojrzała po sobie, po czym wszyscy jednocześnie skinęli jej głową. 

-Idziemy. Zaczekajcie przy wyjściu, nie wychodźcie z krzaków.- Rozkazał Alfa, po czym wziął granaty od Delty i przypiął je do pasa. Poszedł jako pierwszy i wyszedł z chaszczy.
Okrągły budynek o płaskim dachu bym umiejscowiony na nie tak dużej polanie. Nie widać żadnej obrony. Nie spodziewają się żadnego oporu poza tubylcami. Dobrze dla nich.
Gamma go dogonił, podszedł do drzwi i się podłączył. Po chwili drzwi stanęły otworem, a na nich spojrzał zdezorientowany droid bojowy. Alfa jak od niechcenia uniósł blaster i strzelił mu w pierś. Gamma spojrzał na upadającego blaszaka. 

-Nie włączył alarmu?

-Masz zamiar czekać i się przekonać?- Alfa się uśmiechnął i wszedł. Gamma westchnął. Zastrzelili kilka innych blaszaków. Po chwili znaleźli odpowiedni terminal. Gamma znowu się podłączył. Alfa osłaniał go, co jakiś czas zerkając na ekran. Gamma gwiznał.

-No... Siedemdziesiąt poziomów. Przeliczyliśmy swoje siły.

-Cicho. Gdzie rdzeń?

-Na samym dole. Jeśli go wysadzisz, powinieneś odciąć część niższych poziomów, no i wyłączyć zasilanie w całej bazie. 

-Dobra. Mów gdzie winda i idziemy.- Mruknął, niecierpliwy już Alfa. 

-Tamte drzwi.- Oznajmił Gamma, wskazując przejście na lewo. -Ale ty idź sam. Ja mam inny pomysł.- Klon uśmiechnął się pod nosem i wyłączył terminal. Alfa westchnął i podszedł do windy.

-Nie daj się zabić.- Mruknał, wszedł i zamknął za sobą drzwi 

Star Wars - Dzieje Mistrza SekuruWhere stories live. Discover now