29.

66 6 4
                                    

Gdy zobaczyłam zdjęcie Zayn'a z jakąś blondynką z naszej szkoły moje serce naprawdę pękło. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie mogłam mieć żalu do Zayn'a, w końcu nie jesteśmy razem, nie wyznał mi miłości, nie obiecywał mi niczego, ale jednak był dla mnie ważny. Usiadłam na łóżku cała zapłakana. W tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.

– Cześć. – do środka weszła Melodie, moja przyszła macocha, otarłam szybko łzy.

– Co się stało? – zapytała, a w jej głosie wyczułam niepokój.

– Nic takiego, pomóc ci z czymś? – zapytałam.

– Już wszystko jest gotowe, ale nie możesz zejść na dół w takim stanie. Jak Tyler cię zobaczy to się wystraszy, że coś ci zrobiłam. – zaśmiała się.

– Spokojnie Melodie. Jesteś milion razy lepsza od mojej matki, a znam cię raptem godzinę. – uśmiechnęłam się.

– Ojej, to kochane. Przemyj szybciutko twarz i chodźmy na dół.

– Dobrze.

– Twoja babcia mieszka z Cameronem. Wiesz nie miała nic przeciwko, bo zaczęliśmy robić porządek w pokoiku dla naszego malucha. – uśmiechnęła się.

– Nie mam z tym problemu. – wstałam i wyszłam z pokoju przemyć twarz. Melodie była cholernie przyjazna, była świetną kobietą.

– Chodźmy. – zwróciłam się do kobiety, która siedziała w moim pokoju na łóżku.

– Podoba ci się tutaj? – zapytała.

– Jest bardzo ładnie, jednak to nie moje kolory. – zaśmiała się, a ja razem z nią.

– Mówiłam Tyler'owi, że to nie będą twoje kolory. Może lepiej mu nie mówmy? – zaproponowała, a ja przytaknęłam.

Chwilę później siedziałam z Tyler'em i Melodie przy stole i jedliśmy pysznego kurczaka. Naprawdę czułam się, jakbym była u siebie i znała tych ludzi od zawsze.

– Lyds, wiesz, że byłem u ciebie w domu jakiś czas temu, prawda? – spytał mężczyzna.

– Tak, wiem o tym. Mama twierdziła, że jesteś jakimś jej kolegą z pracy. – odpowiedziałam.

– Cóż, zawsze była z niej kłamliwa suka. – odpowiedział.

– Tyler! Wyrażaj się. – upomniała go kobieta.

– Nic nie poradzę, że nienawidzę tej baby.

– Cóż, teraz jest nas dwoje. – zaśmiałam się.

– Jesteście do siebie tak podobni. – ekscytowała się Melodie.

– Włosy masz tylko po matce. – napomknął Tyler.

– I nazwisko. – dorzuciłam i wszyscy się zaśmialiśmy.

– Dlaczego na ścianie macie tez zdjęcia małego Camerona? – zapytałam ciekawa.

– Zawsze traktowałem go jak własnego syna. Jace mało się nim interesował. Dużo czasu spędzał ze mną. – wytłumaczył mężczyzna, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

– A moje zdjęcia?

– Twoja babcia wysyłała mi je jak jeszcze mieszkaliście razem. Jej siostra Days mieszka kilka domów dalej od Camerona, jakby nie patrzeć zawsze miała na niego oko. – uśmiechnął się.

– Nie lubię Madison. – rzuciła Melodie.

– Narzeczonej Camerona? – zapytałam zdziwiona.

– Tak, nie możemy jej przeboleć. – dorzucił mój ojciec.

– Mogłabym wiedzieć dlaczego?

– Cameron studiuje na najlepszej uczelni, a ta wywłoka tylko by imprezowała. – Melodie była naprawdę zdenerwowana.

– Nie denerwuj się kochanie, bo nam tu jeszcze urodzisz. – zaśmiał się Tyler.

– Zdradza go na prawo i lewo, a biedak tego nie widzi. Mam nadzieję, że przejrzy na oczy.

– Pomysł, że macie się poznać też się jej nie spodobał. – rzucił.

– Spróbuję się z nią dogadać. – powiedziałam i kontynuowałam jedzenie.

– Lydia, wiesz wtedy kiedy byłem u twojej matki zostawiłem coś dla ciebie. Przekazała ci to? – zapytał z nadzieją.

– Jak się domyślasz, to pewnie nie. – zaśmiałam się.

– Cóż, to jest zaproszenie na nasz ślub. – wręczył mi kopertę.

– Ojej, kiedy on jest? – zapytałam szczęśliwa.

– 30 czerwca, na spokojnie jak nasz maluch się urodzi i będzie miał miesiąc. – odpowiedziała narzeczona mojego ojca.

– Moim marzeniem było zawsze iść na wesele, ale się cieszę.

– To my się cieszymy, że możesz być z nami w takim dniu. – od razu odpowiedziała Melodie.

– Oczywiście jeśli jest jakiś kawaler, to jest również zaproszony. – uśmiechnął się ojciec.

– Jest przyjaciel. – mruknęłam tracąc humor.

– Tak się teraz mówi. – zaśmiali się.

– Liam to mój przyjaciel. Zaczął się spotykać z Cairo Dwek. Chcielibyście go poznać? – zapytałam.

– To ta modelka? – zapytała zafascynowana kobieta. – Ja chce!

– Zaklimatyzuj się trochę i jeśli stwierdzisz, że nadszedł odpowiedni czas to oczywiście, że może przyjechać.

Pomogłam posprzątać Melodie ze stołu po kolacji. Wyglądała na bardzo zmęczoną, ale jej brzuszek wyglądał świetnie. Cieszyłam się, że mam brata i w dodatku w moim życiu pojawi się kolejne maleństwo.

– Strzelisz sobie ze mną zdjęcie na instagrama? – zapytała ciężarna.

– Oh oczywiście. - zaśmiałam się na jej pytanie.

Strzeliliśmy kilka fotek. Każda była świetna. Kobieta spytała się mnie o nazwę, którą od razu jej podałam.

melodiefly: Z nową córeczką @lydsmartin #family #familytime

Zaśmiałam się na podpis kobiety, bo naprawdę był świetny. Czułam się, jakbym naprawdę odnalazła swoje miejsce na świecie. Kobieta pożegnała się ze mną i poszła poleżeć we wannie. Stwierdziła, że mały bądź mała Parker daje się we znaki. Postanowiłam napisać na Facebook'u do Liam'a.

Do Liam Payne:
Siemanko, jak życie?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, bo po kilku sekundach chłopak mi odpisał.

Od Liam Payne:
Cześć piękna, jakoś leci. Tęskno nam za Tobą

Wysłał zdjęcie z Zayn'em, jak „zapijają smutki". Zdenerwowana wysłałam zdjęcie Zayn'a z jakąś blondynką.

Od Liam Payne:
Skąd to masz?

Do Liam Payne:
A co? Wydało się?

Od Liam Payne:
Lyds, to nie tak. To był cholerny zakład i pijany Malik.

Do Liam Payne:
Dajcie mi kurwa spokój

Wylogowałam się z Facebooka na telefonie. Nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego. Byłam wściekła, że Payne go jeszcze bronił.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

School Project  ~Zayn Malik~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz