16.

102 15 2
                                    

Po rozmowie z mamą byłam całkiem rozbita. Myślałam o wszystkim, o tym, czy to nie jest cholerny przypadek, że Jake i Christian przeprowadzili się tutaj, czy może to pech. Czy to po prostu jakaś kara za coś. Nie miałam pojęcia, dlaczego mama pokochała takiego człowieka.
- Hej Martin. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Malika.
- Cześć. - podszedł i pocałował mnie w policzek, na co się tylko uśmiechnęłam.
- Stało się coś?
- Niby dlaczego? - uniosłam brew w zdziwieniu.
- Jesteś strasznie zamyślona. Mam nadzieję, że piątkowa impreza aktualna? - zaczął się śmiać.
- Jasne.
- To świetnie. Widzimy się na lunchu. - cmoknął mnie w policzek i poszedł w przeciwnym kierunku. Westchnęłam i ruszyłam na kolejną nudną lekcję.

Tak naprawdę nie miałam najmniejszej ochoty na lunch. Szkolne stołówki na ogół serwują paskudne żarcie, na szczęście nasza szkoła, aż tak tragicznie nie żywi. Wiadomo mogłoby być lepiej, ale tragedii nie ma. Wzięłam tylko wodę i usiadłam przy stoliku z Liam'em.
- Martin, jak się czujesz?
- Bywało lepiej Payno.
- Domyślam się. Nie martw się O'Kelly w końcu odpuści. - mruknął Liam.
- Wyobraź sobie, że ten dupek to pikuś, w porównaniu z jego ojcem, który w magiczny sposób zaczął umawiać się z moją matką.
- Co ty pieprzysz? - krzyknął Liam, trochę za głośno, bo wszystkie pary oczu zwróciły się ku nam.
- Liam! Ciszej błagam cię...
- Jak to możliwe? Ana nie jest głupia.
- Ana to nie ma pojęcia o tym co się stało. - fuknęłam.
- Oh, Lydia. Może warto jej powiedzieć?
- Może odrazu powiem o Dafne? - spytałam ironicznie.
- Właściwie to co się z nią stało? - zapytał zaciekawiony.
- Nie mam pojęcia. Wtedy po tej imprezie i całym tym zajściu spakowała się i wróciła tutaj. Jak chciałam ją odwiedzić to okazało się, że jej nie ma. Z czasem okazało się, że jej matka sprzedała dom i ślad po niej zaginął. - wytłumaczyłam, na co chłopak tylko potakiwał głową.
- Ciekawe co się z nią stało.
- Nie mam pojęcia.
- Może to sprawdzimy? - zaproponował.
- Cóż, myślę, że chciałabym chociaż wiedzieć co się z nią stało. - odpowiadałam szczęśliwa.

Naprawdę brakowało mi Dafne. Była świetną przyjaciółką. Jedna chora akcja nie mogła tego zmienić.

- Może zaczniemy poszukiwania od zwykłego zadzwonienia do niej? - zaproponował Payno.
- W sumie, nie głupi pomysł. - wzięłam swój telefon i wybrałam odpowiedni numer.

- Halo? - usłyszałam w słuchawce.
- Dafne? Cześć. Tutaj Lydia.
- O matko! Lydia, kopę lat.
- Dafne. Co się z tobą dzieje? Gdzie ty jesteś? - zapytałam.
- Jak to gdzie? Zostawiłam twojemu chłopakowi list do ciebie.
- Mojemu chłopakowi?! - byłam naprawdę w szoku.
- Lydia. Obecnie jestem w Nowym Jorku. Postaram się w tym tygodniu cię odwiedzić. Pasuje ci to? - zaproponowała.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedziałam lekko zdziwiona.
- Muszę lecieć ruda, odezwę jak wszystko załatwię. Cześć. Pozdrów Anę.
- Jasne, cześć.

- I jak? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Liama.
- O matko. Nie mogę uwierzyć. Powiedziała, że zostawiła list mojemu chłopakowi. Wyobrażasz to sobie?
- Chłopakowi? Ale myślałem, że nie znałaś wtedy Zayn'a. - powiedział i zaczął się śmiać.
- Przysięgam, że zaraz cię uduszę. - mruknęłam wkurzona.
- Chodź na lekcje rudzielcu. - objął mnie ramieniem i ruszyliśmy na lekcje angielskiego.

17:34
Od Dafne: kochana, jeśli Ci pasuje jestem u Ciebie w piątek o 17.

17:35
Do Dafne: Jasne, poczekam na Ciebie na lotnisku :*

Byłam strasznie ciekawa jak się potoczyło życie Dafne, po tym jak opuściła Londyn.

Mamy kolejny rozdział!
Mam nadzieje, że wam się spodoba choć trochę!
Jak tam wasze walentynki? 😂
Buziaki

School Project  ~Zayn Malik~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz