42

268 16 3
                                    

Gdy po trzydziestu minutowej jeździe znalazłem się pod sądem odetchnąłem głęboko i wszedłem do środka. Od razu pognałem na drugie piętro i dostrzegłem już mojego adwokata który podszedł do mnie trzymając teczkę z papierami. Którą mi wręczył widniało tam imię i nazwisko mojej żony. Żony bo jeszcze nią jest ale mam nadzieję że niedługo i po pierwszej rozprawie się to skończy. Po długiej chwili namysłu i rozmowy sam ze sobą poczułem uścisk na barku był to mój adwokat. Wskazał ręką bym wszedł na salę rozwodową, wszedłem bez żadnego problemu. Usiadłem po prawej stronie obok mojego adwokata. Po godzinnej "rozprawie" sąd odrzekł że bez mojej żony nie może zakończyć się sprawa rozwodowa bo musi mieć obu stronę porozumienie stron. Ale jakie porozumienie jak cholera ona nie chce mi dać rozwodu. Ostateczna decyzja padnie za 3 miesiące. Gdy Deebie zgodzi się na rozwód. Po wyjściu z sali przystanąłem z moim adwokatem i rozmawialiśmy:

- Jest to możliwe by nie rozpatrzono mojej decyzji mając takie dowody na kłamstwo mojej żony ? Że nie przyznała się do tego iż jest chora psychicznie ? - zapytałem.

- Panie Jackson mi coś tutaj nie pasuje skoro pan dał takie dowody sąd musiałby unieważnić wasze małżeństwo a on najwyraźniej coś ukrywa. Powiem w ten sposób albo pańska żona wiedziała do którego sądu się zwrócimy i rozmawiała z sędzią albo po prostu nie mamy szans na wygraną jest też trzecia opcja owy sąd nie wie co to jest prawo. - odrzekł. 

- Czyli pan mi próbuje powiedzieć żebyśmy spróbowali w innym sądzie ? Może nie tu w Santa Maria a w innym mieście ? Dałby pan coś radę załatwić? - zapytałem z nadzieją w głosie.

- Postaram się a teraz wybaczy pan mam jeszcze innych potrzebujących. Do widzenia i jesteśmy w kontakcie.

- Dobrze także żegnam pana i dziękuję za współpracę. 

Uśmiechnąłem się lekko i uścisnąłem dłoń adwokata. Po czym zbiegłem z schodów szybko wychodząc z budynku. Skierowałem się do samochodu po drodze wyciągając telefon i dzwonię do przyjaciela który miał zająć się Seleną pod moją nieobecność. Sygnał pierwszy, drugi, trzeci…..

- Słucham ? - odezwał się znany głos.

- Cześć. To ja Michael jak tam sytuacja?

- Eee.. pani Selena…

- Co z nią ? Coś z dzieckiem ? - pytam przerażonym głosem.

- Wszystko w porządku. Tylko po prostu kazała iść mi do domu i nie wracać więcej. I nie wspominać nawet jej pana imienia a co dopiero nazwiska. Wolałem się usunąć stamtąd gdyż sam pan wie jakiej kobiety potrafią być uparte. A jeszcze w jej stanie gdy ciąża jest zagrożona. - mówi.

Co ciąża zagrożona !! - pomyślałem.

Wieczna Miłość ~ MJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz