Wieczna Miłość ~ MJ

40

Po paru godzinach lotu wkońcu juz byliśmy na miejscu. Wyszedłem z samolotu niosąc na rękach wciąż śpiącą Paris. Wsiadłem w limuzynę kładąc córkę na siedzeniach przed sobą. Po chwili obok mnie pojawiła się Debbie. Gdy tylko samochód ruszył zacząłem rozmowę.

- Gdy tylko przekroczymy próg domu odpoczniemy i mamy umówione spotkanie w sądzie.

- Sąd ? Po co ?. - pyta.

- Sprawa rozwodowa. - szybko odpowiadam.

- NIE !! - Nagle krzyknęła.

Nie przyjemnie poruszyła sie Paris budząc się z głębokiego snu. Spojrzała to na mnie to na Debbie i zawołała radośnie.

- Tatuśku.

Podbiegła do mnie i wtuliła się w mój tors. Przyciągnołem ją do siebie składając czuły pocałunek w jej włosy. Kochałem swoją córkę najbardziej na świecie. I jestem gotów dla niej zrobić wszystko. Na początku oszczędzę jej słuchania naszych kłótni. Więc jak tylko dojedziemy do Neverland to moja mama zabiera ją do siebie. A ja odbieram ją po rozwodzie do szczęśliwego domu. Po chwili samochód się zatrzymał i ujrzałem bramę swojej posiadłości otwierająca się niczym brama piekła. Wiedziałem że będzie źle ale nie przepuszczałem że aż tak źle. Gdy wjechaliśmy na posiadłość ujrzałem samochód mojej mamy. Wyszedłem zabierając na ręce moją córkę. I gnając w stronę wejścia zawołałem mamę która przytuliła mnie do siebie i zabrała Paris. Ja wszedłem do domu zaniosłem na górę bagaże swoje bo od Debbie zabrał kierowca postawiłem je w sypialni. I zszedłem na dół podeszłem do drzwi i poprosiłem ochroniarzy by nikogo do domu nie wpuszczali. Potem wyszedłem do salonu tam znalazłem Debbie. Usiadłem na fotelu na przeciwko niej i zacząłem rozmowę.

- Debbie ja rozumiem, że nie chcesz się ze mną rozwodzić ale ja chcę. Nie kocham cię i zrozum to wreszcie. Dajmy już spokój mamy tylko ślub cywilny to wystarcza nasze podpisy i juz po sprawie. Debbie ja naprawdę chcę być szczęśliwy ale nie z tobą i ty dobrze o tym wiesz.

- Michael przepraszam ze ci przerywam ale... NIE DAM CI ROZWODU !