|3|

1K 47 23
                                    

AMY
Rano wstałam jak zwykle, jak dobrze - sobota! Poszłam do łazienki i się szybko ogarnęłam, zeszłam na śniadanie i przywitałam się z rodzicami. Po zjedzonym posiłku wróciłam do pokoju i postanowiłam trochę w nim posprzątać. Układałam ciuchy, książki; podlałam rośliny; zmieniłam pościele; umyłam okna i zaczęłam przecierać ramki ze zdjęciami na ścianie. Na jednej z nich było moje zdjęcie z Carlem. Wzięłam je do ręki i wpatrywałam się. Po chwili niekontrolowanie zaczęłam płakać. Jak ja za nim tęsknie. Usiadłam na łóżku i dalej łzy leciały mi z oczu. Może muszę mu pomóc? Wspierać? Może właśnie tego potrzebuje, nie jakiś kumpli, alkoholu czy gier, tylko bliska mu osoba. Po tych rozmyślaniach postanowiłam, że pójdę na kolacje do sąsiadów. Odłożyłam ramkę i poszłam poczytać komiks. Tak, jak byliśmy młodsi Carl zaraził mnie wręcz miłością do komiksów i książek. Czytając jednak komiks nie mogłam przestać myśleć, o tym co się z nim dzieje. Odłożyłam więc komiks i postanowiłam, że posłucham muzyki.

TIME SKIP
Ubrałam na siebie zwykłą bluzę i jeansy, zrobiłam lekki makijaż i zrobiłam sobie koczka z włosów. Zeszłam na dół gdzie czekali moi rodzice.

W drzwiach przywitała nas Lori przytulając mnie i zaprosiła do środka.

- Ooo hej Amy, miło, że przyszłaś! - powiedział Rick przez co się uśmiechnęłam.

Bardzo dobrze dogadywałam się z Lori i Rickiem, byli dla mnie bardzo bliscy przez co mówiłam do nich po imieniu. Znają mnie w końcu 10 lat.

- Carl! Chodź tu i zabierz Amy do pokoju! - krzyknął Rick.

Zauważyłam chłopaka niechętnie schodzącego po schodach, przywitał się z moimi rodzicami i kiwnął głową, że mam wejść do góry.

- Za niecałą godzinę będzie kolacja! Zawołam was! - powiedziała Lori a my poszliśmy na górę.

Usiadłam na jego łóżku i przyglądałam się jak wyglada jego pokój, nic od tych lat się nie zmienił, no i dalej jest tu syf. Na komodzie zauważyłam... nasze zdjęcie? Nie sądziłam, że ma je jeszcze postawione, dawno mnie tutaj nie było. Uśmiechnęłam się do siebie. Postanowiłam zacząć rozmowę.

- To... co tam u twojej dziewczyny?

- Nie jestem już z nią. - powiedział oschle nawet na mnie nie patrząc tylko przeglądając coś na telefonie.

No to nie trafiłam z pytaniem...

- Może coś poczytamy? Albo pogramy? - zapytałam z nadzieją.

- Matko, no rób co chcesz, to nie ja cie tutaj zaprosiłem. - Ałć, zabolało Carl.

- Ja tylko chce, żeby było jak dawniej! - Ajajaj, zagalopowałam się...

- Nie będzie jak dawniej! - krzyknął i odłożył telefon na komodę. - Nie rozumiesz, że się zmieniłem?! Już jestem jakimś małym dzieckiem, które widzi wszystko w zajebistych kolorach i cieszy się życiem, rozumiesz?! - podszedł do mnie bliżej przez co się wystraszyłam.

- Ja przepraszam... - nie widziałam co powiedzieć, ale przewał mi telefon. Thomas...

Hate On Love |Carl Grimes|Where stories live. Discover now