14. „Maraton 1/?"

2.4K 136 79
                                    

Pov. Austria

Kolejna nieprzespana noc.

Kolejny pusty, papierowy kubek lądujący w metalowym koszu.

Kolejny dzień spędzony przy łóżku chłopaka, który został wprowadzony w stan śpiączki.

Siedzę tu dzień w dzień bez przerwy na spanie.

Siedzę i po prostu ściskam jego dłoń mając nadzieję, że jakoś to pomoże i przyśpieszy cały obrót spraw w dobrą stronę.

Trzymam się wiary w to iż nie powtórzy się sytuacja z karetki oraz wierze, że będzie walczył do samego końca.

Dla swojego brata, dla przyjaciół, dla mnie...

Poczułem, jak moja głowa staje się coraz cięższa, a powieki mimowolnie opadają w dół.

W końcu nie wytrzymałem. Położyłem głowę na łóżku szpitalnym, zanurzając się w błogim śnie.

Pędziliśmy przez śpiące miasto na sygnale w szybkim tempie.

Ratownicy robili wszystko aby nie doszło do komplikacji podczas jazdy. Byłem wdzięczny im za to, że nigdy się nie poddają i są gotowi na każde wezwanie.

Po dwóch minutach sytuacja została opanowana, a Ci mogli wypuścić powietrze z płuc ze zadowoleniem wymalowanym na ich twarzach.

Przyjrzałem się każdemu z osobna, ponieważ wcześniej nie miałem na to czasu.

W jednym z nich rozpoznałem mojego dawnego przyjaciela zza czasów młodego dzieciństwa.

(True Story) Nadal pamiętam, kiedy razem wychodziliśmy w wietrzny dzień na podwórko tylko po to, aby chwilkę potem biegać po całym ogrodzie z statkami na sznurkach, udając że to nasze zwierzaki. (End True Story).

Chciałbym się zaśmiać, lecz świadomość tego iż osoba, która jest dla mnie najważniejsza na świecie jest na łożu śmierci skutecznie sprawiała,  że miałem kamienny wyraz twarzy.

Wędrowałem wzrokiem po spokojnym wyrazie twarzy nieprzytomnego chłopaka.

Ciało miał doszczętnie zmasakrowane,  cudem jest to iż nadal żyje.

To wydarzenie wywołało u mnie skrajne emocje. Nie wiem, czy mam płakać, czy siedzieć jak człowiek pozbawiony jakikolwiek uczuć.

- Hej, jak się czujesz? - usłyszałem doskonale znajomy mi głos tuż nade mną.

Uśmiechnąłem się krzywo do starego przyjaciela.

- Wyśmienicie - syknąłem z sarkazmem - Mój przyjaciel właśnie miał wypadek, nie wiadomo czy w ogóle się wybudzi. Normalnie żyć nie umierać - przewróciłem zirytowany oczami, w których pojawiły się niechciane łzy.

- Okej, rozumiem iż było to chyba najgłupsze pytanie jakie mogłem zadać w tej sytuacji - zaśmiał się nerwowo na co spojrzałem na niego miną „Wow, serio? No nie wiedziałem".

× Strach Przed Miłością × {𝙶𝚎𝚛𝚖𝚊𝚗𝚢 𝚇 𝙿𝚘𝚕𝚊𝚗𝚍} [𝙲𝙾𝙼𝙿𝙻𝙴𝚃𝙴𝙳]Where stories live. Discover now