14.

96 20 8
                                    

- Zayn... - jęknęłam prosto w jego zbliżające się usta. Jego usta były bardzo blisko moich.
Zdecydowanie za blisko! Musnął moje usta i przysięgam, to było najpiękniejsze, co mnie w życiu spotkało.
- Nie! Zayn, nie chce. - krzyknęłam, sama nie mam pojęcia dlaczego.
- Oh? Przepraszam. Nie chciałem. Chodźmy już. - chłopak gwałtownie wstał, przez co stracił równowagę i wpadł do wody.
- Jezu, Zayn nic ci nie jest? - W odpowiedzi usłyszałam tylko głośny śmiech chłopaka.
- Bawi cię to? - mruknęłam poirytowana.
- Odstresuj się trochę. - i albo mi się wydawało, albo naprawdę cmoknął w moją stronę. Zaczęłam się śmiać jak dziecko.
- Zayn, wyłaź, jest zimno. - marudziłam.
- Podaj mi rękę. - powiedział, a ja zrobiłam co kazał. To był błąd, bardzo duży błąd, bo w tym samym momencie, w którym podałam mu rękę zostałam wciągnięta do jeziora.
- ZAYN! KRETYNIE! - Tylko tyle zdążyłam wykrzyczeć.
- Naprawdę cię lubię Martin. - uśmiechnął się i przytulił do swojego mokrego ciała. Przysięgam, czułam się jakby wszystko inne przestało istnieć. Staliśmy tak w jeziorze przez dłuższą chwilę. Na szczęście nie było w nim dużo wody.
- Zayn, zimno. - mruknęłam cała się trzęsąc.
- Chodź wychodzimy. - powiedział i złapał mnie za rękę. Chwile później znowu siedzieliśmy na pomoście. Chłopak okrył mnie kocem i przysunął do siebie. Było mi tak zimno, że nie protestowałam.
- Dlaczego mnie tutaj zabrałeś? - Zapytałam przerywając ciszę.
- Uważam to miejsce za bardzo ładne, a ty nie? - odpowiedział mi i uśmiechnął się delikatnie.
- Jest cudowne. Te gwiazdy dodają uroku, jest niesamowite! - mówiłam z zachwytem.
- Znalazłem to miejsce w Google. - powiedział i zaczął się śmiać.
- Ty to umiesz zepsuć klimat. - zaczęłam się śmiać, a on mocniej mnie przytulił. - Która godzina? - Zapytałam i zaczęłam się martwić o mamę. Bo nic jej nie powiedziałam o tym, że wychodzę.
- W sumie za chwile północ. Odwieźć cię?
- Nie Zayn, nie chce wracać do domu. - mruknęłam, a chłopak zaczął głaskać mnie po plecach.
- Jesteś głodna?
- Odrobinę. - oczywiście mój żołądek musiał dać o sobie znać, bo zaczęło mi burczeć  w brzuchu.
- Może pojedziemy do mnie? Przebierzesz się w coś od mojej siostry i skoczymy do maka? - zaproponował chłopak, a ja tylko twierdząco pokiwałam głową. Chwile później siedzieliśmy w samochodzie chłopaka, w radiu leciały jakieś stare piosenki, chłopak śpiewał coś pod nosem nie zwracając na mnie uwagi.

- Zayn, dziękuję. - mruknęłam ziewając.
- Nie ma za co kochanie. - odpowiedział a ja zasnęłam.

- Lydia, jesteśmy na miejscu. - obudził mnie miły i czuły głos chłopaka.
- Może chcesz wziąć prysznic? - zaproponował, gdy byliśmy w środku. 
- Jeśli to nie problem.
-  Mama zostawiła w moim pokoju rzeczy po Sofii. Chodźmy, zaraz dam ci ręcznik. - tak jak powiedział, tak zrobiłam. Pokój Mulata był bardzo ładny. Na ścianach były piękne graffiti. Były strasznie podobne do jego tatuaży.
Pokój nie różnił się niczym innym od pokoi zwykłych nastolatków.
- Tutaj jest łazienka, tutaj rzeczy. - podał mi rzeczy, wskazując drzwi łazienki. - Nie śpiesz się.
- Dziękuję.
Weszłam do łazienki trzymając w rękach rzeczy jego siostry. Zastanawiałam się nad wszystkim, co mnie dzisiaj spotkało. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic grzejąc swoje zmarznięte ciało. Zayn mnie pocałował, a ja się odsunęłam... Zaczęłam się zastanawiać, czy ja coś do niego czuję. No właśnie. Co ja do niego czuje?

HEEEEJ KOCHANI! Kolejny rozdział, pisany trochę dłużej, ze względu na moje „problemy zdrowotne"... Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Piszcie co sądzicie!

School Project  ~Zayn Malik~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz