|16|

849 53 15
                                    

- Shane! - zaczął krzyczeć Rick i szarpać się z nim.

Dopiero wtedy sobie przypomniałem, że to przecież ojciec Judith. Ktoś próbował ich rozdzielić, ale słabo im to wyszło. Gdzieś w tym tłumie zobaczyłam Carla, który wyraźnie był w szoku i żalu. Lori też podbiegła a kiedy zobaczyła, że jest tam Shane o mało co nie upuściła Judith. Sama podeszłam bliżej i zaczęłam słuchać o co tutaj właściwie chodzi.

- Mówiłem ci, żebyś nie zbliżał się do mojej rodziny! - krzyknął Rick.

- Mam takie samo prawo spotykać się z Judith jak i ty! A ja mam nawet większe, bo to moje dziecko! - krzyknął Shane a Rick znowu uderzył go w twarz.

Widziałam, że Carl nie może tego słuchać i poszedł w stronę lasu. Postanowiłam, że pójdę za nim.

- Carl! Carl! - zaczęłam za nim krzyczeć, ale się nie odwrócił.

Podbiegłam do niego i złapałam za ramię, ale wyrwał się patrząc na mnie wrogo.

- Zostaw mnie w spokoju. - wysyczał a po jego policzku poleciały łzy.

Nie ruszył się ani trochę, ja tak samo. Patrzyliśmy na siebie i nikt nie chciał się odezwać. Po jego policzkach spływały kolejne łzy. Coraz bardziej robiło mi się go żal. Zbliżyłam dłoń do jego twarzy i zaczęłam gładzić jego policzek, nie odepchnął mnie. Pozwolił się dotknąć a więc potrzebował tego.

Spojrzał na mnie z żalem i powiedział coś, co mnie prawie złamało.

- On zniszczy znowu życie mojej rodziny. - powiedział szeptem i kolejne łzy się wylewały.

Bez namysłu przyciągnęłam go do siebie i mocno objęłam w pasie, bo był za wysoki. Przytulił mnie mocniej i dał większy upust łzą. Zaczęłam uspokajać go mówiąc, że wszystko jest dobrze, że nie ma co się matrwić itp. Ale raczej nic to nie dawało. Odsunęłam się troszkę i popatrzyłam na niego. Dalej obejmował mnie w pasie, również patrząc na mnie.

- Nie popełnię tego samego błędu i tym razem będę przy tobie, rozumiesz? Będę cię wspierała. Tylko pozwól sobie pomóc. - powiedziałam łagodnie.

Chłopak spuścił wzrok na ziemie i nie odezwał się. Przybliżył swoje czoło do mojego, głęboko oddychając.

- Musisz być silny, Carl. - powiedziałam i korzystając z okazji, że chłopak się nachylił pocałowałam go w czoło.

Hate On Love |Carl Grimes|Where stories live. Discover now