11.

118 26 4
                                    

SMS od Zayn'a naprawdę dał mi do myślenia. Jaka rozmowa z Jake'iem, co on usłyszał? Wiem tylko tyle, że pomógł mi i zaprowadził do pielęgniarki. To wszystko robiło się coraz bardziej dziwne. Byłam tak zmęczona całą tą sytuacją, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziły mnie ciche głosy dobiegające z korytarza przed moją salą.
- Czy pani wie co ten dupek jej zrobił? - usłyszałam płynny głos mulata, tak, to na pewno on.
- Zayn, naprawdę nie wiem o czym mówisz! - powiedziała trochę głośniej moja mama.
- Jeśli mam być z panią szczery, to usłyszałem tylko kawałek rozmowy Lydia'i z Jake'iem i myślę, że on zrobił jej krzywdę. - chłopak szedł w zaparte i próbował kobiecie wytłumaczyć swoje obawy.

Moja mama nie ma o tym zielonego pojęcia, nie chce, żeby się o tym dowiedziała. Byłoby mi głupio gdyby ta cała sytuacja wyszła na jaw. Wie tylko o tym, że przestałam się przyjaźnić z Dafne przez jej zmianę zachowania, które mi nie odpowiadało.
Rozmowy na korytarzu ucichły, a ja postanowiłam udawać, że śpię, naprawdę nie miałam ochoty na wizytę kogokolwiek.

Resztę dnia spędziłam w szpitalu,  ciągle robili mi jakieś śmieszne badania, z których kompletnie nic nie rozumiałam i nie nie wiedziałam co mają na celu.

*2 dni później*

Nareszcie wypuścili mnie ze szpitala, przez te dwa dni unikałam Zayn'a, sama nie wiem dlaczego. Odwiedzała mnie mama i Liam i jakoś zleciał mi ten czas.

- Skarbie chcesz coś zjeść? - spytała mnie mama po raz 10 odkąd wróciliśmy do domu.
- Mamo! Ile razy można? Jadłam, naprawdę, już mi wystarczy! - podniosłam trochę głos, czego po chwili żałowałam, bo wiem, że nie ma nic złego na myśli i po prostu się martwi.
- Lydia, chciałabym Ci o czymś powiedzieć. - mama usiadła koło mnie i złapała mnie za rękę. Byłam tak zestresowana, że zaczęłam rozglądać się po naszej białej schludnej kuchni.
- Tak mamo? - jej oczy były jakieś inne, jakby...
- Poznałam mężczyznę! - No właśnie. Zakochała się. Analizowałam zawzięcie to co do mnie powiedziała i nadal nie zadawałam sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Jak to? - w końcu udało mi się to z siebie wydusić.
- Na imię ma Christian. Zaprosiłam go do nas na kolację, oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko. - powiedziała moja rodzicielka, a ja wyczułam w jej głosie nadzieję.
- Christian ma syna Jake'a, może go kojarzysz chodzi z tobą do szkoły. - kontynuowała, a mi znowu zrobiło mi się słabo.


Jest kolejny rozdział! Mam nadzieje, że uda mi się pisać je regularnie. Jak myślicie lepiej weekendy, poniedziałki, wtorki? Czekam na waszą opinię i życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! 🥳🥳🥳

School Project  ~Zayn Malik~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz