31. - Nowy (stary) towarzysz?

422 24 27
                                    

(Victoria)

Gdy byłam w ramionach Barricade'a, zagościło u mnie dziwnie znane uczucie. Nie miałam pojęcia, co to właściwie było, ale jestem pewna, że kiedyś już to czułam. Nagle poczułam się trochę lepiej. Świat wokół mnie wracał powoli do normalności i wszystko wydawało się o wiele wyraźniejsze. Również wróciły do mnie moje siły i już czułam się o wiele lepiej.

- Barricade, możesz mnie już postawić - powiedziałam do niego, gdy tylko wyszliśmy bezpiecznie ze statku.

- Co? Tak szybko odzyskałaś siły? - chłopak zmarszczył brwi.

- Tak, więc możesz mnie już postawić - powtórzyłam mu i zauważyłam również, że Sunny zmarszczył brwi ze zdziwienia i obydwoje się zatrzymali.

- Ymm... Jasne! - Cade trochę się zakłopotał, ale po chwili postawił mnie już na ziemi, a ja zaczęłam rozglądać się wokół.

- Skontaktujcie się z resztą - rozkazałam, patrząc się w górę, gdzie były przed chwilą statki wroga i oboje zrozumieli, że chcę dalej zmobilizować wojsko.

- Dlaczego? Przecież zniszczyliśmy wszystkie statki - zdziwił się Sunstreaker.

- Pomyśl, Sunny. To nie była nawet jedna czwarta statków Megatrona - spojrzałam się na niego wzrokiem typu „serio?". - Jeszcze mogą zaatakować, a jak to zrobią, musimy być gotowi.

- To prawda. Już w Szanghaju można było to zauważyć, geniuszu - Barricade wywrócił oczami.

- Nie pytałem cię o zdanie, brzydalu - Sunstreaker nawet się na niego nie spojrzał, a Cade wywrócił oczami.

- Może któryś z was w końcu skontaktować się z resztą? - spytałam się ich zirytowana, krzyżując ręce.

- Dobra. Zrobię to - ogłosił Sunstreaker i odszedł trochę na bok, zostawiając tylko mnie i Barricade'a. Oboje nawet na siebie nie patrzyliśmy. Byliśmy we własnych myślach. Jednak Cade po jakimś czasie się do mnie odezwał:

- Victoria? - zaczął trochę niepewnie. - Przepraszam.

- Co? - zdziwiona zmarszczyłam brwi i się na niego spojrzałam. - Za co? - ani trochę nie spodziewałam się kiedykolwiek usłyszeć z jego ust tego słowa. Przez chwilę nie mogłam dowierzyć, że naprawdę je wypowiedział.

- Za wszystko - zaczął mówić, patrząc się w dół, co mnie bardzo zdziwiło. - Za każdą złą rzecz, którą ci zrobiłem... Dalej nie wiem, jakim cudem mi zaufałaś.... Ja sam sobie nie potrafię tego wybaczyć.

- Chyba po prostu mam dosyć nienawiści na świecie - zaczęłam mówić, wzdychając. - Nigdy nie przypuszczałam, że zmienisz się aż tak bardzo, ale jeżeli już się to dzieje, poczułam, że muszę ci w tym pomóc. W zmianie na lepsze. Każdy żałuje jakichś rzeczy i nie wybaczył sobie swoich własnych błędów. Czasami naprawdę wielu.

- A ty czegoś żałujesz? - spytał się mnie, uważnie na mnie patrząc.

- Tak - przytaknęłam i od razu posmutniałam, wpatrując się w ziemię. - Żałuję, że dałam odejść pewnym osobom... Że nie mogłam im pomóc... Żałuję, że przeze mnie życie straciło prawie sześć tysięcy osób podczas katastrofy w Nowym Jorku... Żałuję, że nie potrafię sprawić, żeby ten świat był lepszy. Chociaż trochę...

- To nieprawda - Cade pokręcił głową. - Byłem po stronie Megatrona przez bardzo długi czas i wiem, jak to wyglądało z drugiej strony. Gdyby nie ty, zginęłoby o wiele więcej osób. Nawet nie masz pojęcia jak wielkie byłyby straty. Magtron był gotowy zabić wszyskich i dalej jest. Gdyby nie ty, Ziemia dawno by już nie istniała. Pokrzyżowałaś mu mnóstwo planów. Uratowałaś naprawdę wielu ludzi, Vi.

Transformers: Battle Scars [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now