28

205 14 0
                                    

Nastała cisza... Ja i Michael spoglądamy na siebie lekko się uśmiechając. "Niech się to skończy" - myślę.

Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Debbie.

- Michael wybieraj albo ona albo ja!

- Nie możesz mi kazać wybierać! - Krzyczy.

- Mogę bo jestem twoją żoną. I w ten sposób przypominam o Paris. Siedzącej w limuzynie.

- Kurwa zapomniałem że mała też jest.. - mówi Jackson.

- Haha o swojej córce szybko ci idzie - mówi Debbie po chwili dodaje.

- No wybieraj albo ja i Paris albo ona.

"Normalne że wybierze rodzinę.. "- myślę.

- Nie możesz mi kazać wybierać! -powtarza się.

- Mogę. Dobra wybieraj bo my jedziemy Paris jest głodna i zmęczona zresztą ja tez. - mówi.

Michael spogląda na mnie i mówi przepraszam. Patrzę na niego i momętalnie mam oczy w łzach. Jackson podchodzi i mnie przytula i szepce do ucha:

- Jeszcze się spotkamy obiecuję. Odezwę sie kochanie.

Całuje mnie w usta i wchodzi do limuzyny do ŻONY I DZIECKA.

Ja stoję tam dłuższą chwilę i nie ogarniam w połowie co tu się właśnie stało. Zabieram się i wsiadam w auto zaczynam wyć jak nigdy. "Po co ja dałam się w to wszystko wplątać. Wiedziałaś idiotko że ma żonę i dziecko co ty sobię myślałaś". - myślę.

Wieczna Miłość ~ MJWhere stories live. Discover now