30

210 14 0
                                    

Jadę dalej kręcąc głową i wiedząc, że i tak mnie znajdzie. Bo przecież to jest wielki Michael Jackson on może wszystko.. po godzinie zatrzymuje się przed lotniskiem. Wyjmuje walizki i idę w stronę wejścia. Spoglądam na zegarek na ręce jest 17:40 to nawet dobrze się składa. - myślę. Idę do punktów zabieram bilet na lot i idę do bramek. Przechodzę z łatwością i staje w kolejce by wejść do samolotu. Po 10 minutach już jestem na pokładzie samolotu siedząc w fotelu patrzę przez okno. Po chwili słyszę "proszę zapiąć pasy zachwilę samolot rusza". I już po paru minutach jestem nad światem oglądam widoki. I po prostu zasnęłam. Obudziła mnie jakaś starsza pani informując mnie, iż jesteśmy na miejscu. Wstaje pospiesznie ide w stronę drzwi i schodzę z pokładu samolotu. Moje bagaże już w taksówce na mnie czekają trochę mnie to zdziwiło bo przecież nie zamawiałam taksówki. Od razu pomyślałem o Jacksonie to jego sprawka. Weszłam do taksówki uprzednio otworzono mi drzwi. Gdy tylko weszłam wiedziałam z pewnością, że to sprawa Michaela. Bo z boku leżały róże z karteczką "Przepraszam Kochanie". O dziwo nie była podpisana obejrzał ją z każdej strony zobaczyłam też między kwiatami czy nie ma liściku jeszcze jednego ale nic nie znalazłam. Odłożyłam kwiaty spowrotem ma boki i doszłam do wniosku, że nie załatwiłam sobie wcale hotelu.

"Skoro nie to gdzie jedziemy" - Myślę.

Po chwili przemyśleń postanowiłam zapytać kierowcę.

- Przepraszam gdzie jedziemy ? - Pytam.

- Do hotelu Grant - Odpowiada z uśmiechem.

- Ale ja go nie zamiawiałam. - Mówię.

- To na życzenie Pana Jacksona.

- A to ja dziękuję, proszę mnie tu wypuścić nie pojadę tam. - Mówię.

- Przepraszam ale nie mogę mam jasny rozkaz.

- Ech ... Co mnie obchodzi jakiś rozkaz ? Ma mnie Pan tu wysadzić i proszę to zrobić.

- Przepraszam ale nie mogę mam jasno powiedziane, że mam Panią zwieść do tego hotelu i nie mogę zawieść Pana Jacksona - Mocno podkreślał "pani/pan".

Wieczna Miłość ~ MJWhere stories live. Discover now