[22,0] - Ugly

115 12 0
                                    

Gdyby ktoś się zastanawiał, czemu jakiś rozdział nazywa się tak czy inaczej, to mogę powiedzieć jedynie, że nie zawsze znaczenie samego słowa czy wyrażenia, a raczej sens piosenki o takim tytule gra tutaj znaczącą rolę. Gdyby ktoś był zainteresowany to wiecie gdzie mnie szukać xd/ (a/n)

(Jungkook's pov)

Nikłe światło księżyca wpadało przez niezasłonięte okna pokoju prostu na uchylające się drzwi.

Poczułem, jak miękną mi nogi, gdy do pomieszczenia wsunął się Jimin, w czarnych golfie, bojówkach na szelkach i glanach, uzbrojony po zęby. Do pasa miał przypięte kilka rodzajów broni białej, a z dosłownie każdej kieszeni wystawało mu po kilka noży. Jego kręcone, jasne włosy były w jeszcze większych nieładzie niż zazwyczaj, lekko splamione krwią, która na pewno nie należała do niego. Zauważyłem również, że nie miał swoich ulubionych, niebieskich soczewek, a jego oczy miały swój naturalny, ciemnobrązowy kolor.

- Tak myślałem, że to wy - uśmiechnął się szeroko, a wtedy lekko zaschnięte rany w kąciku ust i na policzku zaczęły ponownie krwawić. Oczywiście, Park ani trochę się tym nie przejął, wciąż wyszczerzając śnieżnobiałe zęby.

- Chimmy! - szarowłosa rzuciła się blondynowi na szyję, szybko biorąc od niego kilka noży, a mnie podając dość dużą siekierę, którą odpięła od paska Jimina. Nawet nie pytałem, jak to możliwe, że taki kurdupel jak on przytaszczył ze sobą tyle broni. I najwyraźniej wielokrotnie użył jej po drodze.

- Sprawa wygląda nieciekawie - mruknął po chwili Park, oglądając się na uchylone drzwi. Po chwili zastanowienia zamachnął się i kopnął w nie, przez co się zamknęły z głośnym trzaskiem.

- Oszalałeś?! - krzyknąłem oskarżycielskim tonem. - Zdradzasz naszą pozycję!

Patrzyłem na twarz niższego, z której powoli znikał uśmiech. Chłopak spoważniał, a jego oczy pociemniały, co sprawiało wrażenie, jakby źrenice zlały się z tęczówkami, nadając blondynowi stanowczo zbyt przerażającego wyglądu. Spojrzał na mnie, za długo utrzymując kontakt wzrokowy w akompaniamencie niezręcznej ciszy, przez co poczułem, jak serce podchodzi mi do gardła, bijąc w rekordowo szybkim tempie.

- Myślisz, że zdajesz sobie sprawę z tego, czym naprawdę jest szaleństwo? Jak czuje się wariat? Z czym się zmaga? Jak postrzegają go inni? - wypalił w końcu. Zaraz jednak odwrócił się do mnie plecami, ciągnąc Navy do wyjścia i gładko zmieniając temat. - Oczyściłem wszystkie górne piętra. Byłem z Hoseokiem w kuchni, gdy wpadli do posiadłości. Przebiegli obok nas, jakby nigdy nic, od razu rozdzielając się, by przeszukać pokoje i piwnicę. Hobi pobiegł za nimi na dół, by móc ich powybijać zanim dotrą do laboratorium i pracowni Shion. Ja zająłem się tymi, którzy ruszyli tutaj - blondyn skierował się do schodów, aby udać się na dół.

- Czekaj. Kim w ogóle są ci ludzie? Jak udało im się przebić do rezydencji? - przyspieszyłem, by dorównać mu kroku.

- Nie mam pojęcia kim są, ale jednego jestem pewien - powiedział, gdy dotarliśmy pod drzwi prowadzące na ujemne piętra.

- Czego, Jimin? - Harin stanęła obok nas, patrząc wyczekująco na blondyna, który przygryzł wargę, trzymając dłoń na drzwiach.

- Hobi kazał mi się przebrać pół godziny temu - powiedział, zaciskając ręce w pięści tak mocno, że pobielały mu kłykcie. - I sam zaoferował, że pójdzie za tymi na dół, gdy to ja chciałem tam iść - spojrzał na nas przez ramię. - On wiedział, że przyjdą.

Park popchnął drzwi, zostawiając mnie i Navy za sobą. Wymieniłem z dziewczyną krótkie spojrzenie, po czym ruszyliśmy za blondynem schodami w dół. Jimin szedł wściekły tuż przed nami, a gdy dotarliśmy na poziom -4 kopnął w drzwi, prawie wyłamując je z zawiasów.

Surrender | BTS x Reader | ZakończoneWhere stories live. Discover now