[23,0] - Yoin

106 11 0
                                    

([T/I]'s pov)

Próbowałam przedrzeć się do Yoongiego, który jak ostatni debil, rzucił się na mojego brata. Niektórych przeciwników może i to zdezorientowało, ale większość z nich nie dała się zwieść. Zostaliśmy tylko ja i Namjoon, a ludzie Jamesa powoli zaczęli nas otaczać.

- Zmywamy się - warknął Monster, łapiąc mnie za nadgarstek.

- Ale...

- Suga sobie poradzi, spadamy stąd, Hyun - mruknął, po czym popchnął chłopaka stojącego najbliżej, torując nam drogę ucieczki.

Znowu zostawiłam kogoś na pastwę losu. Znowu uciekałam.

***

Drogę do posiadłości przebyliśmy w okropnej ciszy. Reflektory BMW Monstera oświetlały jezdnię i ciemny, ponury las. Kim nigdy by się nie przyznał, ale czuł, że zawiódł. A przede wszystkim doskonale wiedział, że Seokjin miał rację. Jak zwykle.

Ja z kolei byłam zbyt zdruzgotana stratą Mina, by móc cokolwiek z siebie wydusić.

- Przepraszam, [T/I] - nagle ciszę przerwał szept Namjoona.

- To była nasza wspólna decyzja. Mogliśmy się trzymać planu i go olać, ale postanowiliśmy tam pojechać. Dajmy temu spokój - mruknęłam cicho, na co Monster jedynie pokiwał głową. - Ale wciąż coś mi tu nie pasuje, Nam.

- Co masz na myśli? - zerknął na mnie, zaciskając palce na kierownicy.

- Oni za dużo wiedzą - przekręciłam głowę tak, by obserwować profil starszego.

- Sądzisz, że...

- Tak.

Grymas, który przeciął twarz białowłosego, tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że on również dopuszczał taką możliwość od jakiegoś czasu.

Jednak żadne z nas nie przyznało się, że podejrzewa kogoś z naszych o zdradę.

I ponieśliśmy konsekwencje.

***

Dotarliśmy na miejsce około czwartej nad ranem, jeszcze przed wschodem słońca. Wokół rezydencji było przerażająco cicho. Jakby nie było tutaj ani żywej duszy. Posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia, wyciągając broń. Nie widzieliśmy żadnych strażników, coś ewidentnie było nie tak. Poczułam skok adrenaliny, gdy Monster ruszył pierwszy w stronę wejścia. Rozglądałam się dokładnie, jednak jedynym co widziałam w mroku drzew były niezrozumiałe, niepokojące cienie.

Gdy weszliśmy na werandę drzwi nagle się otworzyły, a Namjoon prawie zastrzelił stojącego w nich Jungkooka. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby chłopak miał tak zmarnowany wyraz twarzy. Z jego oczu zniknął lekki błysk determinacji, a słaby uśmiech przelewał szalę goryczy. W końcu odezwał się cichutko:

- Baliśmy się, że nie wró-

- [T/I]! - krzyk Navy, która wybiegła z posiadłości, by się na mnie rzucić, rozniósł się echem po całej okolicy. Dopadła do mnie, niemal mnie przewracając.

Weszliśmy powoli do środka, a Jeon zamknął za nami drzwi. W przedpokoju stał również Jin, który patrzył niemrawo na swojego mężczyznę.

- Joon - odezwał się w końcu, podchodząc do Monstera, ale zatrzymał się w odległości wyciągniętych ramion.

- Zawaliłem, Jinnie - zaczął młodszy Kim, ale drugi od razu mu przerwał, kręcąc głową.

- Jung zdradził - powiedział, błądząc spojrzeniem po podłodze.

- Co? - spytaliśmy z Namem jednocześnie.

Jin milczał przez dłuższą chwilę, wciąż patrząc na własne buty. Spod jego powiek zaczęły uciekać pojedyncze łzy, aż w końcu podniósł wzrok i powtórzył:

- Jung Hoseok nas zdradził.

Surrender | BTS x Reader | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz