|5|

990 45 30
                                    

Weszliśmy do domu. Wszyscy nie rozumieli co się dzieje, oprócz mojego ojca, który zaczął biegać po domu i przynosić jakieś rzeczy. Amy dalej bardzo płakała i była roztrzęsiona. Przejdzie jej, znajdzie sobie nowego i tyle. Jednak, nie mogę znieść widoku tego... czegoś? I dalej słyszę krzyki Thomasa, które dochodzą do mnie jak echo. To było straszne.

- Tato, powiesz w końcu o co chodzi? - zapytałem zły.

- Nie ma teraz na to czasu, spakujcie się i spotykamy się tutaj za godzinę. - odpowiedział mój ojciec.

- Ale...

- ŻADNEGO „ALE" CARL, RUSZ SIĘ I BEZ DYSKUSJI! - przerwał mi.

Pytającym wzrokiem spojrzałem na resztę osób. Chyba tylko ojciec Amy też wiedział co się dzieje, bo zabrał córkę i żonę do domu.

Poszedłem do pokoju i zacząłem się pakować. Tylko na co? Nagłe wakacje? Bezsens. Nawet nie widziałem co spakować, ale wywnioskowałem po postawie ojca, że broń. Otworzyłem plecak i włożyłem pare nożyków, które zbierałem. Spakowałem ubrania, bieliznę i tym podobne. Zabrałem sobie jeszcze słuchawki, ładowarkę i powerbanka, nie wiem gdzie jedziemy i ile więc może się przydać. W sumie to wszystko mam chyba. Spojrzałem po pokoju i pomyślałem „ciekawe za ile wrócę, w sumie wyjeżdżam a tu taki syf, trochę przypał, ale trudno". Nagle wzrok zatrzymał się na zdjęciu moim i Amy. Nawet jak byłem mały to byłem przystojny. Pomyślałem, że zabiorę zdjęcie z rodzicami i z Judith, mimo, że to nie do końca moja siostra to bardzo ją kocham. Tak, wow, kocham kogoś szok. Schowałem zdjęcie do plecaka i ostatni raz spojrzałem na pokój. Nic więcej nie potrzebuje. To zdjęcie z Amy jest mi szczególnie zbędne, idiotka daje się tak poniżać.

AMY

Byłam dalej bardzo roztrzęsiona tym co się stało, rodzice ciągle się o to pytają, ale nie mam ochoty o tym mówić. Tata też nie chciał powiedzieć o co w tym wszystkich chodzi, kazał mi się tylko spakować tak jak na „biwak". Nie miałam ochoty na żaden wyjazd. To co się stało... to straszne. Weszłam do pokoju i oparłam się o drzwi strasznie płacząc. Mimo, że to był najokrutniejszy widok w moim życiu to... czuje pewną ulgę? Bezpieczeństwo? Przez to, że go nie ma?

Wzięłam się lekko w garść i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy na „biwak".
Trochę ciuchów i bielizny, mój scyzoryk od taty, latarkę, jakieś książki i komiksy, MP3, ładowarkę i słuchawki. Okej okej, spokojnie. Potrzebne rzeczy mam, co jeszcze? Wezmę może aparat? Nie nie, bezsens. Poza tym nie mam ochoty robić zdjęć ani bawić się po tym co się stało... Ale wezmę portfel, może zatrzymamy się w jakimś sklepie i coś kupie. Otworzyłam go i znalazłam 20 złotych - chyba nie zaszaleje z tym zbytnio, obok było zdjęcie z rodzicami i moje z... Thomasem. Zostawiłam je mimo wszystko, ale spojrzałam na zdjęcie z Carlem. Pomógł mi i jestem mu za to bardzo wdzięczna mimo, że jest idiotą. Wyjęłam je z ramki i schowałam do plecaka.

Schodząc na dół trudno mi było myśleć optymistycznie. Chciałam wymazać z pamięci ten widok. Przy drzwiach czekali już moi spakowani rodzice a tata zaczął wychodzić z bagażami, sporo ich. Weszliśmy do busa mamy, pracuje z dziećmi i często zawozi i odbiera z przedszkoli. Bus jest mały, taki na max 8 osób, bo po co więcej. Tata wszedł do środka i złożył jedno siedzenie a wszystkie bagaże włożył do dość sporego bagażnika. Czekaliśmy chwile na Grimesów, aż się zjawili. Włożyli też swoje torby i wsiedliśmy do pojazdu. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam, że Thomas... Thomas się rusza. Momentalnie poleciały mi łzy i osunęłam się na ziemie, przecież to niemożliwe! Spojrzałam na swojego tatę, który podniósł mnie i mocno przytulił przez co płakałam jeszcze bardziej, a bus ruszył. Zaczyna się.

Równo 600 słów 🤠 Teraz dopiero się zacznie 🥵

Hate On Love |Carl Grimes|Onde as histórias ganham vida. Descobre agora